„To jest gorsze od fentanylu”. Lekarz alarmuje: Te leki zabijają Polaków

news.5v.pl 1 dzień temu

Problemem są leki przeciwbólowe z grupy opioidów. Interia rozmawiała z ordynatorem oddziału odwykowego Szpitala Neuropsychiatrycznego w Lublinie, lek. med. Andrzejem Kaciubą.

– Oddział jest pełny i to nie są uzależnieni od fentanylu! Skończmy z tym mitem. 90 proc. moich pacjentów, jeżeli nie więcej, to są osoby uzależnione od leków dostępnych w aptece bez recepty. To jest gorsze od fentanylu.

Łukasz Dubaniewicz, Interia: Dlaczego?

Lek. med. Andrzej Kaciuba: – Teraz na wszystko dostajemy lek przeciwbólowy. Boli cię ząb? Proszę bardzo, tabletka. Duszący kaszel? Syropek. I tak zaczynamy zaklęte koło. W zasadzie od dzieciństwa.

Brzmi to dość niegroźnie…

– Tak, ale bardzo gwałtownie zapominamy, iż lek to nie jest cukierek. Szczególnie w dobie internetu i szerokiego dostępu do informacji. Kilka kliknieć i zaraz okazuje się, iż taki „cukierek” w odpowiedniej dawce, na przykład kilkudziesięciu sztuk, daje zupełnie inne efekty.

Ale tego typu leków przecież nie można chyba kupić ile się chce?

– Owszem. Jaki to problem? Uzależnieni zaraz znajdują na to sposoby. Na przykład idą do kolejnej apteki. A jak już ich tam znają, to pojadą dwa przystanki dalej, do innego miasta. I tam kupią.

Uzależnieni chwalą się, iż jak dziś zamówią, to jutro przed domem będzie paczka.

– A to jest inna sprawa. Działa bardzo prężnie rozwinięty czarny rynek. Kilka kliknięć i we wsi, gdzie już wrony zawracają, można mieć, co się chce. W pełni anonimowo, gdzie kupujący nie zna sprzedawcy, a sprzedawca kupującego.

Da się to jakoś zatrzymać?

– Robię, co mogę, ale ja niestety zajmuję się już niwelowaniem skutków uzależnienia. Proszę spojrzeć na tych ludzi. Porozmawiać z nimi. Opioid to dla nich dobre samopoczucie. Ja im tłumaczę, iż nie dam dobrego samopoczucia. Przeciwnie, zabieram je. Ja raz na zawsze to zabiorę. I ty musisz nauczyć się żyć tak, żeby samopoczucie nie było dobre, tylko normalne. I żeby tak było dobrze.

Zobacz również:


Co się dzieje po przekroczeniu granicy? Gdy uzależnienie jest już zbyt silne?

– To prosta droga do śmierci. Człowiek najczęściej umiera we śnie. Po prostu tyle tego weźmie, iż już się nie budzi. Zapaść, zapadnięcie podniebienia. Serce nie wytrzymuje. Przyczyn śmierci jest wiele, ale ma ona swoje źródło w opioidach.

Wiele osób rzeczywiście tych leków potrzebuje – odczuwają bardzo silny ból. Mówię o pacjentach onkologicznych, po różnych operacjach…

– To zupełnie inna grupa. Stosując te środki owszem, narażają się na uzależnienie. W ich przypadków bilans zysków i strat jest jednak zupełnie inny, niż w przypadku osoby, która zaczęła łykać benzodiazepiny, bo nie ma odwagi zagadać do dziewczyny.

Czyli fentanyl to nie problem?

– Tak nie mówię, ale u mnie na oddziale znajdują się przede wszystkim ludzie uzależnieni od leków przeciwbólowych. I to nie tacy, którzy rzeczywiście ich potrzebowali. Wpadli w spiralę, w którą być może na jakimś etapie życia wpędził ich jakiś rodzaj bólu. Ale na pewno dało się coś poradzić bez leków, lub stosując je zgodnie z zaleceniami. Na moim oddziale przeważa uzależnienie od środków, które można kupić w aptece bez recepty. Ba, nie trzeba w ogóle wychodzić z domu.

Zobacz również:


Na oddziale spotykamy 21-letniego Henryka (imię zmienione). Pomimo wcześniejszego oporu, decyduje się na krótką rozmowę.

Od czego jesteś uzależniony i jak to kupujesz?

– Kodeina – to od niej w ogóle zacząłem. Dalej poszedłem w tramadol i oksykodon. Jak kupuje? W tym momencie wyciągam telefon, wchodzimy na Telegram. I zobacz, tu jest grupa – dostajesz do niej link na forum. Jest cały katalog, można sobie wybrać. Jedna tabletka „oksy” kosztuje ok. 40 zł. Jak bierzesz więcej, to dadzą ci rabat.

Jak w to wpadłeś?

– Miałem 15 lat. Byłem bardzo nieśmiały. Chciałem mieć więcej odwagi do dziewczyn. Słuchałem trochę amerykańskiego trapu, rapu. Tam się przewijały te wątki. Zacząłem szukać, czytać internet. gwałtownie okazało się, iż wcale nie trzeba narkotyków. Wystarczy łyknąć co trzeba i ile trzeba. choćby z apteczki w domu. W sumie od tego zacząłem.

Co było dalej? Zacząłeś eksperymentować z innymi lekami?

– Po prostu kodeina przestała gwałtownie działać. Musiałem coś podbić. Znajomi zaproponowali oksykodon. Jak to wziąłem, to poczułem się, jakby mnie mama przytuliła. Potem chciałem już mieć to uczucie zawsze.

Jak tu trafiłeś? Dotarło do ciebie, iż granica już jest przekroczona?

– Co ty. Jakby nie rodzice, to pewnie by mnie tu nie było. Zrujnowałem wszystkie swoje relacje, finanse, przyszłość. Pewnie łykałbym to wszystko dalej, ale w pewnym momencie wsadzili mnie w auto i tu po prostu przywieźli.

Zobacz również:


To chyba pierwsze kroki najlepszej drogi…

– Zrobię wszystko, żeby się z tego wyrwać. Będzie ciężko. Już raz mnie doktor Kaciuba uratował.

Co to znaczy?

– W zeszłym roku trafiłem tu, bo dostałem „skręta”. Taki straszny ból wszystkiego. Dostałem detoks i organizm powiedział „dość”. Zapaść. A doktor mnie wyratował. Napiszcie, iż to złoty człowiek. I iż dla niego może spróbuję.

Doktorowi zależy, ale to chyba najbardziej tobie musi zależeć.

– Na mnie już wszyscy postawili krzyżyk. Cała rodzina. Raczej nie wierzą. Zobaczymy, jak stąd wyjdę.

Zobacz również:



Majowy marsz Donalda Tuska. Biejat: Wyborów nie wygrywa się tylko w WarszawiePolsat NewsPolsat News


Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd? Napisz do nas

Dołącz do nas
Idź do oryginalnego materiału