W Polsce stale mamy około 6-7 proc. wcześniaków. Są one narażone są na poważne powikłania, którymi zajmują się lekarze w szpitalach, ale wyzwania czekają rodziców także po wypisie. Muszą nauczyć się funkcjonowania z dzieckiem bez stałej opieki – powiedzieli w rozmowie z PAP eksperci.
15 listopada w Sejmie odbyło się spotkanie z okazji Światowego Dnia Wcześniaka. W wydarzeniu wzięli udział przedstawiciele Fundacji Koalicja dla Wcześniaka, eksperci neonatologii oraz rodziny wcześniaków. Obecni byli także przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu ds. Zdrowia Matki i Dziecka Aleksandra Leo i marszałek Sejmu Szymon Hołownia, którzy przekazali, iż 21 listopada w Sejmie odbędzie się pierwsze czytanie projektu ustawy wydłużającej urlop macierzyński dla rodziców wcześniaków.
„Sprawa wcześniactwa łączy nas na ludzkiej płaszczyźnie, poza wszystkimi podziałami. To jest rzecz, która może spotkać każdego z nas i w każdej rodzinie, w każdym związku się zdarzyć. Nie jest to problem – jest to wyzwanie” – powiedział Hołownia. Dodał, iż sprawa ta łączy wszystkich również w rządzie i jest to temat rozpatrywany ponad podziałami.
O wyzwania związane z wcześniactwem PAP zapytała obecnych na spotkaniu ekspertów. Kierownik Kliniki Neonatologii i Intensywnej Terapii Noworodka na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym, prezes Fundacji Koalicja dla Wcześniaka prof. Maria Katarzyna Borszewska-Kornacka powiedziała, iż w Polsce stale mamy ok. 6-7 proc. wcześniaków, co przekłada się na liczbę ok. 20 tys. noworodków. Według niej przez pierwsze tygodnie, czasem miesiące dzieci z tej grupy narażone są przede wszystkim na zaburzenia oddychania, zmiany na dnie oka, zaburzenia związane z przystosowywaniem się układu krążenia do życia pozamacicznego, problemy związane ze zmianami w ośrodkowym układzie nerwowym w mózgu czy w przewodzie pokarmowym. „Trawienie u tych dzieci, tolerowanie pokarmu – zwykle pokarmu mamy – jest czasem bardzo utrudnione. Wiele z tych problemów w okresie pobytu na oddziale intensywnej terapii jesteśmy w stanie wyleczyć. Neonatologia poczyniła ogromne postępy” – dodała.
Wiceprezes Fundacji Koalicja dla Wcześniaka Elżbieta Brzozowska powiedziała w rozmowie z PAP, iż rodzice wcześniaków mierzą się przede wszystkim ze strachem. Stan dziecka urodzonego przedwcześnie może się bowiem zmienić z dnia na dzień. Wyzwaniem jest również okres po wypisaniu dziecka ze szpitala. Rodzice muszą bowiem nauczyć się funkcjonowania – bez stałej opieki lekarzy – z dzieckiem, które ma jeszcze bardzo dużo powikłań wcześniactwa. „Bardzo często muszą spędzać kilkanaście dni, są takie osoby, które i dwadzieścia dni w ciągu miesiąca spędzają w różnych ośrodkach zdrowia, ponieważ te dzieci wymagają opieki specjalistycznej, rehabilitacji, wsparcia lekarzy okulistów, neurologów” – powiedziała. Dodała, iż bardzo ważne jest, aby dostęp do takich specjalistów był zapewniany przez państwo. Opieka koordynowana – jak mówiła – jest dostępna jedynie w kilku miastach, a fundacji zależy, „aby każde dziecko przedwcześnie urodzone miało dostęp do takiej opieki”.
Również Prezes Polskiego Towarzystwa Neonatologicznego prof. Tomasz Szczapa podkreślił, iż opieka nad wcześniakami nie kończy się na etapie wypisu ze szpitala. „Należy pamiętać o tym, iż o ile rodzi się wcześniak, to jest to problem, który dotyczy nie tylko tego jednego pacjenta, ale całej rodziny, więc trzeba pamiętać o tym, żeby tą rodzinę również w odpowiedni sposób wspierać. I dlatego m.in. od wielu lat stałymi członkami personelu oddziałów neonatologicznych są psycholodzy, którzy są po to, żeby wspierać rodziców w tych trudnych sytuacjach” – powiedział.
Według Elżbiety Brzozowskiej należy także zmienić podejście do roli rodzica w szpitalu. Jak powiedziała, fundacja dąży do tego, aby nie był on „odwiedzającym, który w wyznaczonych przez szpital godzinach może być przy swoim dziecku, tylko żeby był włączany do wszelkich możliwych procedur opiekuńczych, pielęgnacyjnych i żeby mama po porodzie nie musiała wychodzić ze szpitala i zostawiać swojego dziecka, tylko żeby nowe szpitale były tak budowane i projektowane, aby mogła być przy swoim dziecku”.
Prof. Borszewska-Kornacka podkreśliła również wagę pedagogów w rozwoju wcześniaków. Według niej powinni oni przede wszystkim pamiętać o tym, iż takie dzieci muszą być integrowane z rówieśnikami. „Powinniśmy bardziej też docierać do pedagogów i edukować te grupy. To jest bardzo ważne, bo przecież te dzieci mają defekty, różne zaburzenia, czasem mowy, zaburzenia poznawcze, trudności w nauce i trzeba im pomóc” – wskazała.
Również rodzice – jak dodała – mają znaczący wpływ na rozwój wcześniaków. „Rodzice muszą być nauczeni jak mają stymulować rozwój dziecka na wszystkich możliwych obszarach. To są czasem być może proste zadania, ale one muszą być skierowane na zmysły dziecka” – wyjaśniła. „To jest oczywiście dotyk, kangurowanie (bliski kontakt z dzieckiem, dotykanie skórą do skóry – PAP), śpiewanie, pokazywanie zabawek czy ćwiczenia ruchowe” – doprecyzowała. (PAP)
kblu/ jann/ wus/, fot. Piotr Molęcki / Kancelaria Sejmu
Data publikacji: 16.11.2024 r.