„Od 18 grudnia 2024 r. 146 uczestników likwidacji skutków wycieku ropy zwróciło się o pomoc medyczną. 142 z nich otrzymało leczenie ambulatoryjne, trzech było hospitalizowanych. Wszyscy pacjenci, którzy byli w szpitalu, zostali już wypisani” — napisał Filippow na Telegramie. Urzędnik zaznaczył również, iż na anektowanym Krymie i w Sewastopolu nie odnotowano żadnych próśb o pomoc medyczną.
W oficjalnym oświadczeniu minister nie wspomniał o śmierci 17-letniego Aleksandra Komina, wolontariusza, który brał udział w usuwaniu oleju opałowego. Nastolatek zmarł 14 stycznia w Anapie. Według jego kuzyna Michaiła Aleksander mógł zatruć się toksycznymi oparami. — Wezwano do niego karetkę pogotowia, ale nie dotarła na czas — powiedział Michaił w rozmowie z lokalnym portalem.
Krewna zmarłego powiedziała z kolei, iż Aleksander został wysłany do oczyszczenia wybrzeża z technikum, w którym się uczył. Technikum przemysłowe w Anapie zapewniło, iż tylko dorośli uczniowie są zaangażowani w akcję oczyszczania wybrzeża z oleju opałowego, a Aleksander i inni nieletni „nigdy nie zostali włączeni do zorganizowanych grup”. W sprawie śmierci nastolatka realizowane są czynności śledcze, powołano biegłego z zakresu medycyny sądowej.
Do wypadku z udziałem tankowców doszło 15 grudnia 2024 r. w Cieśninie Kerczeńskiej. Już 17 grudnia plamy oleju opałowego dotarły do wybrzeży Anapy i rejonu tiemriukskiego na terytorium Kraju Krasnodarskiego. 2 stycznia rosyjskie ministerstwo transportu zapewniło, iż w wyniku katastrofy do morza dostało się około 2,4 tys. t oleju opałowego.
Jednak 11 stycznia gubernator Kraju Krasnodarskiego Weniamin Kondratiew powiedział, iż skala katastrofy jest znacznie większa. Według niego na dnie samego Morza Czarnego pozostaje około 5 tys. t oleju opałowego.
Po awarii z wybrzeża Anapy i rejonu tiemriukskiego usunięto co najmniej 155 tys. t piasku z olejem opałowym. Kolejne 43,5 t. ton skażonej gleby zebrano na anektowanym Krymie.
