Uważam, iż matka powinna kochać dzieci tak samo. Jak matka może kochać jedno dziecko i odpychać drugie? Jak się jednak okazuje, jest to możliwe. Moja własna córka jest tego najlepszym przykładem. Moja Laura jest dumną z siebie kobietą, spotykała się tylko z chłopakami z dobrych rodzin. Moja córka wybrała sobie męża sportowca. Michał studiował za granicą, otworzył własną siłownię.
Ogólnie rzecz biorąc, córka dobrze wyszła za mąż. Razem z mężem daliśmy im w prezencie na ślub dwupokojowe mieszkanie. Do tego załatwiliśmy córce dobrą pracę w firmie należącej do naszych przyjaciół. Rok po ślubie, kiedy Laura dowiedziała się, iż jest w ciąży, spokojnie poszła na urlop macierzyński.
Nie musiała się o nic martwić. Przez całe 9 miesięcy prowadziła aktywny tryb życia, a potem urodziła zdrową córkę ważącą 4 kilogramy! Dziewczynka otrzymała imię Kasia po mojej babci. Laura radziła sobie z córką sama. Ubierała ją, karmiła, kąpała, przytulała. Niemniej jednak Kasia była spokojnym i bezproblemowym dzieckiem.
Nawet podczas ząbkowania wnuczka nie płakała zbyt wiele. Mąż zaczął namawiać Laurę na drugie dziecko, ale ona odmówiła. Chciała, aby między dziećmi było kilka lat różnicy. Tak też się stało. 6 lat później urodziła drugą córkę, Natalkę.
Tym razem ciąża była bardzo skomplikowana. Nadciśnienie i podwyższony poziom cukru, toksykoza i ból głowy nie dawały jej spokoju. Laura spędziła prawie sześć miesięcy w szpitalu, gdyż było zwiększone ryzyko poronienia.
Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Natalka, podobnie jak Kasia, urodziła się zdrową i silną dziewczynką. Jednak Laura potrzebowała prawie trzech miesięcy, aby dojść do siebie po cesarskim cięciu i nie była w stanie od razu poradzić sobie z dwójką dzieci.
Razem z swatką pomagałyśmy młodej matce jak tylko mogłyśmy. Najczęściej zabierałam Kasiunię do siebie, a swatka zostawała z Laurą i dzieckiem. Czasami zamieniałyśmy się ze swatką.
Wtedy zaczęłam zauważać, iż zachowanie matki w stosunku do starszej córki nagle się zmieniło. Na początku myślałam, iż Laura ma depresję poporodową lub po prostu jest zmęczona. Ale potem wielokrotnie widziałam, jak krzyczała na Kasię bez żadnego powodu. Miałam wrażenie, tak jakby Laurze nic się nie podobało w dziewczynce: jej nieuczesane włosy, kolor oczu, to, iż znajduje się obok. Kasiunia codziennie słyszała takie zwroty jak: „Odczep się”, „Nie chcę cię widzieć”, „Zejdź mi z oczu”.
Przecież ona ma tylko siedem lat! niedługo pójdzie do pierwszej klasy i bardzo potrzebuje wsparcia i miłości. Zamiast tego dziewczynka cały czas widzi, jak jej matka jest zajęta jej młodszą siostrą. Wychodzi na to, iż Laura wybrała metodę kija i marchewki.
Jestem bardzo przerażona zaistniałą sytuacją. Zaczęłam zauważać, iż Kasiunia zamyka się w sobie, coraz mniej się uśmiecha i nie chce choćby rozmawiać. Bardzo się zmieniła, już nie jest wesołym, radosnym dzieckiem. Najgorsze jest to, iż Kasiunia mówi następujące rzeczy:
„Po co Natalka się urodziła? Bez niej było o wiele lepiej. Gdyby jej nie było, mama kochałaby tylko mnie”.
Wielokrotnie próbowałam porozmawiać z Laurą i wytłumaczyć, iż jej zachowanie jest niedopuszczalne. Nie można wyróżniać jednego dziecka i zaniedbywać drugiego. Jednak moja córka nie chce mnie słuchać. Uważa, iż tylko małe dzieci powinny być rozpieszczane, a Kasia jest już dorosła, więc nie potrzebuje czułości.
Zięć również próbował porozmawiać z żoną, ponieważ kocha obie córki, ale nie przyniosło to żadnego rezultatu. W międzyczasie Kasiunia niknie w oczach. Zaczyna nienawidzić zarówno matkę, jak i młodszą siostrę.
Obawiam się, iż jeżeli Laura nie zmieni swojego zachowania wobec starszej córki, będę musiała zabrać Kasiunię do siebie. W przeciwnym razie może stać się jej krzywda. Nie mogę na to pozwolić.