Historię Jana Hernika w internecie śledziły setki tysięcy osób. Zaczęło się od zdjęć autorstwa Anny, która dokumentowała zmagania męża z chorobą, a także życie rodzinne w tym czasie, bo – co podkreślali – choroba miała wpływ na nich wszystkich (zdjęcia zostały wyróżnione w konkursie Grand Press Photo).
– Tego raka trzeba oswoić i po prostu nauczyć się z nim żyć, i czerpać z tego życia tyle, ile się da. Każdego poranka celebrować bliskość z dziećmi, z rodziną – przed kilkoma miesiącami w rozmowie z TVN mówił Jan Hernik.
Ale historia opowiadana przez Herników, to nie tylko historia rodziny, która w tak piękny sposób towarzyszy tacie w odchodzeniu, ale też historia o funkcjonowaniu pacjentów onkologicznych i ich asystentów w Polsce.
– Myślę, iż historia Janka dała mi też taką moc, iż jako już czterdziestoparoletnia kobieta muszę zacząć głośno o swoje i jego prawa po prostu się dopominać, bo o ile ja o tym nie będę mówić, to nie daj Boże to dotknie w przyszłości moich dzieci. A, iż jestem mamą trójki dzieci, chciałabym jednak zostawić im w spadku po sobie takie przeświadczenie, iż choćby w najgorszej sytuacji mamy prawo zachować godność, być traktowani z szacunkiem i nie umniejszać swojej roli do bycia uległym – mówiła we „Wprost Przeciwnie”.
Rozmowy o odchodzeniu
– Bardzo często, adekwatnie codziennie pytam Janka, czy on czuje, iż ten koniec się zbliża – wyznała Anna Hernik odpowiadając przed kilkoma tygodniami na pytanie, czy w ich życiu jest miejsce na rozmowy o umieraniu, na nazywanie rzeczy po imieniu.
– Moją przywarą a może też zaletą, zależy jak kto na to patrzy, jest to, iż ja jakby nie uciekam od takich tematów – podkreślała fotografka.
– Dziękujemy za każdy dzień, kiedy się budzimy i widzę, iż on zbiera się powolutku i szykuje do pracy.Ale z tyłu głowy mam takie poczucie, iż może go nie być niedługo… – mówiła.
– Ale mam nadzieję, i Janek też to cały czas powtarza, iż on czuje, iż jesteśmy jakąś energią i jak ta energia się uwolni z chorego ciała, to może gdzieś znowu będzie ten inteligentny, śmieszny, sprawczy i najbardziej pracowity ze wszystkich ludzi jakich znam, Janek.
Przypominamy rozmowę z Anną Hernik:
Czytaj też:
Anna Hernik: Codziennie pytam męża, czy on czuje, iż zbliża się koniec