Wiele emocji budzą nowo powstałe uczelnie medyczne, w których kształceni są przyszli lekarze bez absolutnie żadnego zaplecza dydaktycznego.
Co z nimi? – pyta „Rzeczpospolita”.
– Musi dojść do weryfikacji, sprawdzenia, jak przebiegał proces decyzyjny i jak były przyznawane na nie pieniądze. Na to poszły miliardy złotych. Pytanie na jakiej podstawie i czy zgodnie z zasadami, a nie zgodnie z chęcią pana ministra czy ministrów, którzy przed nami rządzili i rozdawali te pieniądze tylko swoim – zapowiada minister z Lewicy.
A co z absolwentami tych uczelni?
– Ukończą słabe uczelnie i będą leczyć ludzi. Tu sama weryfikacja umów nie wystarczy – komentuje „Rzeczpospolita”.
– Tak, ale najpierw trzeba sprawdzić, czy rzeczywiście te uczelnie mogą działać w tym obszarze. To jest bardzo krytycznie obszar związany z życiem i zdrowiem ludzi. Musimy być pewni, iż leczą nas ludzie, którzy na tym się znają, mają za sobą odpowiednie praktyki i widzieli ciało ludzkie. Będziemy to weryfikować – odpowiada minister Dariusz Wieczorek.
„Rzeczpospolita” podaje bulwersujący przykład – ostatnio głośno jest o uczelni w Siedlcach, która reklamując swój kierunek medyczny, pokazała zwłoki ludzkie wykorzystywane na zajęciach z anatomii.
– Dużo jest tego typu konfliktów, dużo tego typu zawiadomień wpływa również do ministerstwa. Ale trzeba ze sobą rozmawiać i musi to rozumieć także środowisko lekarskie. To nie jest tylko i wyłącznie komercyjny wyścig o to, kto będzie miał więcej studentów, ale to jest również odpowiedzialność za jakość nauki, jakość nauczania. o ile ktoś nie ma bazy, nie ma laboratorium, nie ma sprzętu, to nie ma również możliwości kształcenia na odpowiednim poziomie lekarzy, inżynierów, a choćby humanistów. Na to trzeba zwrócić uwagę, ale to już chcemy ustalać w ramach zmiany formuły oceny punktacji poszczególnych uczelni. Myślę, iż tu powinna się dokonać też zmiana. Powinna to oceniać obiektywna komisja edukacyjna – twierdzi Wieczorek.
A Państwowa Komisja Akredytacyjna?
– To instytucja stworzona w tym celu, ale jej skład był dyskusyjny – sugeruje „Rzeczpospolita”.
– Pan minister Czarnek powołał ten skład zupełnie niepotrzebnie, bo mógł to już zostawić nowym władzom. Nowa kadencja PKA rusza od stycznia 2024 roku. Te powołania weryfikujemy i pewnie też będziemy dokonywali korekty. Chodzi o to, by reprezentowane były wszystkie środowiska, wszystkie dziedziny nauki, żeby było to obiektywne i rzeczywiście spełniało swoją rolę. Ale podkreślam, to będzie ewolucja, a nie rewolucja – zapowiada.
.