Słuchając jej regularnie, postanowiłam poczytać, co na ten temat ma do powiedzenia nauka.
"Powinniście świętować"
Psycholog rozwojowy Kang Lee, prezentując badania grona naukowców dotyczące zjawiska kłamstw wśród dzieci, mówił o tym, iż nie ma absolutnie żadnego znaczenia płeć dziecka, kraj, w jakim zostało wychowane czy religia, jaką wyznaje jego rodzina. Naturalne predyspozycje do kłamstw pozostają mniej więcej jednakowe.
W kluczowym momencie, odkrywając wyniki własnych badań, mówi rzecz zdumiewającą: "Kiedy przychodzą do mnie rodzice dwu-, trzylatków i niepokoją ich kłamstewka ich dzieci, sugeruję im, iż powinni świętować, zamiast czuć niepokój. Okazuje się bowiem, iż dzieci, które potrafią posługiwać się kłamstwem we wczesnym wieku, mają lepiej rozwinięte funkcje poznawcze niż ich rówieśnicy".
Tak, badania przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu w Toronto na grupie ponad 1000 dzieci w wieku od 3 do 8 lat nie pozostawiają wątpliwości: istnieją istotne związki pomiędzy poznawczym funkcjonowaniem dziecka a jego zdolnością do kłamstw.
Czynnikiem, który odgrywa również rolę w intensywności tego zjawiska, jest kontekst społeczny.
Do brzegu więc, o czym może świadczyć skłonność dziecka do kłamstw? Lee wyróżnił dwa główne czynniki: dziecięce teorie umysłu oraz poznawcza kontrola zachowania.
Pierwsza zawiera się w słowach: "Kłamię, bo wiem, iż ty nie wiesz tego, co ja wiem".* Drugi czynnik, czyli kontrola własnego zachowania to nic innego, jak wybór przez dziecko takich zachowań własnych, które ułatwią mu osiągnięcie celu (język ciała, mimika, ekspresja).
Nie bój się własnego dziecka
I jeszcze adnotacja ode mnie do państwa, w związku z kłamstwami dzieci: nie bójcie się ich. Nie bójcie się własnych dzieci. Kłamstwa są, jak widać wyżej, częścią ludzkiej natury i znakiem prawidłowego rozwoju mózgu.
Dopóki dziecko z wami rozmawia, dopóki tworzycie relację opartą na zaufaniu i rozmowie, dopóty ich kłamstwa nie stanowią dla was zagrożenia.