Traumatyczne wspomnienia z porodówki. "Do dziś się trzęsę, jak to wspominam"

gazeta.pl 2 dni temu
Zdjęcie: Shutterstock/Iryna Inshyna


Jedna z czytelniczek popularnego portalu podzieliła się z internautami historią narodzin jej dziecka. Na porodówce doszło do skandalicznego zachowania pracowników szpitala. "Tylko ja wiem, jak niezręcznie było mi płakać przy nich wszystkich" - wspomina kobieta.
W mediach wielokrotnie przewijały się przykre i przerażające historie opowiadające o tym, czego kobiety doświadczają w szpitalach położniczych, gdzie spotykają się ze skrajnym brakiem delikatności i wsparcia. Czas porodu to szczególny moment dla kobiety, w którym jest bezbronna i powinna zostać otoczona największą troską i ochroną. Jedna z czytelniczek portalu dziecko.medonet.pl podzieliła się swoimi doświadczeniami z porodówki, które z pewnością zapamięta do końca życia. Niestety nie należały do najprzyjemniejszych.


REKLAMA


Zobacz wideo W zeszłym roku wylał się na nią hejt, za to jak wyglądała. "Później te same osoby mówią: Egoistka, bo zrobiła plastykę brzucha"


Położne skrzywiły się na widok nowo narodzonego dziecka. "Chyba sądziła, iż nie usłyszę"
Czytelniczka portalu Medonet dziecko opowiedziała o swoich przykrych doświadczeniach z porodówki. W 13. tygodniu ciąży podczas jednego z badań wykryto kilka nieprawidłowości. USG wskazywało wadę genetyczną u dziecka. Podczas kolejnych badań nie było już żadnych zastrzeżeń, ale lekarze od początku podejrzewali zespół Downa. Diagnoza potwierdziła się dopiero po urodzeniu dziecka. Sam poród przebiegł sprawnie, ale kiedy noworodek pojawił się już na świecie, pielęgniarki nie położyły go na ciele mamy, tylko pokazały jej dziecko z pewnej odległości. Obecny przy porodzie mąż kobiety miał przeciąć pępowinę, ale się temu sprzeciwiono. Do najbardziej przykrej sytuacji doszło w momencie, kiedy pielęgniarki zobaczyły dziecko i w bardzo przykry sposób skomentowały jego wygląd.


Obok lekarza przyjmującego poród były tam wtedy dwie położne. Starsza skrzywiła się na widok mojego dziecka i szepnęła do drugiej: "widzisz to?". Chyba sądziła, iż nie usłyszę, ale usłyszałam, podobnie zresztą jak mój mąż obecny przy porodzie. Miał, zwyczajowo, przeciąć pępowinę, ale położna sprzeciwiła się, mówiąc, iż zrobi to sama, bo dawno nie widziała pępowiny tak krótkiej


- czytamy na łamach dziecko.medonet.pl. Chociaż nie od razu powiedziano kobiecie, iż jej dziecko ma zespół Downa, to intuicja podpowiadała jej właśnie taki scenariusz.


Urodziła dziecko z zespołem Downa. Tak przekazano jej te wieści. "Do dziś się trzęsę"
Czytelniczka portalu Medonet o tym, iż jej dziecko urodziło się z zespołem Downa, miała zostać poinformowana podczas przybywania w sali poporodowej pełnej innych kobiet. Lekarka miała nie uszanować jej prywatności i zachowała się w bardzo przykry sposób, nie myśląc o uczuciach i stanie kobiety. "Tak to rzuciła i wyszła. Do dziś się trzęsę, jak to wspominam. Dlaczego nie poczekała, aż będę razem z mężem? I skąd pomysł, żeby rzucać takie słowa na sali pełnej szczęśliwych mamuś? Moja znajoma skarżyła się, iż w podobnej sytuacji ją i dziecko przenieśli do izolatki i czuła się jak trędowata. Ja wolałabym już to. Tylko ja wiem, jak niezręcznie było mi płakać przy nich wszystkich. Spędziłam tam tydzień z piekła rodem, w tamtym czasie mała odczuwała mój stres, nie chciała ssać piersi, nie najadała się, musiała być dokarmiana" - podsumowała.
Idź do oryginalnego materiału