Część mieszkań komunalnych ma szybciej trafiać w ręce lokatorów po tym, jak sami zadeklarują, iż wyremontują obiekt – w ramach programu „Mieszkanie za remont”. Z tym iż to nie mają być tego typu remonty jak np. w Katowicach, gdzie praktycznie mieszkania są zrujnowane i wymagają bardzo kosztownych prac. W Tychach ma to wyglądać inaczej, a same mieszkania mają trafiać przez to szybciej w ręce lokatorów. Zaoszczędzi też Miasto „Zmiana zasad nie zwiększa nam liczby lokali w zasobie mieszkaniowym gminy. Zmieni się kwestia finansowania, bo teraz to my ponosimy koszty remontu” – mówiła wiceprezydent Hanna Skoczylas.
Nie wszystkie lokale, które odzyskuje miasto od mieszkańców, trafią do programu „Mieszkanie za remont”. Z prostej przyczyny – nie wszystkie mogą.
„Corocznie odzyskujemy około 115 lokali. To będzie uzależnione od tego, jakie lokale odzyskamy i jaka będzie struktura tych lokali, i będziemy decydować, jaką część lokali możemy przeznaczyć właśnie do takiego trybu” – przekazała Monika Łuczyńska, naczelnik Wydziału Lokalowego Urzędu Miasta Tychy. Jak zaznacza, w kolejce po lokale komunalne od miasta są też osoby, które po prostu chcą otrzymać lokal wyremontowany. Lokale, które miasto przeznaczy do programu, to nie będą pustostany, które leżą od lat odłogiem i czekają na kosztowne remonty.
„To są lokale, które odzyskujemy po zgonach, po wyprowadzeniu się najemcy, po opuszczeniu lokalu dobrowolnym i te lokale wpływają do naszego wydziału i mogą być przeznaczane właśnie na tę chwilę tylko dla osób, które są umieszczone na liście i oczekują również remontu tego lokalu, ale będzie można również zdecydować, iż można część przeznaczyć dla najemców, którzy wykonają ten remont we własnym zakresie” – podkreśla naczelnik Wydziału Lokalowego.
Mieszkania czekają na remont, bo nie ma pieniędzy
Miasto na remont lokali komunalnych pozyskuje pieniądze zewnętrzne, ale używa też środków gminnych. Im większy problem z pozyskaniem np. pieniędzy zewnętrznych, tym mniejsza liczba lokali jest remontowana przez miasto, a nie od dzisiaj też wiadomo, iż budżet miasta nie jest z gumy.
„W zdecydowanej większości korzystamy z dotacji z BGK (Bank Gospodarstwa Krajowego), ale ponieważ jednak coraz więcej gmin po te środki sięga, to też mniej tych pieniędzy dostajemy. Mamy złożonych wniosków na remonty lokali, bo my korzystamy z powodzeniem od lat z tych środków zewnętrznych, na ponad 4 miliony złotych i czekamy na to, żeby fizycznie te środki wpłynęły” – mówi Hanna Skoczylas, wiceprezydent Tychów.
Program „Mieszkanie za remont” odciąży budżet gminy, ale także pozwoli mieszkańcom przeskoczyć kolejkę oczekujących na mieszkanie komunalne. Zgodnie z tym, co przekazała wiceprezydent, o ile jest 15 osób oczekujących na liście zakwalifikowanych do mieszkania komunalnego, a 14 powie, iż chce lokal wyremontowany, to ta 15., która zgodzi się na remont we własnym zakresie, lokal otrzyma szybciej.
„My nie mamy, tak jak inne gminy się też borykają z problemami – na przykład Bytom miał tysiąc takich lokali, których nie byli w stanie wyremontować. My nie, my mamy inną strukturę zasobu i ten stan techniczny zupełnie inny” – zaznaczyła wiceprezydent Skoczylas.
Miasto nie ma takich problemów jak Katowice czy Bytom, gdzie jest dużo zrujnowanych pustostanów. W Katowicach do programu trafiają choćby lokale, w których wspólne toalety znajdują na klatkach schodowych.
„My nie mamy, tak jak inne gminy się też borykają z problemami, iż mają czasami – na przykład Bytom miał tysiąc takich lokali, których nie byli w stanie wyremontować. My nie, my mamy inną strukturę zasobu i ten stan techniczny zupełnie inny” – mówi Hanna Skoczylas.