Ta sytuacja wywołała wielki niepokój w Niemczech, co skłoniło władze do podjęcia radykalnych środków ostrożności. Na dworcu w Hamburgu policja na kilka godzin zamknęła dwa perony i ewakuowała pociąg, którego pasażerami była para zdradzająca objawy grypopodobne. Choć nie ma jeszcze żadnego potwierdzenia, służby sanitarno-epidemiologiczne nie wykluczają, iż oboje mogli być narażeni na zagrażający życiu wirus Marburg. Wrócili z Rwandy, gdzie wirus już zabija ludzi.