Czerwona lampka ostrzegawcza zapaliła się w polskiej gospodarce. Najnowsze statystyki Głównego Urzędu Statystycznego dotyczące sprzedaży detalicznej kreślą ponury obraz kondycji rynku, który do niedawna był fundamentem wzrostu ekonomicznego kraju. Gwałtowne wyhamowanie dynamiki sprzedaży w ostatnich miesiącach wywołuje falę niepokoju wśród ekspertów i decydentów odpowiedzialnych za politykę gospodarczą.

Fot. Obraz zaprojektowany przez Warszawa w Pigułce wygenerowany w DALL·E 3.
Sytuacja jest tym bardziej alarmująca, iż załamanie przychodzi po okresie względnej stabilności sektora handlowego, który choćby w trakcie pandemii i wczesnej fazy kryzysu energetycznego utrzymywał dodatnią dynamikę. Obecne spowolnienie sugeruje głębsze, strukturalne problemy, które mogą wymagać zdecydowanej interwencji państwa.
Na obecny kryzys składa się kilka nakładających się na siebie czynników. Drastycznie rosnące ceny energii wpływają na koszty prowadzenia działalności handlowej, zmuszając sklepy do podnoszenia cen. Jednocześnie uporczywa inflacja uszczupla domowe budżety, ograniczając siłę nabywczą przeciętnego konsumenta. Całości obrazu dopełnia geopolityczna niepewność, która skłania Polaków do większej ostrożności w wydawaniu pieniędzy.
Właściciele sklepów w całym kraju odczuwają te zmiany bardzo dotkliwie. Raportują nie tylko mniejszą liczbę klientów, ale również znaczący spadek średniej wartości koszyka zakupowego. Wiele firm handlowych zostało zmuszonych do wprowadzenia agresywnych promocji, które dodatkowo obniżają i tak już niskie marże, pogłębiając problemy finansowe branży.
Pierwszy kwartał bieżącego roku przyniósł wyniki znacząco odbiegające od prognoz analityków. Oczekiwano kontynuacji dotychczasowych trendów wzrostowych, tymczasem realne dane pokazują drastyczne spowolnienie. Ta rozbieżność między przewidywaniami a rzeczywistością wskazuje, iż skala problemów mogła zostać poważnie niedoszacowana.
Coraz więcej ekonomistów wzywa rząd do podjęcia natychmiastowych działań. Wśród proponowanych rozwiązań znajdują się tymczasowe obniżki podatku VAT, programy bonów zakupowych czy specjalne ulgi podatkowe zachęcające konsumentów do zwiększenia wydatków. Bez takich interwencji, ostrzegają eksperci, sektor handlowy może wpaść w długotrwałą recesję.
Kryzys w handlu detalicznym nie ogranicza się jedynie do tego sektora – jego skutki rozlewają się na całą gospodarkę. Spadek konsumpcji bezpośrednio hamuje wzrost PKB, a ponieważ wydatki konsumpcyjne stanowią około 60% polskiego PKB, dłuższe spowolnienie w tym obszarze może doprowadzić do ogólnej stagnacji gospodarczej.
Szczególnie niepokojące są potencjalne konsekwencje dla rynku pracy. Sektor handlowy jest jednym z największych pracodawców w Polsce, zatrudniającym setki tysięcy osób. Przedłużające się problemy mogą skutkować falą zwolnień, co dodatkowo ograniczyłoby siłę nabywczą społeczeństwa, napędzając błędne koło spadającej konsumpcji.
Nie wszyscy analitycy podzielają jednak skrajnie pesymistyczne prognozy. Część z nich wskazuje na wciąż istniejący potencjał polskiego rynku detalicznego do odbicia, szczególnie jeżeli zostaną wprowadzone odpowiednie reformy. Kluczem będzie szybkie rozpoznanie problemu przez decydentów i wdrożenie skutecznych środków naprawczych, zanim negatywne trendy się utrwalą.
Obecna sytuacja w handlu detalicznym stanowi poważny test dla odporności polskiej gospodarki. Zdolność do przezwyciężenia tego kryzysu będzie zależeć od elastyczności rynku, trafności interwencji rządowych oraz szybkości adaptacji przedsiębiorców do zmieniających się warunków ekonomicznych.
Źródło: businessinsider.com.pl/warszawawpigulce.pl