Wędlina rakotwórcza jak papierosy? Wyjaśniamy, co naprawdę mówi raport WHO

imagazine.pl 8 godzin temu

Informacja o tym, iż przetworzone mięso znalazło się na liście czynników rakotwórczych obok dymu tytoniowego i azbestu wywołuje w internecie falę niepokoju. Co i rusz wiele serwisów wręcz straszy swoich czytelników, zamiast podać informacje w sposób pozwalający zrozumieć potencjalne ryzyko. Jak zatem jest naprawdę? Czy popularne wędliny, parówki i kiełbasy są równie groźne jak papierosy lub alkohol? Kluczem do odpowiedzi jest zrozumienie, co dokładnie stwierdzili naukowcy ze Światowej Organizacji Zdrowia (WHO).

Wszystko za sprawą głośnego raportu Międzynarodowej Agencji Badań nad Rakiem (IARC), agendy WHO. Na podstawie analizy setek badań naukowych, eksperci umieścili przetworzone produkty mięsne w tzw. Grupie 1 czynników rakotwórczych. Klasyfikacja ta oznacza, iż istnieją wystarczające i jednoznaczne dowody naukowe na to, iż regularne spożywanie takich produktów zwiększa ryzyko nowotworu, zwłaszcza raka jelita grubego. W tej samej grupie, co istotne, znajdują się również m.in. alkohol, dym papierosowy, promieniowanie UV czy nawet… azbest.

Ta sama grupa, to nie to samo ryzyko

Tu jednak kryje się najważniejszy niuans, który często umyka w medialnych doniesieniach. Grupy definiowane przez IARC nie określają poziomu zagrożenia, a jedynie siłę dowodów naukowych na istnienie tego zagrożenia. Mówiąc prościej: naukowcy są tak samo pewni rakotwórczego działania przetworzonego mięsa, jak w przypadku papierosów, ale nie oznacza to, iż ryzyko jest równie wysokie. Umieszczenie ich w tej samej grupie nie czyni parówki równie groźną co papierosa.

Najlepiej obrazuje to porównanie skali ryzyka. O ile w przypadku palenia tytoniu mówimy o wielokrotnym wzroście zagrożenia rakiem płuc, o tyle ryzyko związane z przetworzonym mięsem, choć statystycznie istotne, jest nieporównywalnie mniejsze.

Czy mamy zapomnieć o kiełbasie? Niezupełnie

Raport IARC precyzuje, iż spożywanie 50 gramów przetworzonego mięsa dziennie (np. dwóch plasterków boczku lub jednej parówki) zwiększa względne ryzyko zachorowania na raka jelita grubego o około 18%. Jest to statystycznie istotny wzrost, jednak nieporównywalny z wielokrotnie wyższym ryzykiem raka płuc u palaczy. Naukowcy wskazują, iż za szkodliwością przetworów mięsnych stoją głównie dodawane do nich w procesie peklowania azotany i azotyny oraz substancje powstające podczas wędzenia i grillowania.

Warto również odróżnić mięso przetworzone od świeżego mięsa czerwonego (wieprzowiny, wołowiny). To drugie zostało zaklasyfikowane do niższej kategorii – Grupy 2A, czyli czynników „prawdopodobnie rakotwórczych”. Oznacza to, iż dowody na jego szkodliwość są ograniczone. W związku z tym eksperci ds. żywienia nie zalecają całkowitej rezygnacji z mięsa, a jedynie umiar i rozsądek. Rekomendacje WHO mówią o ograniczeniu spożycia czerwonego mięsa do maksymalnie 500 g tygodniowo oraz o możliwie jak największym ograniczeniu przetworzonych produktów mięsnych w diecie.

W kraju, w którym blisko 8 milionów osób wciąż pali papierosy, a większość regularnie sięga po alkohol, raport WHO należy traktować jako cenną wskazówkę, a nie powód do paniki. Nie chodzi o to, by całkowicie rezygnować z kiełbasy czy wędlin, ale by mieć świadomość ryzyka i podejmować świadome decyzje. Umiar, zróżnicowana dieta i wybór zdrowszych metod obróbki cieplnej to najlepsza odpowiedź na naukowe doniesienia.

Przesiadka na iPhone i aplikacja Zdrowie – tego w Androidzie brakuje

Jeśli artykuł Wędlina rakotwórcza jak papierosy? Wyjaśniamy, co naprawdę mówi raport WHO nie wygląda prawidłowo w Twoim czytniku RSS, to zobacz go na iMagazine.

Idź do oryginalnego materiału