REKLAMA
Zobacz wideo
Dominika opowiedziała o cesarskim cięciu. Nagle Marcin wypalił: "Jesteś stworzona do rodzenia dzieci"[materiał wydawcy kobieta.gazeta.pl]
Poród w sali VIPPoród w prywatnym szpitalu w Dubaju, w sali na wyłączność, przypomina raczej luksusowy hotel ze spa włącznie. Różnicą w zasadzie jest tylko łóżko porodowe i specjalna aparatura, której celem jest monitorowanie postępów akcji porodowej. Przyszła mama, która przyjeżdża do szpitala, by urodzić swoje dziecko, ma wszystko zapewnione. W sali czeka zestaw pieluszek, kosmetyków dla dziecka, śpioszki i podstawowe przybory. Jest też mleko dla dziecka (jeśli jest potrzeba) oraz laktator. Nie brakuje również licznych prezentów, które adekwatnie są na każdym kroku - od mini torcików, po żywe kwiaty, a skończywszy na biżuterii. Oczywiście w tym wszystkim istotny jest też komfort i wygoda osoby towarzyszącej przy porodzie - najczęściej ojca dziecka. Oprócz dużego i wygodnego łóżka ma on też do dyspozycji telewizor (z pakietem filmów, seriali, gier), łazienkę z wanną z hydromasażem, serwowane posiłki (można zdecydować się także na prywatnego kucharza), a choćby alkohol. To, jak wygląda opieka przed- i poporodowa w Dubaju pokazuje jedna z użytkowniczek TikToka, znana w sieci jako @soudiofarabia. Jak słyszymy na filmie, wraz z mężem zdecydowali się na salę VIP i szereg licznych udogodnień, od prywatnego mini ogrodu, po specjalne wydzielone miejsce, gdzie mogą przyjmować gości. "Tu jest jakby luksusowo"Pod filmem tiktokerki wywiązała się ogromna dyskusja na temat tego, jak wyglądają porody w ZEA i samym Dubaju. Internauci mają świadomość, iż to, co zostało pokazane na filmie, zarezerwowane jest tylko i wyłącznie dla najbogatszych. "Jak się ma za męża szejka, to się rodzi po królewsku" - napisała jedna z internautek. "Zazdroszczę. Ten apartament w szpitalu ma większą powierzchnię niż moje mieszkanie"; "Tu jest jakby luksusowo"; "Wow, rodzisz jak królowa" - dodali komentujący.
A Ty? Jakie masz wspomnienia z pobytu na sali poporodowej? Chcesz podzielić się swoją historią? Napisz: [email protected]. Gwarantuję anonimowość.














