Tamara Gonzalez odleciała, ale duchowość nie jest śmieszna. Jest bezcenna

mamadu.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Każdy wgląd w nasze wnętrze może nam przynieść fajne odkrycia. Unsplash.com/ Ayush Kumar


Kiedy Tamara Gonzalez Perea próbowała śpiewem i bębnem czarować na antenie, wystawiła się na krytykę. Zrobiła krzywdę nie tylko sobie, ale przede wszystkim przestrzeni, której nie warto porzucać ani z niej szydzić: duchowości. Czym jest świadoma duchowość? Jaki jest jej sens i co może dać nam, kobietom i matkom?


Kim jest Tamara Gonzalez Perea?


Blogerka modowa, która została terapeutką – o Tamarze Gonzalez Perea od kilku tygodni mówi cała Polska. Nie cichną złośliwości po jej osobliwym występie w „Sprawie dla reportera”. Cóż, dziewczyna trochę odleciała, nie da się ukryć. Jej uduchowienie nie jest dla ludzi wiarygodne, głównie przez wzgląd na jej dotychczasowe aktywności. Znana w przestrzeni publicznej, jako Macademian Girl była kolorowym ptakiem polskiej sceny modowej. Zaskakujące i prężne przekwalifikowanie się na szamankę nie spotkało się z entuzjazmem.

Może nie bez znaczenia jest to, iż Tamara na swoim duchowieństwie postawiła całkiem lukratywny biznes. Dla przykładu za trwające trzy dni warsztaty pod jej przewodnictwem wzywane „boginie” mają zapłacić 2,5 tys. złotych. A to jedna z najtańszych możliwości przeżycia połączenia z innym wymiarem w towarzystwie byłej blogerki. I tak oto kilka decyzji wizerunkowych jednej dziewczyny zostawiło potężną rysę na całej sferze duchowości w ogóle. Niesłusznie.

Czym może być duchowość?


Duchowość jest nieodłączną częścią każdego z nas i każdy wgląd w te płaszczyzny, objęcie ich uwagą, może nam przynieść fajne odkrycia. Ja na eksplorowanie swojej znalazłam przestrzeń po przyjściu na świat mojej wyczekiwanej córki. Narodziła się ona, narodziłam się ja jako matka. Zwolnił świat wokół nas, zwolniłam ja, a moja intuicja skierowała mnie na ścieżkę uważności i dbałości o siebie. I nie miało to w każdym razie nic wspólnego z nakładaniem na swoje ciało masek i regularnymi treningami. Moja praca skupiła się na oddechu, medytacji, spisywaniu tego, co dzieje się w mojej głowie. Nigdy wcześniej ani później, kiedy znowu to połączenie straciłam, nie czułam się bardziej osadzona w swoim życiu i w sobie.

Jestem matką i to ta płaszczyzna jest dla mnie teraz „najgorętsza”. Kiedy sięgam po publikacje o duchowości, kobiecości, psychologii, szukam w nich odniesień do tej roli, do tej niesamowitej podróży. W przestrzeni medialnej od lat obserwuję kobiety, które dzielą się tym, czym dla nich jest macierzyństwo na drodze z pogranicza szamanizmu. Tacy ludzie istnieją i są autentyczni i jest niezwykle pouczające, wspierające i inspirujące czerpanie z ich wiedzy i doświadczeń. Intuicyjnie i z łatwością przychodzi mi weryfikacja jakości, które reprezentują kobiety, które są w swojej prawdzie.

To zupełnie inna wibracja niż Tamara Gonzalez i jej uzdrawiające bębny. Tu w ogóle nie chodzi o bębny! Ani o uzdrowienie, w każdym razie żadna z tych wiarygodnych, autentycznych kobiet, nie obiecuje uzdrowienia. adekwatnie nie obiecują niczego. Świadomie możesz dołączyć do ich perspektywy, wziąć z niej to, co ci odpowiada, a resztę odrzucić. Weryfikować, adekwatnie nieustannie: swoje zasoby, stan psychiczny, traumy, potencjał. I to jest duchowość, która może być wspierająca.

"Przewodniczki" naszych czasów


Samia Mandragora, jedna z takich przewodniczek jest matką dwóch córek, od kilkunastu lat pracuje z astrologią, kartami, energiami, roślinami. Słuchać jej, obserwować, czytać jej słowa można, nie wyznając żadnych radykalnych prawd ani teorii. Czerpanie wsparcia z jej doświadczeń nie wymaga od nas adekwatnie niczego, żadnych deklaracji, wchodzenia w rejony, które są dla nas zbyt ryzykowne. Do niczego nas nie zmusza, po prostu jest w swojej prawdzie i możemy się tym zainspirować, może przez chwilę „wziąć ją za rękę”, ale nie musimy tego robić. To między innymi ona jest dla mnie takim przykładem „współczesnej szamanki”, której przewodnictwo jest niezwykle wspierające.

Jako matki odkrywamy w sobie wiele warstw, o istnieniu niektórych z nich mogłyśmy choćby nie wiedzieć. Zderzenie z odpowiedzialnością nad ukształtowaniem nowego życia, bez konfrontacji ze swoim stanem wewnętrznym, może wnieść chaos. I najczęściej tak właśnie jest – dziecko otwiera w nas pola, do których już dawno nie miałyśmy dostępu i trochę nie wiemy, jak sobie z tym poradzić. I znowu tutaj pojawia się duchowość, po to właśnie, by się nie bać, by wiedzieć, co się z nami dzieje. A przepływamy w tej podróży zwanej macierzyństwem ocean emocji, których ciężaru nie sposób ubrać w słowa.

Tylko od nas zależy, jak daleko posuniemy się na drodze eksperymentów z pogranicza szamanizmu. Jak daleko wejdziemy w te procesy, czy wesprzemy się słowami duchowej przewodniczki, czy jednak obierzemy drogę psychoterapii u człowieka z merytorycznym przygotowaniem. Możemy być na wszystkich tych ścieżkach jednocześnie. I to jest też coś, co mnie w tej świadomej duchowości niezwykle pociąga. Wolność wyboru i niezależność.

Kiedy zaczynamy obejmować uwagą nasze wewnętrzne zasoby, bardziej chronimy naszą wolną wolę, wybory, decyzje. Uczymy się wsłuchiwać w nasz głos, a nie w głos społeczeństwa, rodziców, znajomych. O tym adekwatnie jest duchowieństwo dla mnie, o słuchaniu siebie. Nie Tamary Gonzalez, ale również nie Samii. W każdym razie nie ślepo, nie w ciemno.

Budowa fundamentów


Takich fajnych kobiet, jak Samia jest więcej. Media społecznościowe dają nam możliwość "dotknięcia" ich twórczości, wglądu w ich słowa, ich przemyślenia. Tworzą się choćby społeczności, kręgi, które naprawdę potrafią zasilić. Ten proces jest takim pięknym powrotem tej kobiecej siły, która jest bardzo pierwotna, ale została zepchnięta na dalszy plan. Tylko od nas zależy, czy powróci na stałe i zajmie należne sobie miejsce.

Duchowość jest o tym, iż każdy z nas ma zasoby, które są wyczerpywalne. O tym, jak je naładować, jak nimi zarządzać i jak „się nie dać”. Opresji, presji, wykorzystywaniu, jakimkolwiek formom przemocy. Budując w sobie silną duchowość, nie łączymy się ze światem astralnym i nie musimy wyczytywać przyszłości z gwiazd. Budujemy najważniejsze fundamenty naszego życia: swoje wewnętrzne pokłady życiowej energii. Układamy, wyciszamy, pobudzamy, w zależności od tego, czego akurat od siebie potrzebujemy. Nikt ani nic, żadna szamanka ani magiczne bębny, nie zrobią tej pracy za nas. Wartość wejścia w tę swoją duchowość, uporządkowanie swojego wewnętrznego stanu jest nieoceniona. Wiem, byłam tam.

Byłam w miejscu kompletnego chaosu, przeszłam przez różne procesy, jestem w miejscu względnie ułożonego chaosu. I wciąż poszukuję, weryfikuję, oddycham. Jako kobieta, jako matka, jako człowiek. Duchowość może nam wiele dać, połączyć nas z naszym człowieczeństwem w najbardziej pierwotny sposób.

Idź do oryginalnego materiału