WHO definiuje choroby przenoszone drogą powietrzną, aby zapobiec kolejnej sytuacji podobnej do COVID; Koncentruje się na ryzyku narażenia i ciężkości choroby – Aktualności Opieka zdrowotna

oen.pl 1 tydzień temu


Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) po raz pierwszy osiągnęła konsensus w sprawie definicji przenoszenia chorób przenoszonych drogą powietrzną.

Według raportu agencji informacyjnej Reuters to ujednolicone porozumienie ma na celu zapobieżenie zamieszaniu, jakie miało miejsce na wczesnych etapach pandemii Covid-19, która według niektórych naukowców doprowadziła do ofiar śmiertelnych.

Wydany przez instytucję ONZ ds. zdrowia z siedzibą w Genewie agencji dokument techniczny na ten temat został upubliczniony w czwartek. Stanowi to pierwszy krok w kierunku opracowania strategii skutecznego zapobiegania takim przenoszeniu, obejmujących istniejące choroby, takie jak odra, i potencjalne zagrożenia pandemią w przyszłości.

W dokumencie stwierdza się, iż termin „przez powietrze” może odpowiednio opisywać choroby zakaźne, których głównym sposobem przenoszenia są patogeny przemieszczające się w powietrzu lub zawieszone w powietrzu. Jest to zgodne z ustaloną terminologią, taką jak choroby „przenoszone przez wodę”, które są szeroko rozumiane w różnych dyscyplinach i przez ogół społeczeństwa. W opracowaniu definicji wzięło udział prawie 500 ekspertów z takich dziedzin, jak fizyka, zdrowie publiczne i inżynieria. Wśród nich znalazły się osoby, które wcześniej nie zgadzały się w tej kwestii.

Historycznie rzecz biorąc, agencje żądały solidnych dowodów przed sklasyfikowaniem chorób jako przenoszonych drogą powietrzną, co skłoniło do wdrożenia rygorystycznych środków ograniczających rozprzestrzenianie się tej choroby. Nowa definicja podkreśla jednak znaczenie uwzględnienia nie tylko poziomu dowodu, ale także czynników takich jak ryzyko narażenia i ciężkość choroby.

Poprzednie spory często dotyczyły kategoryzacji cząstek zakaźnych na „kropelki” lub „aerozole” w zależności od ich wielkości. Nowa definicja odchodzi jednak od tego rozróżnienia. Na początkowych etapach wybuchu epidemii COVID-19 w 2020 r. około 200 naukowców zajmujących się aerozolami wyraziło obawy społeczne, iż WHO nie ostrzegła odpowiednio opinii publicznej o potencjalnym przenoszeniu wirusa przez powietrze. Argumentowali, iż to niedopatrzenie spowodowało nadmierny nacisk na takie środki, jak mycie rąk w celu zapobiegania wirusom, przy zaniedbaniu znaczenia wentylacji.

Do lipca 2020 r. WHO uznała „pojawiające się dowody” na przenoszenie wirusa drogą powietrzną, jednak jej ówczesny główny naukowiec, Soumya Swaminathan, który zainicjował proces ustalania definicji, przyznał później, iż organizacja powinna była przyjąć bardziej asertywne stanowisko „znacznie wcześniej”. Jeremy Farrar, który zastąpił Swaminathana, podkreślił, iż nowa definicja obejmuje więcej niż tylko Covid-19. Przyznał, iż na początku pandemii brakowało dowodów, a eksperci, w tym ci z WHO, działali „w dobrej wierze”. Farrar, który wówczas pełnił funkcję szefa organizacji charytatywnej Wellcome Trust i doradzał rządowi brytyjskiemu w sprawie pandemii, podkreślił, iż osiągnięcie konsensusu wśród ekspertów z różnych dziedzin utoruje drogę do dyskusji na temat kluczowych kwestii, takich jak wentylacja w różnych miejscach, począwszy od szpitali do szkół.

Nawiązał do spostrzeżenia dotyczącego przenoszenia wirusów przenoszonych przez krew, takich jak HIV czy wirusowe zapalenie wątroby typu B, przez pracowników służby zdrowia, którzy podczas zabiegów nie noszą rękawiczek. Farrar zauważył: „Kiedy zaczynałem, studenci medycyny, pielęgniarki, lekarze, nikt z nas nie nosił rękawiczek do pobierania krwi. Teraz jest nie do pomyślenia, iż ​​nie założyłbyś rękawiczek. Ale stało się tak, ponieważ wszyscy byli zgodni co do istoty problemu, zgodzili się co do terminologii… [The change in practice] przyszedł później.

(przy wsparciu Reutersa)


Źródło

Idź do oryginalnego materiału