17-latka zatruła się po fatalnym błędzie w Tatrach. To samo robi wielu turystów

natemat.pl 4 godzin temu
Bardzo poważnego zatrucia, które skutkowało transportem na pokładzie helikoptera do szpitala, nabawiła się 17-letnia turystka w słowackich Tatrach Wysokich. Dziewczyna nie miała pojęcia, iż to, co w górach robi wielu turystów, dla niej skończy się fatalnie.


Pogoda w górach nareszcie sprzyja wędrowaniu. Bezchmurne niebo i wysokie temperatury sprawiły, iż wędrowcy ruszyli na szlaki. W Polsce tłok panował m.in. pod wyciągiem na Kopę w Karpaczu. Turystów nie zabrakło także w Tatrach słowackich. To właśnie tam 17-latka postanowiła ugasić pragnienie wodą z potoku. Prawie przypłaciła to życiem.

Fatalne zatrucie w Tatrach. 17-latka przetransportowana do szpitala helikopterem


Młoda Słowaczka wędrowała do schroniska Zamkovskiego w słowackich Tatrach Wysokich. Podczas wędrówki w czwartek 7 sierpnia poczuła pragnienie, więc napiła się wody z jednego z pobliskich strumieni. To miało fatalne skutki. Chwilę przed północą 17-latka zaczęła wymiotować. Jej stan pogarszał się błyskawicznie, a do schroniska wezwano ratowników z Horskiej Zachrannej Służby.

Ratownicy górscy podali jej leki, a sytuacja wydawała się stabilizować. Niestety, w godzinach porannych objawy wróciły, a stan dziewczyny z każdą chwilą był coraz gorszy. W związku z tym podjęto decyzję o wezwaniu na miejsce załogi lotniczego pogotowia ratunkowego. Na pokładzie śmigłowca przewieziono ją do szpitala w Popradzie.

Informując o tym zdarzeniu ratownicy z HZS zaapelowali do turystów o to, żeby nie pili wody ze stawów i górskich źródeł. "Choć może wydawać się czysta i klarowna, nie oznacza to, iż jest bezpieczna dla zdrowia" – zaznaczyli w komunikacie. Na wodę uważać trzeba także podczas wędrówki po polskiej stronie Tatr. Powszechnie przyjęło się, iż woda powyżej schronisk jest zdatna do picia. Jednak tam też lepiej jej unikać. choćby o ile macie butelkę z filtrem, nie pijcie wody ze stawów i strumieni.

Nudności i wymioty po słowackiej stronie Tatr


W ostatnich dniach Horska Zachranna Służba jeszcze kilka razy informowała o przypadkach mdłości i wymiotów na górskich szlakach. We wtorek 5 sierpnia w godzinach popołudniowych ratownicy ruszyli z pomocą dla 15-letniego chłopca, który podczas schodzenia ze Sławkowskiego Szczytu odczuwał nudności i skurcze.

Natomiast w niedzielę 3 sierpnia pomocy potrzebował 10-letni chłopiec, który przebywał z rodzicami w Klastorisku w Słowackim Raju. Chłopiec zaczął wymiotować podczas wędrówki i nie dał rady jej kontynuować.

W obu tych przypadkach ratownicy z HZS nie poinformowali o przyczynie wystąpienia nudności. Nie wiadomo więc, czy ich przyczyną była woda ze strumienia, czy może wymioty były skutkiem przemęczenia spowodowanego intensywną wędrówką.

Idź do oryginalnego materiału