Znana aktorka przyznała, iż z powodu silnych bólów stawów była przykuta do wózka inwalidzkiego, ale jedna niespodziewana porada postawiła ją na nogi w zaledwie kilka dni. Jaka to metoda, o której milczą lekarze? – to słowa jednej z internetowych reklam. W materiale wideo widzimy cenioną artystkę, która mówi: Byłam na granicy niepełnosprawności i spędziłam 3 miesiące na wózku inwalidzkim. Wydaje się, iż do takiego świadectwa nie można mieć zastrzeżeń. A jednak… Bo okazuje się, iż ta znana aktorka nigdy nie wypowiedziała tych słów.
Po raz pierwszy w historii kraju Kościół Katolicki pobłogosławił preparat, który pomaga na zawsze pozbyć się bólu stawów. Ksiądz nazwał go symbolem nadziei dla wszystkich cierpiących, podkreślając, iż błogosławieństwo pomaga nie tylko ciału, ale i duszy – te słowa z reklamy wypowiada popularny prezenter programu informacyjnego. Ale podobnie jak w przypadku artystki – on tego nie powiedział.
Jak to możliwe? Przecież widzimy twarz danej osoby, słyszymy jej głos, a ruchy jej warg są odzwierciedleniem artykułowanych słów… Otóż za tymi oszustwami stoi sztuczna inteligencja. A potrzebuje do tego tylko 15 sekund…
Jak to działa?
Takie możliwości oferuje technologia deepfake. Pozwala ona zmieniać lub manipulować twarzą lub głosem na nagraniu. Aby skorzystać z tego typu narzędzi, potrzebujemy tak naprawdę tylko ust i głosu. Wystarczy stworzyć dowolny ruch ust, pasujący do danego nagrania czyjejś mowy. Zaś barwę głosu można spreparować, będąc w posiadaniu próbki głosu. AI wyciągnię „esencję” z głosu i wykorzysta go do przygotowania dowolnej wypowiedzi. Podsumowując – dostęp do nagrania danej osoby oraz odpowiednie narzędzia AI to wszystko, czego potrzebuje oszust, by stworzyć model głosu tej osoby oraz manipulować ruchem ust na tym nagraniu. I później zastosować we fałszywych reklamach.
Przypadek profesora Bieleckiego
Aktorzy, artyści, prezenterzy telewizyjni… ale też lekarze czy przedstawiciele innych zawodów medycznych – w kwestii fałszowania tożsamości oszuści nikogo nie oszczędzą. Podczas konferencji „Perspektywy e-zdrowia. Wyzwania dla systemu ochrony zdrowia w dobie cyberzagrożeń” Michał Ołowski z NASK przedstawił case study z chirurgiem, prof. Krzysztofem Bieleckim, w roli głównej.
W jednej z fałszywych reklam prof. Bielecki miał rzekomo wychwalać „cudowny krem” na zapalenie stawów.
– Emerycie, jeżeli cierpisz na bóle stawów, niedługo znajdziesz się na wózku inwalidzkim. Od 10 lat uporczywie (?!) polecam ten krem wszystkim swoim pacjentom… – słyszymy w reklamie.
To przykład na to, iż przekazy z wykorzystaniem wizerunku lekarza często kierowane są wprost do osób starszych – jako tych być może bardziej podatnych na manipulacje. Profesor Bielecki był świadomy fałszowania jego tożsamości i co ciekawe, sam mówił o tym w mediach. Równie interesujące jest to, iż i te fragmenty rozmowy z redaktorem zostały wykorzystane przez oszustów do stworzenia kolejnych fałszywych reklam leków…
Social media na czarnej liście
Michał Orłowski przeprowadził prywatne śledztwo na portalu Facebook. W samym listopadzie wytropił fałszywe reklamy, w których wykorzystano wizerunek 5 aktorów/artystów, 10 dziennikarzy/prezenterów i 17 lekarzy/specjalistów medycznych. I jak sam stwierdził – to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Pod koniec listopada na stronie CERT.pl opublikowano raport „Oszustwa reklamowe na dużych platformach internetowych„. A w nim znajdziemy m.in. skalę reagowania firmy Meta na zgłoszenia reklam przez użytkowników jej platform.
Platformy takie jak Facebook posiadają możliwość zgłoszenia reklamy. Oszukańczą treść zgłasza się poprzez wybranie opcji „Zgłoś reklamę”. Orłowski na konferencji przyznał, iż użytkownicy platform Meta skarżą się, iż ich zgłoszenia często nie są przyjmowane. Zostają one zamknięte po 7 dniach ze statusem „Nie usunęliśmy reklamy”.
Zespół CERT Polska postanowił to zweryfikować. Od stycznia do listopada 2024 testował on zgłaszanie reklam, które uznał za oszustwo – z poziomu standardowego konta użytkownika Facebook. Ze 122 zgłoszonych reklam, tylko 10 zostało usuniętych…
Dlatego w grudniu NASK przedstawił propozycje rozwiązań dla Mety. Wśród nich znalazły się: konieczność sprawniejszego wykrywania szkodliwych treści (również w języku polskim), zatrudnienie polskojęzycznych moderatorów, blokowanie użytkowników publikujących fałszywe reklamy i korzystanie z tzw. Listy Ostrzeżeń, która jest rzetelnym źródłem fałszywych witryn.
Co można zrobić lepiej?
Według Orłowskiego istnieją 3 filary działania, ktore warto wdrożyć tu i teraz, by ograniczyć zjawisko występowania fałszywych reklam leków i nie tylko. Pierwszy z nich to zmiany legislacyjne. Mają one wymusić moderację na dużych serwisach i współpracę z odpowiednimi organami. Przykład Australii pokazuje, iż takie zmiany są skuteczne. Kraj ten wprowadził nowe prawo, a w ślad za tym Facebook wdrożył moderację reklamodawców.
Drugi filar to zgłoszenie do regulatorów – Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego i Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Trzeci to edukacja – czyli ostrzeganie pacjentów o precedensie.
Jak zgłosić fałszywą reklamę?
Widzisz reklamę, która wykorzystuje sfałszowany wizerunek? Wprowadza potencjalnego pacjenta w błąd? Ktoś powiedział Ci o niej przy okienku? Reaguj!
Możesz zgłosić ją na stronie https://incydent.cert.pl/ Poza reklamami podejrzanymi o oszustwo zgłaszać można również podejrzane wiadomości SMS i e-mail, treści nielegalne czy te o charakterze dezinformacyjnym.
Twoje zgłoszenie ma znaczenie, bo…
– Mimo tych błędów, mimo oczywistości, pewnych niejasności w tym przekazie i tak one [fałszywe reklamy – przyp.aut.] są skuteczne – podsumował Orliński.
©MGR.FARM