***Zapiski z pamiętnika***
Moja córka, kiedyś tak bliska i kochana, stała się dla mnie obca. W naszym miasteczku nad Wisłą, ja, Bogumiła, patrzę z bólem, jak zatraca się w swoim mężu, gubiąc własne ja. Jej ślepe posłuszeństwo jego woli złamało mi serce, a odmowa przyjazdu na ojca jubileusz była kroplą, która przelała czarę. Teraz dręczy mnie pytanie: jak uratować córkę przed samą sobą, czy już jest za późno?
Agnieszka, nasza jedyna córka, zawsze była naszą dumą. Ja i mój mąż, Zbigniew, rozpieszczaliśmy ją, spełniając każde jej życzenie. Świetnie ukończyła studia, a w nagrodę kupiliśmy jej wycieczkę do Grecji. Tam, na wakacjach, poznała Artura, chłopaka z Wrocławia. Nigdy nie ufałam mieszkańcom dużych miast – zbyt pewni siebie, zbyt nachalni. Ale Artur wydawał się porządny: otworzył w naszym mieście sklep sportowy, dużo pracował. Mieliśmy nadzieję, iż Agnieszka będzie z nim szczęśliwa.
Po ślubie zamieszkali w mieszkaniu, które Zbigniew odziedziczył po matce. Na początku wszystko szło dobrze. Artur lubił sport, spędzał godziny na siłowni, a Agnieszka zdawała się podzielać jego pasję. niedługo jednak zauważyłam, iż moja dziewczyna się zmienia. Prosiła, żeby nie dzwonić wieczorami: „Mamo, my z Arturem chcemy po pracy być tylko we dwoje, porozmawiać”. Zgodziłam się, myśląc, iż to jej decyzja. Dopiero później zrozumiałam, iż to żądanie męża. Agnieszka odwiedzała nas tylko w dzień, bez Artura, bo wieczory należały do niego.
Potem zobaczyłam, iż chudnie – gwałtownie, niepokojąco. „Agnieszko, co się z tobą dzieje? Wyglądasz jak cień!” – zawołałam z niepokojem. „Ja i Artur przeszliśmy na zdrową dietę – odparła cicho. – Chce, żebym jadła to samo, co on”. Byłam przerażona: „Przecież będziesz mieć dzieci! Po co ci te diety? Jedz normalnie!”. Ale Agnieszka obraziła się i zamknęła w sobie. Jej twarz zbladła, oczy straciły blask, a ja czułam, jak tracę córkę.
Niedługo potem Agnieszka przyszła z nienaturalnie pełnymi ustami i gęstymi, narysowanymi brwiami. „Arturowi się podoba” – powiedziała, unikając mojego wzroku. Wyglądała jak obca, jak lalka, ale milczała, gdy próbowałam o tym rozmawiać. Na urodziny podarowałam jej wolnowar, licząc, iż ułatwi jej życie. Podziękowała, ale poprosiła, by został u nas. Po tygodniu zawiozłam go do niej. Artur, zobaczywszy prezent, wybuchnął: „Co to za bzdury? Chce pani, żeby Agnieszka stała się leniwa? To nam niepotrzebne!”. Agnieszka błagała: „Mamo, zabierz to, proszę, bo będzie awantura”. Wzięłam prezent, ale wychodząc, usłyszałam, jak przeprasza męża. Krew we mnie zawrzała – za co ona się przeprasza?!
Postanowiłam się nie wtrącać, bojąc się odepchnąć córkę. ale jej podporządkowanie Arturowi stawało się coraz bardziej przerażające. Zrezygnowała z ulubionych potraw, swoich pasji, spotkań z nami. Wszystko, czego Artur nie lubił, znikało z jej życia. Widziałam, jak moja Agnieszka, kiedyś radosna i niezależna, gaśnie, rozpływając się w jego cieniu. Ale milczałam, licząc, iż sama się ocknie.
Ostatnio Zbigniew obchodził 60. urodziny. Wynajęliśmy dom na Mazurach, zaprosiliśmy rodzinę z sąsiednich miast. Oczywiście zaprosiliśmy Agnieszkę i Artura. Obiecali przyjechać, a Zbigniew promieniał z radości. ale trzy dni przed imprezą Agnieszka zadzwoniła: „Mamo, nie przyjedziemy”. „Dlaczego? Co się stało?”. „Nic, po prostu nie chcemy złamać diety i zjeść czegoś niezdrowego”. Próbowałam przekonać: „Przyjedź choć na godzinę, pobądź z tatą! On tak czeka!”. Ale odpowiedziała stanowczo: „Nie, nie pojedziemy sto kilometrów tylko po to. Zadzwonię do taty, a prezent oddam później”.
Zadławiłam się gniewem. „Nie możesz zostawić męża choćby na jeden dzień? Przyjedź sama, przecież jesteś naszą córką!” – krzyczałam. „Nie mogę, wybacz” – rzekła i się rozłączyła. Gdy Zbigniew się dowiedział, zbladł. W jego oczach była tylko ból, ale nie powiedział ani słowa. Ja nie wytrzymałam i zadzwoniłam znowu, wykrzykując: „Jak możesz tak zdradzać ojca? We wszystkim słuchasz Artura – usta, brwi, dieta, a teraz z jego powodu nie przyjechałaś na urodziny! Znikasz!”. Rozłączyła się i od tamtej pory nie rozmawiamy.
Każda noc to teraz męka. Widzę przed oczami swoją dziewczynkę, której już nie ma. Agnieszka, moja mądra, pełna życia córka, stała się cieniem męża, spełniając jego zachcianki. Jej odmowa to nie tylko uraza – to zdrada, która niszczy naszą rodzinę. Nie wiem, jak do niej dotrzeć. Jak wytłumaczyć, iż niszczy siebie, gubiąc się w człowieku, który pozbawia ją woli? Boję się, iż jeżeli nie zareaguję, stracę ją na zawsze. Ale jeżeli to zrobię, może odsunąć się od nas jeszcze bardziej.
Siedzę w ciszy naszego mieszkania, patrząc na zdjęcie Agnieszki – tej sprzed Artura. Moja dusza rozdarta jest między gniewem a rozpaczą. Chcę ją ocalić, ale nie wiem jak. Może sama musi zrozumieć, co traci? A może powinnam walczyć, ryzykując wszystko? Co robić, gdy twoja córka zdradza rodzinę dla męża, który kradnie jej tożsamość? Nie znam odpowiedzi, ale wiem jedno: nie poddam się, choćby jeżeli ta walka połamie mi serce.
***Lekcja na dziś:*** Miłość czasem wymaga walki, ale pamiętaj – nie każdą bitwę można wygrać samą siłą. Czasem cierpliwość jest największą bronią.