Zabiła śpiące córki i wrzuciła ich ciała do ogniska. Sąd zdecydował o umorzeniu postępowania

miastoiludzie.pl 1 tydzień temu

Monika B. z Woli Szczucińskiej nie odpowie karnie za brutalne zabójstwo swoich dzieci. Sąd Okręgowy w Tarnowie, na wniosek prokuratury, umorzył postępowanie i skierował kobietę do zamkniętego zakładu psychiatrycznego.

Do tragedii doszło 9 maja 2024 roku około godz. 22 w jednym z domów jednorodzinnych w Woli Szczucińskiej (powiat dąbrowski). 40-letnia wówczas Monika B. zaatakowała nożem swoje śpiące córki – 6-letnią Oliwię i 3-letnią Nadię. Po dokonaniu zbrodni wyniosła ich ciała na podwórze i wrzuciła do ogniska, które wcześniej sama rozpaliła.

Ciała dziewczynek zostały w znacznym stopniu zwęglone. Jak ustalono w toku śledztwa, badania genetyczne przeprowadzone na zabezpieczonych szczątkach potwierdziły, iż pochodzą one od zamordowanych sióstr.

Alarmujący SMS do rodziny

Następnego dnia rano matka Moniki B. zawiadomiła policję po tym, jak otrzymała od córki niepokojącą wiadomość SMS, w której ta twierdziła, iż z jej dziećmi stało się coś złego. W tym czasie mąż kobiety przebywał za granicą – planował niedługo wrócić do kraju. Rodzina nie była wcześniej znana służbom – sąsiedzi wspominali, iż matka dobrze opiekowała się dziećmi, dom był zadbany, a policja nie miała informacji o przemocy czy innych problemach.

Ekspertyzy biegłych: kobieta była niepoczytalna

Jak dowiedział się portal miastoiludzie.pl, Monika B. przebywa w oddziale psychiatrii sądowej aresztu śledczego w Krakowie od 10 maja 2024 roku. W lutym biegli psychiatrzy uznali, iż kobieta w chwili popełnienia czynu była całkowicie niepoczytalna. Zdiagnozowano u niej poważną chorobę psychiczną, która uniemożliwiła jej rozpoznanie znaczenia własnych działań i kierowanie swoim postępowaniem.

Sąd, aby przyjąć taką ocenę, musiał oprzeć się na opinii co najmniej dwóch psychiatrów oraz psychologa. W świetle przepisów kodeksu karnego osobie niepoczytalnej nie można przypisać winy, a tym samym – wymierzyć kary. Mówiła o tym Małgorzata Stanisławczyk-Karpiel, rzeczniczka Sądu Okręgowego w Tarnowie.

Umorzenie postępowania i leczenie w zakładzie psychiatrycznym

Na wniosek prokuratury, 9 kwietnia 2025 roku Sąd Okręgowy w Tarnowie umorzył postępowanie karne wobec Moniki B. i jednocześnie postanowił o jej umieszczeniu w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. Decyzję podjęto w oparciu o opinię biegłych, którzy jednoznacznie wskazali na całkowitą niepoczytalność kobiety w czasie popełnienia czynu.

W takich przypadkach sąd nie określa z góry, jak długo sprawca będzie przebywał w szpitalu psychiatrycznym. Jak wynika z informacji przekazanych przez rzeczniczkę sądu, Małgorzatę Stanisławczyk-Karpiel, pobyt może trwać choćby do końca życia. Co pół roku sąd ponownie analizuje zasadność dalszego stosowania środka zabezpieczającego – każdorazowo na podstawie opinii psychiatrycznej wystawionej przez zakład leczniczy.

Leczenie zamiast kary

Umieszczenie w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym ma pełnić zarówno funkcję izolacyjną, jak i terapeutyczną. Sąd, jak wynika z wyjaśnień rzecznika Prokuratury Okręgowej w Tarnowie, prok. Mieczysława Sienickiego, kieruje się przede wszystkim bezpieczeństwem społecznym i potrzebą leczenia chorego psychicznie sprawcy.

W praktyce oznacza to, iż osoby uznane za niepoczytalne spędzają w takich ośrodkach zwykle wiele lat – a w niektórych przypadkach choćby resztę życia.

Idź do oryginalnego materiału