dzisiaj od końca he,he... tzn. od drugiej mojej pasji - pieczenia domowego chleba:) Tym razem kolejny "eksperyment" hi,hi... i naturalnie czarny;) chleb wiesiołkowy:)



Wczoraj wygibasy he,he... to dziś na poprawę humoru po nieprzespanej nocy:( spokojne dreptanie na obniżenie ciśnienia hi,hi... Dwie pętle dookoła "Pacyfiku", "Bałtyku" i "Adriatyku". Glinianki białe zamarznięte tylko dziwnie "poprzecinane" ciemnymi pasami? Nie wiem co to? Dlaczego? Czegoś takiego nigdy nie widziałem. 





Temperatura -3 i lodowaty wiaterek jak na luty przystało;) Jedynie ósemka, bo dzisiaj *dyżur* u Martynki:))
Fajnie było! Endorfinki zabuzowały i od razu świat wydaje się lepszy he,he...
Jedynie zegarek znów "zastrajkował" i nie chciał pokazywać tętna:( Widać, iż z nim coraz gorzej:(
Co interesujące kijarzy obu płci chyba z sześcioro, a szybciej przebierających nogami jeden w mojej skromnej osobie hi,hi... Aaaa i jeszcze psiarczyków kilkoro. Czworonogi oczywiście bez kagańców:( Spuszczone ze smyczy. Tak się zastanawiam "Bałtyk" to zwany szumnie Park Lisiniec, czy wybieg dla psów?

Przysłowia na dziś:
- „Jak dym w górę szybuje, zawsze to mróz zwiastuje”
- „Czasem luty ostro kuty, czasem w luty same pluty”
- „Gdy ciepło w lutym, zimno w marcu bywa, paszy trzeba zachować,
- by jej potem nie kupować”
- "Luty bywa w lód okuty."