Łukasz Waligórski: Sztuczna inteligencja to w ostatnich miesiącach niezwykle popularny temat i niewątpliwe „buzzword”. Sporo o AI mówi się też w kontekście farmacji. To też Pani obszar działania. Jak trafiła Pani do tego świata?
Marta Jasiewicz: Na farmację byłam skazana od samego początku. Już w liceum wybrałam profil biologiczno-chemiczno-fizyczny. Marzyły mi się różne badania naukowe, rozwikłanie wielu zagadek. Byłam przekonana, iż zawodowo będę gdzieś w obszarze zdrowia, ale szczególnie marzyłam o rozwoju w kierunku chemii czy fizyki. Ostatecznie jednak poszłam za koleżanką na Zdrowie Publiczne, kierunek na Uniwersytecie Medycznym w Poznaniu, który miał być objawieniem. Wtedy panowało takie przekonanie (rok 2003), iż studiowanie chemii czy fizyki kończy się pracą nauczyciela w szkole. Tak więc skończyłam te studia, gdzie pracę licencjacką i magisterską napisałam z farmakologii, bo to akurat najbardziej mnie interesowało z całych studiów. Nie wiedziałam jeszcze, jak bardzo przyda mi to się to w przyszłości.
Ł.W.: A skąd zainteresowanie sztuczną inteligencją i bazami danych?
M.J.: Jak tylko skończyłam Zdrowie Publiczne, to prawie natychmiast rozpoczęłam studia na kierunku Matematyka. Zamiłowanie do nauk ścisłych zwyciężyło. Ale jednocześnie, by zarabiać na życie i kolejne studia, zatrudniłam się w firmie farmaceutycznej jako przedstawiciel medyczny. Promowałam preparaty w środowisku lekarskim i aptecznym. Poznałam ten świat od podszewki. A potem z dnia na dzień awansowałam na stanowisko analityczne w firmie, gdzie dalej rozwijałam się i zajmowałam obszarem data science.
W pewnym momencie jednak zauważyłam, iż inne branże są bardziej otwarte na zdobycze technologii i nowinki. Wtedy takim „buzzword” było „machine learning” i „data science”, co bardzo mnie fascynowało. Widziałam, iż w farmacji w tym obszarze dzieje się mniej niż na przykład w sektorze bankowym czy mediowym. Dlatego zmieniłam pracę z dnia na dzień i tym sposobem trafiłam do mediów, gdzie przez kolejne trzy i pół roku między innymi miałam okazję współpracować z firmami farmaceutycznymi. Przypadek?
Tak więc z tą farmacją nie mogłam się rozstać i ostatecznie też za namową znajomych do niej wróciłam. Wróciłam z kilkoma pomysłami, czego na rynku brakuje w kontekście danych. Teraz realizuję te pomysły w ramach własnego projektu, gdzie dzięki między innymi AI analizujemy na przykład ulotki suplementów diety, CHPL-e. Dostarczamy w ten sposób unikalne zestawienia będące rozszerzeniem klasycznych danych sprzedażowych.
Ł.W.: Rozumiem, iż po kilku latach pracy w firmach farmaceutycznych i mediach uznała Pani, iż przyszedł czas, by założyć własną firmę. Jak wyglądały początki?
M.J.: Pierwotnie zajęliśmy się interakcjami między lekami i suplementami diety. Dlatego projekt nazwaliśmy Smart Supplement. Aby tego dokonać, w pierwszej kolejności musieliśmy zająć się usystematyzowaniem informacji na temat suplementów diety, żeby w ogóle dało się wykrywać te interakcje na poziomie nazw handlowych. To właśnie tak powinno wyglądać, gdyż preparaty suplementacyjne średnio mają znacznie więcej składników niż leki. Przez to można łatwo pominąć coś istotnego. Wyzwanie było ogromne. Mnie to jednak interesowało i dostałam taką szansę. Pracowałam zatem non stop.
Na początku otrzymaliśmy dotację unijną, a potem pozyskaliśmy inwestorów. Do zespołu dołączyły utalentowane i błyskotliwe osoby ze świata matematyki i farmacji, z którymi w tej chwili współpracuję. Dość gwałtownie pomysł ewoluował w stronę leków i analizy interakcji między nimi, bo upomniał się o to rynek. Okazało się, iż mamy potencjał i projekt pięknie się rozwija mimo wielu trudności na początku. Kojarzono nas wtedy jednak tylko z suplementami diety, dlatego w wakacje musieliśmy zrobić rebranding i w tej chwili projekt nosi nazwę Pharmdiver.
Ł.W.: Dlaczego uznała Pani, iż takie rozwiązania i „produkt” są potrzebne na rynku?
M.J.: Punktem wyjścia były tak naprawdę dwie rzeczy — dwa obszary, w których widzieliśmy zastosowanie dla naszych danych. Po pierwsze, wdrażanie opieki farmaceutycznej. Mamy to choćby wpisane we wniosku o unijną dotację, iż wraz z ustawą o zawodzie farmaceuty istnieje szansa na włączenie różnych świadczeń opieki farmaceutycznej do koszyka świadczeń gwarantowanych. To były lata 2020 i 2021, kiedy ruszał też pilotaż przeglądów lekowych. Sporo się wtedy o tym mówiło, a my widzieliśmy, iż zgodnie z wytycznymi prowadzenie przeglądów lekowych będzie wymagało posiadania przez farmaceutę danych na temat wszystkich rodzajów interakcji, w tym oczywiście interakcji lek–suplement i lek–pożywienie.
Trzeba podkreślić, iż Polska „suplementami diety stoi” i nie ma szans na rutynowe ich odradzanie. Pacjenci suplementy kupują i kupować będą, więc trzeba do tego podejść mądrze. Nie można im powiedzieć „nie, bo nie”. Trzeba bazować na EBM (Evidence-Based Medicine).
Kiedy badaliśmy problem, najczęściej spotykaliśmy się z głosami, iż analiza interakcji między lekami i suplementami zajmuje dużo czasu, nie ma wystarczających danych albo korzysta się z danych o interakcjach z internetu. Jednocześnie bazy suplementów diety czy interakcje lek–suplement nigdzie nie są wystarczająco szeroko opracowane.
Pomyśleliśmy, iż koniecznie trzeba to zrobić, jeżeli ma funkcjonować przegląd lekowy, którego ważnym elementem jest przecież analiza interakcji lek–lek, lek–pożywienie, lek–suplement, lek–choroba. Z suplementami diety pracuje się inaczej niż z interakcjami lek–lek. Farmakokinetyka i farmakodynamika w przypadku składników odżywczych nie mają tak jednoznacznego zastosowania jak w przypadku leków. Każdy, kto się tym zajmował, doskonale to rozumie. W każdym razie, kiedy weszliśmy z naszym narzędziem na rynek, pojawiły się nowe potrzeby.
Ł.W.: I wtedy pojawił się ten drugi obszar?
M.J.: Tym drugim obszarem stały się leki. Technologia i łatwość korzystania przez nas z wielkich modeli językowych, metod deep learningu oraz zamiłowanie do farmacji sprawiły, iż zaczęto się upominać o kolejne rozwiązania. Zaczęliśmy podejmować kolejne współprace, także konsultacyjne. Na pewno momentem przełomowym był udział w II Sympozjum Polskiego Towarzystwa Farmacji Klinicznej w październiku 2024 roku. W wydarzeniu brali udział farmaceuci i farmakolodzy, którzy już mocno usprawniają pracę zespołów terapeutycznych w zakresie optymalizacji farmakoterapii w szpitalach, generując tym samym oszczędności dla nich. Rozmowy z uczestnikami wydarzenia to był piękny moment i wielki sprawdzian. Niezwykle cieszy fakt, iż Polskie Towarzystwo Farmacji Klinicznej ma takie świeże spojrzenie i przede wszystkim głęboką wiedzę w zakresie optymalizacji farmakoterapii.
Co ciekawe, pomysł na sumowanie działań niepożądanych wziął się właśnie od doktora Adriana Bryły, doświadczonego eksperta pracującego na co dzień w szpitalu, u którego konsultowaliśmy czasami trudne kwestie interakcji. Zwracał on uwagę na ten problem, mówił, iż jest wyjątkowo czasochłonny dla niego, a konieczny do rozpatrywania praktycznie każdego dnia. Szczególnie dużo uwagi sumowaniu działań niepożądanych w swoich pracach poświęca także Pan Docent Jarosław Woroń. Prace te wnikliwie studiowaliśmy i dalej studiujemy… Cóż, wiedzieliśmy, iż to jest wielki temat… Całe szczęście nie do końca zdawaliśmy sobie sprawę, jak wielki. 🙂 Ale rozwiązanie już jest jedną nogą na rynku i naturalnie spotyka się z ogromnym zainteresowaniem.
Ł.W.: A co dokładnie i jakim klientom oferuje Pharmdiver?
M.J.: Z jednej strony są to rozwiązania dla producentów z rynku suplementów diety. Jest to bardzo głębokie porównywanie składów, które mieliśmy okazję jako prototyp zaprezentować na X Forum Liderów Farmacji w czerwcu 2024 roku. Analizujemy składy na 30 różnych płaszczyznach, co wynika z przetwarzania ulotek suplementów diety dostępnych na rynku i ich słownikowania. W takich analizach jest wszystko, począwszy od danych z rejestru Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Co ciekawe, kiedy tylko wprowadziliśmy analizę trendów w oparciu o notyfikacje w urzędowym rejestrze zgłaszanych suplementów diety, GIS zmienił API. Trochę nas to przystopowało, bo musieliśmy wystąpić o nowe zgody na korzystanie, ale teraz już wszystko działa prawidłowo. Posiadamy wszystkie niezbędne zgody.
Druga część naszej działalności to ta związana z opieką farmaceutyczną oraz koordynowaną. To narzędzia dla farmaceutów i lekarzy, ale też po części dla dietetyków.
Liczymy na to, iż opieka farmaceutyczna będzie się rozwijać i ostatecznie świadczenia staną się gwarantowanymi. Wówczas nasze rozwiązania rozkwitną razem z nią. Dzięki oczywiście AI, bez której nie wykonamy kroku milowego, by proces przebiegał sprawnie i efektywnie.
Podkreślam jednak, iż nie chodzi o zastępowanie farmaceutów czy lekarzy. Opracowujemy i gromadzimy dane, które inteligentnie w trybie konwersacyjnym będzie można wykorzystać jak wsparcie w procesie decyzyjnym. W mojej ocenie to powinien być standard; chodzi też o to, by najistotniejsze informacje były przedstawiane z odpowiednim priorytetem. Z tym rozwiązaniem wychodzimy także do lekarzy. W ich przypadku celujemy w prewencję, a więc w moment, zanim przepiszą pacjentowi leki. Natomiast w przypadku farmaceutów mają to być narzędzia wykorzystywane w takich usługach, jak „Nowy lek” czy „Przegląd lekowy”.
Przeczytałeś tylko 35% tego wywiadu.
Całość dostępna w najnowszym numerze magazynu MGR.FARM!