Do zdarzenia doszło na Piątkowie.
W tej sprawie napisał do nas Czytelnik. - Byłem świadkiem jak kierowca taksówki z Radia RMI wyrzucił starsze państwo, które chciało się dostać do szpitala na ul. Przybyszewskiego 46 SOR - napisał. - Państwo zostali wyrzuceni z taksówki. Podczas rozmowy z małżeństwem dowiedziałem się dlaczego do tego doszło. Kobieta została wypisana 2 dni temu ze szpitala, wcześniej doznała wylewu. Państwo chcieli wrócić ponownie do szpitala, ponieważ małżonka mężczyzny poczuła się bardzo źle i wymagała opieki. Kierowca taksówki zachował się skandalicznie wyrzucając małżeństwo z taksówki. Powód był następujący: mąż starszej pani chciał dać siatkę pod buzię żony, by zapobiec przed zabrudzeniem samochodu, gdyby kobieta chciała wymiotować. Absolutny skandal - dodał.
- Jedyne co mogłem zrobić to zamówić Ubera i poprosić kierowcę, który przyjechał, żeby postarał się jak tylko to było możliwe, by dowieźć bezpiecznie kobietę do szpitala, żeby została jej udzielona pomoc - kończy.
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Radiem Taxi RMI Poznań. Stanisław Gawryszak dotarł do kierowcy taksówki, a także do małżeństwa, które zostało przez niego wyproszone z auta. Jak wyjaśnia, z relacji kobiety wynika, iż po zejściu do taksówki zaczęły się u niej odruchy wymiotne. Źle się czuła i wymagała hospitalizacji. Już w aucie mąż klientki wyciągnął reklamówkę i podsunął jej pod usta. - Widząc całą sytuację kierowca zatrzymał samochód i po krótkiej dyskusji z mężem klientki wyprosił Państwa z pojazdu. Nasza centrala po kontakcie z kierowcą i ustaleniu szczegółów wysłała kolejną taksówkę, jednak kontakt telefoniczny się urwał i kolejny kierowca po przyjeździe na miejsce nikogo nie zastał - tłumaczy.
Z relacji kierowcy wynika natomiast, iż kobieta zabrudziła auto wymiocinami. - Widząc to jej mąż wyciągnął reklamówkę i podsunął jej pod usta. Po krótkiej rozmowie z mężem klientki, który stwierdził, iż zamówili kurs i mogą robić w taksówce co chcą, wyprosił Państwa z samochodu. Poinformował naszą centralę o całym zdarzeniu i poprosił o podstawienie kolejnej taksówki ponieważ on nie będzie kontynuował kursu - dodaje. Z raportu pracy taksówkarza wynika, iż po zakończeniu tego kursu miał godzinną przerwę. Twierdzi, iż w tym czasie czyścił pojazd po incydencie z małżeństwem.
- Według twierdzenia kierowcy, nie posiadał on żadnej informacji o powadze sytuacji związanej ze stanem zdrowia klientki, wiedział tylko, iż kurs jest do szpitala. Gdy próbował porozmawiać z mężem klientki odnośnie tego, co się dzieje, został potraktowany w niewłaściwy sposób. Pan kazał mu jechać i nie interesować się, co się dzieje na tylnej kanapie, "bo przecież on zamawiał kurs i może robić w pojeździe co chce" - relacjonuje wersję wydarzeń taksówkarza Gawryszak.
Jak podkreśla Gawryszak, do pewnego momentu kierowca i klientka są zgodni co do tego, jak wyglądała sytuacja. Później wersje istotnie się różnią. Zapewnił nas, iż sprawa zostanie przekazana do prezesa, a wobec kierowcy zostaną wyciągnięte konsekwencje. - Sytuacja mogła wymknąć się spod kontroli i mieć tragiczny skutek, gdyby Pani nie dotarła na czas do szpitala, jednak nie jestem do końca przekonany co do winy tylko naszego współpracownika. Podejrzewam, iż całe zajście miało bardzo nerwowy przebieg i zabrakło adekwatnej komunikacji - kończy.