„Mieszkaniec” 1 kwietnia osiągnął wiek chrystusowy, 33 lata. Zagłębiliśmy się w mądrość internetu i spodobało nam się, co w tej sprawie (wieku) ma do powiedzenia Narodowe Centrum Kultury. „Trzeba pamiętać, iż to określenie używane jest w odniesieniu do mężczyzny i to zwłaszcza wtedy, kiedy chcemy zwrócić uwagę na to, co ów mężczyzna do tego czasu osiągnął”…
No tak, ale z drugiej strony mamy przecież klasyka (Leszek Miller), który powiedział, iż mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczynał, ale jak kończy. Czyli, podsumowując – w formie trzeba być cały czas i tej myśli się trzymajmy.
Kto wymyślił gazetę „Mieszkaniec”
„Mieszkańca” wymyślił Wiesław Nowosielski wraz z żoną Basią. Wraz kilkoma dziennikarzami doprowadzili ideę do szczęśliwego finału. Miała to być gazeta niezależna od jakiejkolwiek opcji politycznej, darmowa (utrzymująca się tylko z reklam), lokalna, kompetentna i ponad podziałami. Razem dla swojej dzielnicy – dziś byśmy powiedzieli, nauczeni późniejszymi kampaniami samorządowymi.
No i to się skleiło. Siermiężny kąt zamienił się w niewielką redakcję (po sklepie mięsnym) na Grenadierów, maszynę do pisania zastąpiły komputery. No, ale aby tak się stało, gazeta musiała się zakotwiczyć: trafiły w sedno spektakularne wybory Zacnego Mieszkańca, emocje wzbudzały Superwitryny, w grube dziesiątki szły zaproszenia na spotkania integracyjne ludzi, które coś mogą zrobić dla dzielnicy i mieszkańców organizowane przed świętami Bożego Narodzenia i z okazji naszych urodzin (a więc i zwykle świat Wielkanocnych). Rosły objętości gazety, nakłady, zasięgi i jak sądzimy – nasza przyjaźń z czytelnikami.
Gazeta „Mieszkaniec”
Byliśmy cytowani i zapraszani. Organizowaliśmy i współorganizowaliśmy. Ocenialiśmy i byliśmy oceniani. Przyznawaliśmy nagrody i sami dostawaliśmy medale ( np. Zasłużonego dla Miasta Stołecznego Warszawa). Osiągnęliśmy stan idealny – dobrze się bawiąc, byliśmy potrzebni.
Po 2010 roku przyszła rewolucja internetowa. Siła gazet drukowanych zaczęła maleć, nas to też oczywiście dotknęło, ale nie zabiło. Spotykamy się przecież w wielu punktach, w których jest wykładana nasza gazeta, a jak ktoś woli nas widzieć w internecie – to także jesteśmy.
Nadredaktor Wiesław Nowosielski
Bardzo zabolało odejście Nadredaktora Wiesława Nowosielskiego. To był człowiek, który znał wszystkich i którego znali wszyscy. Jeden jego telefon otwierał warte otwarcia drzwi i zamykał furtki, które lepiej było zamknąć. Gdy Wiesia zabrakło powtarzaliśmy jak mantrę jego słowa, „że Mieszkaniec jest najważniejszy!!!” I to z takim efektem, iż choćby pandemia nie opóźniła wydania Mieszkańca choćby o jeden dzień…
Nowy wydawca i redaktor naczelna
Naczelną i wydawcą gazety jest teraz Ania Morawska, siostra Basi, żony Wiesława. Zaczynała jako dziennikarskie dziecko w naszej gazecie i doszła do najwyższego stanowiska. Ma teraz młodych ludzi dookoła siebie i mnie, emerycika do pomocy i świadka historii gazety. Czyli trochę tego, co ma zaświadczać, co w wieku chrystusowym się udało zrobić. A młodzi mają to ciągnąć dalej.
Alleluja i do przodu! Bo nie historię piszemy, ale chcemy opisywać teraźniejszość naszych praskich dzielnic. Na papierze i w internecie, a może, wraz z postępem technologii, jeszcze jakoś inaczej?
Tomasz Szymański