medyczna od rana he,he... z MLP;) Potem zakupy, obiad i godzinka sjesty hi,hi... Później kawka i dopiero po szesnastej wypad na stałą przydomową trasę:) Żeby nagromadzić endorfinek przed jutrzejszym malowaniem kuchni;)
Pochmurno i chłodniej. Na termometrze +9 stopni Celsjusza, czyli idealna aura na bieganie he,he...
Chciałem pomalutku, ale chwilami mnie ponosiło i czasem choćby "ręczny hamulec" nie pomagał hi,hi...
Po wczorajszym wyjeździe i biesiadowaniu przy stole tuptało mi się kapitalnie:))


Aha w sobotę przed wyjazdem poprawiłem u Mateusza życiówkę w biegu na piąte piętro hi,hi...
Poprzednio było 45,75s, a przedwczoraj 41,23s i jeszcze to nie jest moje ostatnie słowo;)


„Droga do sukcesu zawsze jest pod górę.” – Harvey Mackay
Przysłowie:
„Na Świętego Szymona nie wdziewaj już kaftana”
- „W dni krzyżowe Męka Boża, wstrzymaj się od siewu zboża”
- „Jakie jest Zwiastowanie (25.03), takie będzie i Zmartwychwstanie”
- „Gdy przed Zwiastowaniem ruszy się pszczoła,
- to mokrą wiosnę nam przywoła”