Wygląd i kondycja naszej skóry bywa często odzwierciedlaniem naszych codziennych potyczek z życiem, miernikiem tego w jaki sposób obchodzimy się sami ze sobą i swoim ciałem. Bywa także niekiedy najbardziej widoczną odpowiedzią na stres i zmęczenie, i to nie tylko z powodu utrwalającej się mimiki czy przybywających na twarzy zmarszczek. Gdy się denerwujemy bądź doświadczamy sytuacji stresowej, to właśnie nasza skóra reaguje w pierwszej kolejności zmarszczeniem brwi, napięciem mięśni, skrzywieniem ust w grymasie. Wpływ stresu na skórę nie jest jednak tak jednorodny jak by się wydawało….
Istnieje bardzo wiele różnorakich zmian na skórze, chorób psychosomatycznych, wywołanych przez silne emocje. Pod wpływem zdenerwowania nasze tętno wzrasta, naczynia krwionośne się rozszerzają, a skóra staje się cieplejsza, bardziej sucha, co z kolei nasila w niej procesy zapalne i różnego rodzaju reakcje immunologiczne. To z kolei prowadzi do powstania nasilającego się świądu, napięcia skóry w określonych częściach ciała i jednocześnie nasila różnego rodzaju tiki na tle nerwowym. Biorąc pod uwagę, iż skóra naszej twarzy jest najdelikatniejsza, to właśnie na niej odbija się najbardziej to wszystko, co najbardziej przeżywamy. Odwodnienie naskórka i zmiana kolorytu skóry to zwykle pierwsze i najbardziej zauważalne oznaki przemęczenia, utrzymującego się stresu i emocjonalnej huśtawki. Gdy przeżywamy ogólne osłabienie zwiększa się jednocześnie wpływ wolnych rodników na skórę. Niszczą one (często w sposób nieodwracalny) włókna kolagenowo – elastynowe, zapoczątkowując i przyspieszając tym samym starzenie się skóry. Pojawiające się zmarszczki i ,,papierowa skóra „to jednak nie jedyny efekt zachodzących pod wpływem stresu zmian w funkcjonowaniu naszego organizmu.
W połączeniu z genetyką, określonym stylem życia, dietą, higieną i sposobem pielęgnacji naszego ciała, stres potrafi doprowadzić także do bardziej poważnych schorzeń w obrębie skóry. Jednym z nich, nie tyle może drastycznym, ile bardziej uciążliwym i przewlekłym, jeżeli chodzi o jego charakter, jest wykwit trądzikowy. Wspomniana korelacja bodźców bezpośrednio wpływa bowiem na pracę gruczołów łojowych, a tym samym na proces keratynizacji i spowolnienie rogowacenia obumarłych komórek naskórka. Nagromadzone martwe komórki zatykają ujście porów, prowadząc do powstania ogniska zapalnego – w ten sposób tworzą się mikro-zaskórniki, które często przeobrażają się w krosty. Stąd właśnie popularny trądzik i stres często stanowią (nawet przez kilka lat) nierozłączny i dokuczliwy dla ich właściciela duet.
Negatywny wydźwięk utrzymującego się przez dłuższy czas napięcia emocjonalnego przybiera czasem jednak bardziej radykalne formy. Otóż, jak wiadomo, objawy stresu wiążą się także z zaburzeniami układu krwionośnego. W wyniku stresu komórki naskórka zostają słabiej dotlenione, gdyż dopływ krwi jest do nich bardzo ograniczony. Przez to skóra nie tylko nie pozbywa się produktów przemiany materii, ale i nie jest odpowiednio odżywiona z powodu zaburzenia w swobodnym krążeniu limfy. Efekt? Nie tylko ziemista, przesuszona skóra , ale i znacząco rozszerzone naczynka, zlewające się w czerwone plamy.
Dodatkowo trudne emocje wywołują poczucie zmęczenia, które doskonale widoczne jest na naszej twarzy. Osoby zestresowane bardzo często mają cienie pod oczami i opuchnięte powieki, którym to objawom często towarzyszy np. katar sienny czy zapalenie spojówek, potęgując odczucie niezdrowego i starszego niż w rzeczywistości wieku skóry.
Nie zawsze oczywiście stres wywołuje tak przykre dla dotkniętej jego przeżywaniem osoby skutki i zaburzenia psychosomatyczne. Na przykład stres krótkotrwały i nie tak intensywny pobudza pozytywnie układ hormonalny, pozwala nam się lepiej skoncentrować na określonym działaniu, przyspiesza przemianę materii. Jednak stres o przewlekłym charakterze, dużym natężeniu i sile może prowadzić choćby do poważnych nieprawidłowości w funkcjonowaniu naszego układu odpornościowego, zaburzać procesy gojenia się ran, wywoływać stany zapalne skóry, np. o charakterze atopowym. Także różnego rodzaju alergie czy wykwity na skórze (jak chociażby brodawki) często mają swe podłoże w problemach natury emocjonalnej.
Oczywiście nie możemy w każdym przypadku wykluczyć istnienia również innych chorób, np. o podłożu hormonalnym, cukrzycy czy dolegliwości o charakterze autoimmunologicznym, które w ok. 60% stanowią przyczynę różnych chorób skóry. Toteż na pewno ustalenie dokładnej przyczyny powstania wysypki czy świądu powinniśmy powierzyć specjaliście : lekarzowi rodzinnemu , dermatologowi, ale także …psychologowi bądź choćby psychiatrze. Zwłaszcza gdy dolegliwości skórne bądź poważniejsze choroby związane z tą sferą naszego ciała utrzymują się przez dłuższy czas i mają częsty, nawracający charakter.
Potrzeba uzupełnienia leczenia problemów skórnych, chorób skóry o psychoterapię wynika także jeszcze z jednego ważnego powodu. Nie dający spokoju świąd, drapanie przy pokrzywce czy trudny do zaakceptowania przez otoczenie wygląd skóry chorego na łuszczycę, może w poważnym stopniu zachwiać naszą psychiczną równowagę czy wywołać dodatkowy stres. W ten sposób powstaje często błędne koło, które trudno przerwać. Z pewnością łatwiej będzie nam jednak się z niego wyrwać, gdy porozmawiamy szczerze o naszych problemach z kimś zaufanym i doświadczonym, kimś, kto nauczy nas jak się odpowiednio relaksować, z powodzeniem pokonywać życiowe rafy i reagować w sposób adekwatny do pojawiających się, stresogennych sytuacji. Z kimś, za pomocą którego znów będziemy mogli poczuć się w ,,swojej skórze”.