– Głównym kosztem w szpitalach są koszty pracy – w niektórych placówkach stanowią choćby 70 proc. jeżeli wykonujemy więcej procedur, lecznice staje się efektywne – inaczej mówiąc, hospitalizacje powinny być krótkie i skuteczne. Tam, gdzie się przedłużają – czasem ze względów niezależnych od podmiotów – tam finanse nie bilansują się – wskazuje Jakub Kraszewski cytowany przez Polską Agencję Prasową.
Koszty szpitalne
Ekspert zwraca uwagę na to, za co płacimy. – Siedem dni leczyło się pacjentów covidowych w Niemczech, u nas choćby czternaście – wylicza Jakub Kraszewski, podkreślając, iż „gotowość też kosztuje”.
– jeżeli jest oddział, na którym 24 godziny na dobę ma być opieka, trzeba obsadzić stanowiska. Potrzebujemy prawie sześć etatów pielęgniarskich i cztery etaty lekarskie. jeżeli przynajmniej część procedur uda nam się wykonać w trybie dziennym, do pomocy chorym nie potrzeba będzie sześciu etatów pielęgniarskich, tylko dwóch. Koszty zmniejszą się – dodaje ekspert.
W skrócie – tam, gdzie to możliwe należy unikać hospitalizacji lub skracać je. Polski nie stać na rozrzutność, ale też nie mamy tylu pracowników medycznych. Bogate kraje, jak Luksemburg, mają mniej lekarzy niż w Polsce, ale nie trzymają pacjentów do koronografii przez trzy dni w szpitalach.
– W istniejącej infrastrukturze szpitalnej można by „załatwić” pobyty długookresowe i świadczenia długoterminowe, których nie da się uniknąć – podsumowuje.