Zjawisko tzw. luki odporności wynika głównie z wdrażanych izolacji; mimo iż dystansowanie było dobrą strategią na zwalczanie lub przynajmniej opóźnianie zachorowań na SARS-CoV-2, ma jak widać skutki uboczne. Zjawisko to występuje we wszystkich grupach wiekowych, jednak jest najbardziej widoczne u niemowląt i małych dzieci. Wielu immunologów porównuje to do teorii higieny, w której wyjaśniono, iż „sterylne” środowisko spowoduje, iż dzieci będą unikać codziennych i powszechnych patogenów wymaganych do rozwinięcia odpowiedniego układu odpornościowego.
Ponadto w związku z izolacją uległ zmniejszeniu wskaźnik szczepień u dzieci, co powoduje, iż luka odpornościowa jeszcze bardziej się pogłębia. Jak wskazuje prof. Andreu Comas z Autonomous University of San Luis Potosí w Meksyku, niebezpieczeństwo polega także na tym, iż populacja pediatryczna będzie doświadczać kilku luk odpornościowych – w niektórych miejscach odsetek szczepień spadł do 30 proc., co stwarza ryzyko nawrotu zachorowań na odrę, różyczkę, świnkę, tężec, błonicę, krztusiec i gruźlicę opon mózgowych.
W najbliższych latach ważne będą badania związane z wirusami takimi jak grypa B i ich wpływem na odporność populacji. Grypa zmienia się co roku ze względu na swoją charakterystykę, więc brak narażenia również będzie miał wpływ na rozwój choroby.
Powyższe dane wskazują, iż obostrzenia muszą być stosowane ostrożnie, a długofalową strategią walki z chorobami zakaźnymi powinna być promocja zdrowego stylu życia.
Opracowanie lek. Damian Matusiak