W gabinetach „konglomerat wirusów”. Lekarz: Popełniamy podstawowy błąd i sezon infekcji się wydłuża

supernowosci24.pl 1 dzień temu
Niepokój wzbudza też fakt, iż infekcje takie jak grypa mogą mieć dwie fale w jednym sezonie (Fot. Pixabay)

Wbrew kalendarzowym oczekiwaniom sezon zwiększonej liczby zachorowań jeszcze się nie skończył. Dr Michał Sutkowski, specjalista medycyny rodzinnej, podkreśla w rozmowie z Medonetem, iż na przełomie zimy i wiosny infekcje wciąż trzymają Polaków w objęciach. Co więcej, ekspert zaznacza, iż sami pacjenci nie są bez winy. Brak szczepień, lekceważenie zaleceń oraz zbyt późna reakcja na objawy przyczyniają się do wpływania na dynamikę epidemicznych „fal”.

W wywiadzie dla Medonetu dr Michał Sutkowski zauważył, iż dominującym patogenem ostatnich miesięcy była grypa. Choć jej fala wyraźnie się zmniejsza, przez cały czas stanowi istotny problem.

– Wzrost zakażeń był znaczący, ale w tej chwili schodzimy do poziomów akceptowalnych dla tego okresu – tłumaczył. Wspomniał też o innych wirusach, które stają się odczuwalne w medycznym bilansie: RSV, koronawirusach czy adenowirusach.

Niepokój wzbudza też fakt, iż infekcje takie jak grypa mogą mieć dwie fale w jednym sezonie – najpierw grypa typu A, a później łagodniejsza grypa typu B. Dr Sutkowski zaznaczył, iż choć druga fala zwykle niesie mniejsze ryzyko, to przez cały czas potrzeba indywidualnej oceny w każdym przypadku.

Jednakże tym, co godne uwagi, jest niski wskaźnik wyszczepialności w Polsce. W porównaniu z krajami Europy Zachodniej, gdzie szczepi się średnio 45-50 proc. populacji, w Polsce to zaledwie 5-6 proc.

– Polacy nie szczepią się, bo boją się szczepionek bardziej niż chorób. To poważny błąd – zauważył dr Sutkowski, dodając, iż szczepionka chroni nie tylko przed zachorowaniem, ale także przed ciężkimi powikłaniami air jordan 11 cherry holiday 2022.

Ekspert wskazuje również na inne grzechy pacjentów: chodzenie do pracy mimo infekcji, minimalizowanie objawów i ograniczoną higienę. Brak samoizolacji czy niestosowanie się do zasad prewencji mogą wpływać na zdrowie publiczne.

– Polacy nie myją rąk, jak powinni, choć pandemia COVID-19 chwilowo nas tego nauczyła. Chorzy chodzą do pracy, co zwiększa ryzyko rozprzestrzeniania się infekcji – tłumaczy lekarz.

W rozmowie poruszono także kwestię leczenia. Wielu pacjentów unika wizyt u lekarza, podejmując próby samodzielnego diagnostyki. Zdaniem dr Sutkowskiego, może to prowadzić do poważnych powikłań, takich jak zapalenie płuc czy schorzenia neurologiczne. – Ważne jest, aby zgłaszać się na wizyty. Tylko w gabinetach możemy wykonać odpowiednie testy i wdrożyć skuteczne leczenie – mówi ekspert, ostrzegając przed zlekceważeniem chorób takich jak grypa.

Idź do oryginalnego materiału