Zgubiona córka: zdrada dla męża
Moja córka, niegdyś bliska i kochana, stała się obca. W naszym miasteczku nad Wisłą, ja, Ewa, z bólem obserwuję, jak rozpływa się w swoim mężu, gubiąc siebie. Jej ślepe podporządkowanie jego woli złamało mi serce, a odmowa przyjazdu na ojca jubileusz stała się kroplą, która przelała czarę. Teraz stoję przed bolesnym pytaniem: jak uratować córkę przed samą sobą, czy już jest za późno?
Karolina, nasza jedyna córka, zawsze była naszą dumą. Ja i mój mąż, Mariusz, rozpieszczaliśmy ją, spełniając każde jej marzenie. Skończyła studia z wyróżnieniem, a w nagrodę kupiliśmy jej wycieczkę do Grecji. Tam, na wakacjach, poznała Artura, chłopaka z Katowic. Nigdy nie ufałam wielkim miastom i ich mieszkańcom – zbyt pewni siebie, zbyt nachalni. Ale Artur wydawał się porządny: otworzył w naszym mieście sklep ze sportową odzieżą, ciężko pracował. Mieliśmy nadzieję, iż Karolina będzie z nim szczęśliwa.
Po ślubie zamieszkali w mieszkaniu, które Mariusz odziedziczył po matce. Na początku wszystko szło dobrze. Artur interesował się sportem, spędzał godziny na siłowni, a Karolina, jak się wydawało, podzielała jego pasję. Ale niedługo zauważyłam, iż moja dziewczynka się zmienia. Poprosiła, żeby nie dzwonić wieczorami: „Mamo, my z Arturem chcemy po pracy być tylko we dwoje, porozmawiać”. Zgodziłam się, myśląc, iż to jej życzenie. Dopiero później zrozumiałam, iż to żądanie męża. Karolina zaczęła przychodzić do nas tylko w dzień, bez Artura, bo wieczory należały do niego.
Potem zauważyłam, iż chudnie – gwałtownie, niepokojąco. „Karolciu, co się dzieje? Wyglądasz na wyczerpaną!” – zaniepokoiłam się. „Z Arturem przeszliśmy na zdrową dietę” – odpowiedziała cicho. „On chce, żebym jadła to samo, co on”. Byłam przerażona: „Przecież chcesz mieć dzieci! Po co ci te diety? Jedz normalnie!”. Ale Karolina obraziła się i zamknęła w sobie. Jej twarz zbladła, oczy straciły blask, a ja czułam, iż tracę córkę.
Wkrótce Karolina pojawiła się z powiększonymi ustami i gęstymi, nienaturalnymi brwiami. „Arturowi się podobają” – wyjaśniła, unikając mojego wzroku. Wyglądała obco, jak lalka, ale milczała, gdy próbowałam o tym rozmawiać. Na jej urodziny podarowałam jej zmywarkę, mając nadzieję, iż ułatwi jej życie. Karolina podziękowała, ale poprosiła, żeby zostawić prezent u nas. Po tygodniu przywiozłam zmywarkę do niej. Artur, zobaczywszy ją, wpadł w gniew: „Po co to? Chcesz, żeby Karolina leniuchowała? Nam tego nie trzeba!”. Karolina błagała: „Mamo, zabierz, proszę, bo będzie awantura”. Zabrałam prezent, ale wychodząc, usłyszałam, jak przeprasza męża. Krew we mnie zawrzała – za co ona ma przepraszać?
Postanowiłam nie ingerować, bojąc się odepchnąć córkę. Ale jej posłuszeństwo Arturowi stawało się coraz bardziej przerażające. Rezygnowała z ulubionych potraw, z pasji, z kontaktów z nami. Wszystko, co nie podobało się Arturowi, znikało z jej życia. Czułam, jak moja Karolina, dawniej radosna i niezależna, niknie, zatracając się w jego cieniu. Ale milczałam, wierząc, iż sama się opamięta.
Ostatnio Mariusz obchodził jubileusz – 60 lat. Wynajęliśmy dom na Mazurach, zaprosiliśmy rodzinę z okolic. Oczywiście zaprosiliśmy Karolinę i Artura. Obiecali przyjechać, a Mariusz promieniał, wyczekując spotkania z córką. ale trzy dni przed uroczystością Karolina zadzwoniła: „Mamo, nie przyjedziemy”. Osłupiałam: „Dlaczego? Co się stało?”. „Nic, po prostu nie chcemy zepsuć diety i jeść niezdrowego jedzenia”. Próbowałam przekonać: „Przyjedź choć na godzinę, pogratuluj tacie! Tak się stęsknił!”. Ale odparła stanowczo: „Nie, nie pojedziemy sto kilometrów dla tego. Zadzwonię i później wręczę prezent”.
Odepchnęła mnie ta obojętność. „Nie możesz zostawić męża choćby na jeden dzień? Przyjedź sama, jesteś naszą córką!” – krzyczałam. „Nie mogę, wybacz”, – rzuciła i się rozłączyła. Gdy Mariusz się dowiedział, zbladł. W jego oczach była tylko pustka, ale nic nie powiedział. Ja nie wytrzymałam i zadzwoniłam znowu, wykrzykując wszystko: „Jak możesz tak zdradzić ojca? We wszystkim słuchasz Artura – usta, brwi, dieta, a teraz przez niego nie przyjechałaś na jubileusz! Gubisz siebie!”. Rozłączyła się, i od tamtej pory nie rozmawiamy.
Każda noc to teraz męka. Widzę przed oczami moją dziewczynkę, której już nie ma. Karolina, moja mądra, żywiołowa córka, stała się cieniem męża, spełniając jego kaprysy. Jej odmowa przyjazdu to nie tylko przykrość – to zdrada, która rozdziera rodzinę. Nie wiem, jak do niej dotrzeć. Jak wytłumaczyć, iż niszczy samą siebie, poddając się człowiekowi, który zabija jej wolę? Boję się, iż jeżeli nie zareaguję, stracę ją na zawsze. Ale jeżeli się wtrącę, może odejść jeszcze dalej.
Siedząc w ciszy naszego mieszkania, patrzę na zdjęcie Karoliny – tej sprzed Artura. Moja dusza rozdarta jest między gniewem a rozpaczą. Chcę ją uratować, ale nie wiem jak. Może musi sama zrozumieć, co traci? A może powinnam walczyć, ryzykując wszystko? Co robić, gdy córka zdradza rodzinę dla męża, który kradnie jej tożsamość? Nie znam odpowiedzi, ale jedno wiem – nie poddam się, choćby jeżeli ta walka rozbije mi serce.