Lekarze muszą "donosić" do NFZ, ile ważymy, ile mamy wzrostu i czy palimy. To nowy obowiązek tzw. lekarzy rodzinnych, czyli POZ. Choć wcale się do tego nie kwapią. Mają z tym problem, pacjenci zresztą też. I adekwatnie trudno im się dziwić.
Lekarze i pacjenci nie chcą pytań o wagę
Lekarze mówią, iż te raporty, to kolejna papierowa robota, której i tak mają nadmiar, często brakuje im przez to czasu w diagnozę i rozmowę z pacjentem.
Pacjenci czują się pytaniami o masę ciała inwigilowani i zawstydzani. Lekarze o tym wiedzą i nie chcą zadawać niedelikatnych pytań i wyjść na pozbawionych empatii. Tym bardziej, jeżeli ten wywiad nie ma związku z problemem, z którym zgłosił się pacjent na wizytę czy teleporadę.
Część pacjentów odmawia zresztą odpowiedzi na takie pytania. Dla zasady albo właśnie z tego powodu, iż związek z chorobą, z którą przyszli do lekarza, wydaje im się ewidentnie naciągany.
Inni są skrępowani, szczególnie jeżeli uderza to w ich kompleksy. Dla osoby z dużą nadwagą czy chorobą otyłościową i nieakceptujących wyglądu swojego ciała, czy wręcz z dysmorfofobią, podawanie masy ciała i obliczanie przez lekarza BMI oczywiście dodatkowy stres. A i tak kalkulator można znaleźć w internecie i sprawdzić przed komputerem w domu, czy ma się nadwagę lub otyłość, czy nie.
Poza tym, na co zwracają uwagę nie tylko lekarze, ale i prawnicy, cała ta akcja to ujawnianie, a potem gromadzenie wrażliwych danych pacjentów.
Leczenie otyłości na NFZ – dietetyk i psycholog to fikcja
Katarzyna Głowińska, prezeska Fundacji na Rzecz Leczenia Otyłości, uważa, iż pomysł z pytaniem pacjentów o wagę i raportowaniem tego do NFZ, wcale nie jest zły.
– Aż dziewięć milionów Polaków cierpi na otyłość. Aż o 4000 procent wzrasta u osób z chorobą otyłością ryzyko zgonu z powodów sercowo-naczyniowych. Wielu lekarzy wciąż nie ma świadomości, jak poważny to problem. Zdarza się, iż nie wierzą w to, iż otyłość może być chorobą, myśląc, iż wystarczy "mniej jeść, więcej się ruszać". W obliczu rosnącej liczby przypadków otyłości w Polsce ruszyła nowa kampania edukacyjna pod hasłem "Zdrowie zaczyna się od zrozumienia. Zrozumieć Otyłość" – mówi jej prezeska, Katarzyna Głowińska.
– Gdyby NFZ i Ministerstwo Zdrowia miało aktualne raporty mówiące o tym, jak wielka jest skala zjawiska w Polsce, wzrosłaby świadomość. Lekarze mieliby gdzie tych pacjentów kierować – dodaje.
Katarzyna Głowińska ma nadzieję, iż pacjenci cierpiący na otyłość w Polsce będą mieli na stałe ścieżkę leczenia z prawdziwego zdarzenia – analogiczną do tej, jaka działa już w onkologii i kardiologii. W praktyce o szybkiej wizycie na NFZ, czyli darmowej u dietetyka i psychologa, tylko z powodu otyłości, można tylko pomarzyć.
Chyba iż komuś udało się załapać na pilotaż KOS-BAR, w ramach którego pacjent w Polsce ma błyskawicznie nie tylko wspomniane konsultacje, ale także do pół roku operację bariatryczną, a potem jeszcze roczne wsparcie i rehabilitację. Tylko iż program działa krótko i niedługo się skończy.
I choćby jeżeli ktoś teraz, rzutem na taśmę się do niego załapie, a sześć miesięcy będzie miał już zmniejszony żołądek, to rocznej kompleksowej opieki po operacji, już nikt mu nie zagwarantuje. No, chyba iż coś się zmieni, bo przedstawiciele pacjentów, m.in. Fundacja na Rzecz Leczenia Otyłości będzie w tej sprawie spotykać się z Ministerstwem Zdrowia.
Nadwaga, otyłość, palenie papierosów, a co z alkoholem?
Czy część osób, np. z chorobą otyłościową ze strachu przed tym, iż padnie pytanie o wagę, będą zwlekać z pójściem do lekarza, przez co zbagatelizuje np. problem onkologiczny czy inną zaczynającą się poważną chorobę? I dlaczego, jeżeli faktycznie chodzi o troskę o zdrowie, lekarze nie mają obowiązku pytać pacjentów nie tylko o to, czy nie palą, ale także o to, czy nie piją? Skoro wiadomo, iż problem z uzależnieniem od alkoholu akurat w Polsce jest poważny?
NFZ i Ministerstwo Zdrowia, widząc opór lekarzy POZ, reprezentowanych przez Federację Porozumienie Zielonogórskie i Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce, na razie odpuściło. Jednak połowicznie, bo NFZ deklaruje, iż na razie nie będzie ściągać lekarzy za brak informacji o masie i wzroście pacjenta i ze względu, ani odrzucać ich raportów z tego powodu, ale zapowiada, iż nie odpuści i w przyszłości będzie to egzekwować.
Polskie dzieci tyją najszybciej w Europie, powikłań choroby otyłościowej jest mnóstwo, tak, jak chorób wynikających z palenia papierosów.
Pytanie o masę ciała i palenie papierosów można pociągnąć pod troskę o zdrowie. Podobnie, jak pytanie o wzrost – trzy miliony osób w Polsce ma osteoporozę, a większość z nich o tym nie wie. A obniżenie wzrostu o osoby dorosłej może sugerować, iż powodem może być właśnie osteoporoza.
Z drugiej strony, chyba kilka osób z chorobą otyłościową czy palących papierosy nie zdaje sobie sprawy, iż nie jest prozdrowotne. I dlaczego, skoro NFZ zmusza lekarzy do pytania o wagę i palenie, nie prosi o pytanie o to, czy jak często pacjent pije? Skoro akurat uzależnienie od alkoholu w Polsce jest problemem i to z roku na rok coraz większym.