Urodzenie dziecka z zespołem Downa nie jest szkodą

termedia.pl 7 godzin temu
Zdjęcie: 123RF


Życie i zdrowie dziecka jest dobrem osobistym, nie może być traktowane jako postać szkody doznanej przez rodziców. Zaniechanie w okresie płodowym dostępnej diagnostyki prenatalnej, gdyby jej przeprowadzenie mogło pomóc w wykryciu choroby płodu poddającej się już w tym okresie leczeniu, mogłoby być czynem wymierzonym w zdrowie dziecka, ale nie w zdrowie i wolność jego rodziców – orzekł Sąd Najwyższy. I zaakceptował zadośćuczynienie dla rodziców.



Rodzice dziecka wnieśli o zasądzenie od lecznicy, spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, na ich rzecz 2 mln 796 tys. 956 zł z ustawowymi odsetkami od dnia wniesienia pozwu. Chodziło o zadośćuczynienie za szkodę i krzywdę doznane w związku z nieprawidłowym udzielaniem powódce świadczeń zdrowotnych, gdy była w ciąży. Nie uzyskali bowiem informacji na temat stanu płodu dotkniętego zespołem Downa, a to uniemożliwiło im podjęcie decyzji o przerwaniu lub kontynuacji ciąży – informuje o tym Prawo.pl.

Szkodą, powstałą ze względu na działania i zaniechania lekarki, miała być konieczność ponoszenia dożywotnio kosztów utrzymania i opieki nad córką dotkniętą zespołem Downa, a w związku z tym także brak możliwości podjęcia przez powódkę regularnej pracy zarobkowej.

Sąd Okręgowy w Warszawie we wrześniu 2014 r. oddalił powództwo, a Sąd Apelacyjny w Warszawie oddalił apelację od tego wyroku. Następnie Sąd Najwyższy uchylił wyrok Sądu Apelacyjnego i przekazał sprawę temu sądowi do ponownego rozpoznania, a wyrokiem z 6 września 2017 r. sąd apelacyjny uchylił wyrok sądu okręgowego z 18 września 2014 r. i przekazał mu sprawę do ponownego rozpoznania.

W końcu Sąd Okręgowy w Warszawie zasądził od pozwanej na rzecz powodów kwoty po 100 tys. zł z ustawowymi odsetkami od 30 sierpnia 2012 r. tytułem zadośćuczynienia, a w pozostałej części oddalił powództwo o zadośćuczynienie oraz w całości powództwo o odszkodowanie.

Odmowa badań prenatalnych

Sąd okręgowy ustalił, iż powodowie opłacali abonament medyczny w celu zapewnienia sobie lepszej opieki medycznej w pozwanej lecznicy. W maju 2010 r. 34-letnia wówczas powódka zaszła w pierwszą ciążę i od 25 maja 2010 r. do 30 listopada 2010 r. była pacjentką zatrudnionej przez pozwaną lekarkę. Z uwagi na swój wiek powódka miała obawy, iż płód może być obarczony wadą genetyczną lub innym upośledzeniem. Informowała lekarkę o swoich obawach i dopytywała o możliwość przeprowadzenia badań prenatalnych oraz zgłosiła chęć wykonania testów PAPP-A. Lekarka oświadczyła, iż nie należy demonizować wieku ciężarnej, a podstawą wszczęcia diagnostyki jest badanie ultrasonograficzne (USG) prenatalne i dopiero w razie stwierdzenia w tym badaniu odchyleń od normy zajdzie potrzeba wykonania dalszych, pogłębionych badań prenatalnych.

Wykonane zostało u powódki badanie USG transwaginalne kontrolne, a 6 lipca 2010 r. badanie USG w kierunku zaburzeń chromosomowych (prenatalne). Badanie to przeprowadziła specjalistka zgodnie ze skierowaniem od lekarza prowadzącego. Podczas trzeciej wizyty powódki w lipcu 2010 r. lekarka nie dostrzegła wskazań do wystawienia jej skierowania na pogłębione badania prenatalne, w tym genetyczne. Taki sam pogląd lekarka prezentowała w trakcie dalszego przebiegu ciąży powódki.

W trzeciej dobie życia niemowlaka rodzice dowiedzieli się, iż u dziecka rozpoznano zespół Downa. Wywołało to u nich szok, depresję i stany lękowe. Powodowie korzystali z pomocy psychologicznej. Ze względu na konieczność zapewniania córce stałej pomocy pogorszył się też stan ich zdrowia fizycznego.

Córka powodów jest męczliwa, cierpi na dodatkowe schorzenia, takie jak hipotonia mięśniowa, niedoczynność tarczycy oraz upośledzenie umysłowe, uzyskała orzeczenie o niepełnosprawności i o potrzebie kształcenia specjalnego. Od urodzenia jest objęta opieką kardiologiczną, ortodontyczną, ortopedyczną, okulistyczną, dietetyczną i neurologiczną. Zwiększone koszty opieki i wychowania dziecka z zespołem Downa powodowie oszacowali na 2435 zł miesięcznie.

Utracone zarobki i odsetki

Powódka ze względu na wiek kwalifikowała się w czasie ciąży do włączenia jej do programu badań prenatalnych, zgodnie z obowiązującym wówczas rozporządzeniem ministra zdrowia z 30 sierpnia 2009 r. w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu programów zdrowotnych. W celu skorzystania z tego rodzaju badań wystarczyło, żeby osoba ciężarna osiągnęła kalendarzowo wiek 35 lat, a ten warunek powódka spełniała.

Powódka zmuszona była zrezygnować z powrotu do pracy z uwagi na potrzebę sprawowania ciągłej, intensywnej opieki nad córką.

W toku postępowania odszkodowawczego prowadzonego po zgłoszeniu powodów przez podmiot ubezpieczający, przedstawicielka pozwanej utrzymywała, iż powódka nie spełniała kryteriów do wykonania badań prenatalnych, gdyż za warunek ich przeprowadzenia uważała błędnie osiągnięcie przez ciężarną wieku 40 lat.

Sąd okręgowy na podstawie opinii biegłego specjalisty ginekologa-położnika ocenił prawdopodobieństwo wystąpienia u płodu ciężarnej powódki wad genetycznych. Stwierdził, iż zlecone przez lekarkę i wykonane u powódki badanie USG nie jest tożsame z diagnostyką prowadzoną w ramach programu badań prenatalnych.

Sąd okręgowy orzekł, iż roszczenie powódki o zasądzenie równowartości utraconych przez nią zarobków było bezzasadne, gdyż musiała przerwać pracę ze względu na konieczność zajmowania się synem urodzonym rok po córce.

Wyrokiem z 14 października 2021 r. Sąd Apelacyjny w Warszawie w częściowym uwzględnieniu apelacji pozwanej zmienił wyrok Sądu Okręgowego z 10 lipca 2020 r. w ten sposób, iż oddalił powództwo o odsetki ustawowe od zasądzonej na rzecz powódki kwoty 100 tys. zł.

Urodzenie dziecka to nie szkoda

2 lipca br. Izba Cywilna Sądu Najwyższego oddaliła skargi kasacyjne powodów i pozwanej lecznicy. Prawo zadecydowania o przerwaniu ciąży nie spełnia warunków uznania za dobro osobiste – stwierdził SN. Nie stanowi ono wartości niematerialnej o przytoczonych cechach, ale prawo podmiotowe pozwalające realizować dobro osobiste w postaci wolności. Z perspektywy kobiety chodzi o wolność decydowania o sobie – w granicach wyznaczonych ustawą – w aspekcie biologicznym i fizjologicznym, a mianowicie o tym, czy przez czas ciąży jej ciało ma służyć także nowemu życiu.

O stopniu preferencji dla życia, jako dobra osobistego, świadczy też podejście ustawodawcy do ochrony życia dziecka poczętego, a zatem niebędącego jeszcze samodzielnym pomiotem w stosunkach prywatnoprawnych – wskazała sędzia sprawozdawca.

Jak uzasadniał sąd, życie i zdrowie córki powodów, która – skoro się urodziła – jest bezwarunkowo podmiotem wymienionych dóbr osobistych, nie mogą być zatem postrzegane jako postać szkody doznanej przez powodów.

Zaniechanie w okresie płodowym dostępnej medycznie diagnostyki, gdyby jej przeprowadzenie mogło stanowić asumpt do wykrycia choroby płodu poddającej się już w tym okresie leczeniu, mogłoby być czynem wymierzonym w zdrowie dotkniętego chorobą dziecka, ale nie zdrowie i wolności jego rodziców. Diagnostyka prenatalna płodu powódki pod kątem wystąpienia u niego zespołu Downa nie miałaby jednak wpływu na stan zaburzenia genetycznego, którym dotknięta jest córka powodów, ale – co istotniejsze – nie córka powodów dochodzi w tej sprawie roszczeń, ale powodowie w związku z zaniechaniami lekarki poprzedzającymi jej urodzenie.

Zaniechanie przeprowadzenia diagnostyki

Według sądu, narodziny i w efekcie życie dziecka w pewnym stanie zdrowia, a zatem i dotkniętego zaburzeniami genetycznymi czy chorobą, nie jest dla jego rodziców szkodą w rozumieniu art. 361 par. 1 i 2 k.c. A zatem uszczerbkiem majątkowym w postaci różnicy między stwierdzanym stanem majątkowym, a takim, jaki by zaistniał, gdyby nie nastąpiło zdarzenie szkodzące, obejmującym straty oraz korzyści, które mogliby uzyskać, gdyby im szkody nie wyrządzono. Nie jest to też krzywda dla rodziców, która by powstała w następstwie wkroczenia w sferę ich dóbr osobistych – informuje o tym Prawo.pl.

W świetle przytoczonych przez pozwaną przepisów wiek ciężarnej był przesłanką uzasadniającą przynajmniej udzielenie informacji o możliwości objęcia jej badaniami prenatalnymi, żeby mogła zadecydować, czy z badań takich chce skorzystać. Posiłkując się opiniami biegłych, sąd apelacyjny stanowczo stwierdził, iż punktem wyjścia w diagnostyce płodu było w istocie prenatalne badanie USG, ale skoro powódka osiągnęła wiek 35 lat, to powinna jej być udostępniona dalsza diagnostyka stanu płodu. Tym bardziej iż wynik badania USG wskazywał na górną granicę normy parametrów wskazujących na jego obciążenie zaburzeniem w postaci zespołu Downa.

Zaniechanie przeprowadzenia diagnostyki, która według obowiązujących w 2010 r. standardów miała pozwolić kobietom na rozeznanie w stanie płodu, w sytuacji, gdy powódka dawała wyraz swoim oczekiwaniom, iż z diagnostyki takiej chciałaby skorzystać, stanowiło formę naruszenia praw pacjenta. Tego rodzaju naruszenie może uzasadniać przyznanie zadośćuczynienia za wynikłą z niego krzywdę.

Zadośćuczynienie z powodu dezinformacji oraz depresji po urodzeniu córki

Przy określaniu wysokości zadośćuczynienia sąd apelacyjny wziął jednak pod uwagę skalę działalności w zakresie ochrony zdrowia prowadzonej przez pozwaną, ale i to, iż odstąpienie od zlecenia powódce dalszej diagnostyki prenatalnej miało miejsce w sytuacji, którą można ocenić jako graniczną. Powódka tylko kalendarzowo osiągnęła wiek uzasadniający objęcie płodu badaniami prenatalnymi, a wynik badania USG, będącego do nich wstępem, mógł diagnostykę tę uzasadniać o tyle tylko, iż leżał w górnej granicy normy. Naruszenie przez lekarkę jej obowiązków informacyjnych i diagnostycznych w stosunku do powódki jako pacjentki nie było zatem oczywiste i ostentacyjne. Dążenie do oszczędzenia ciężarnej stresu w przebiegu ciąży mogło tłumaczyć pewne jej zaniechania – stwierdziła sędzia sprawozdawca.

Przeczytaj także: „Więcej z funduszu kompensacyjnego”.

Idź do oryginalnego materiału