Szpitalne oddziały pulmonologiczne są zaniedbane

termedia.pl 10 miesięcy temu
Zdjęcie: Marcin Stępień/Agencja Wyborcza.pl


Zdaniem prof. Piotra Kuny z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi, oddziały pulmonologiczne były przez ostatnie lata bardzo zaniedbywane. Konieczne jest uzupełnienie sprzętu i zakup nowoczesnej aparatury, a także rozwiązanie wielu problemów m.in. w zakresie wczesnego wykrywania nowotworu płuc.

Płuca po pandemii
Tegoroczny finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy odbędzie się 28 stycznia pod hasłem „Tu wszystko gra! OK! Płuca po pandemii. Gramy dla dzieci i dorosłych”.

– Oddziały pulmonologiczne, w ogóle problemy chorób układu oddechowego, były bardzo zaniedbane. WOŚP grał wcześniej dla chorych na cukrzycę, osób starszych. Szpital, którym kierowałem, otrzymywał istotne wsparcie od tej organizacji i mam nadzieję, iż tym razem też tak będzie. Oddziały pulmonologiczne potrzebują bowiem — bez wątpienia — uzupełnienia sprzętu oraz nowoczesnej aparatury — ocenił prof. n. med. Piotr Kuna z Katedry Chorób Wewnętrznych Uniwersytety Medycznego w Łodzi.

Ekspert powiedział, iż u dzieci i młodzieży przewlekłe choroby układu oddechowego są najczęstszymi chorobami przewlekłymi. Dodatkowo, infekcje układu oddechowego w tej grupie wiekowej stały się w ostatnich latach bardzo ciężkie.

Przyznał, iż początkiem był COVID-19, który jest nadal, choć przebiega łagodniej, a ponadto nasiliły się objawy zakażenia wirusami RSV i grypy.

– Sami widzimy, jak wiele osób choruje. w tej chwili w klasach szkolnych czy przedszkolach współczynnik chorych wynosi 50-60 proc. U wielu dzieci z tymi chorobami każda infekcja to stan zapalny, a on prowadzi do zahamowania rozwoju. Według najnowszych wytycznych, standardów, na oddziale u takich chorych należy podejmować natychmiast próby rehabilitacji oddechowej. Tylko takie działania mogą utrzymać prawidłowy rozwój płuc u dziecka — stwierdził prof. Kuna.

Problem dotyczy nie tylko dzieci
Taki sam problem obserwuje on u osób starszych, szczególnie po 60. roku życia i z astmą czy przewlekłą obturacyjną chorobą płuc (POChP) oraz niewydolnością oddechową.

– O ile pacjenci z niewydolnością nerek mają zapewnioną stałą opiekę — dostęp do dializ, które ratują życie, o tyle przez wiele lat pacjenci z niewydolnością oddechową, z niewydolnością płuc, powoli, nieuchronnie umierali. Nie mieli bowiem powszechnego dostępu do leczenia zastępczego. Chodzi o nieinwazyjną tlenoterapię. Ona, co udowodniono, przedłuża życie — powiedział prof. Kuna.

Pytany o jakość sprzętu do leczenia chorób płuc w Polsce powiedział, iż rzeczywistość w tym zakresie nie jest czarno-biała. Jak wskazał, są oddziały na mapie Polski dysponujące najnowocześniejszym, wysokiej klasy sprzętem. Przyznał, iż WOŚP kilka lat temu pomogła już pulmonologii dziecięcej i znakomicie wyposażyła 14 ośrodków pulmonologicznych. Są jednak ośrodki, które tego sprzętu nie mają.

Brakuje nie tylko sprzętu, ale i specjalistów
Zdaniem prof. Kuny kwestia sprzętu to jedno, ale w chorobach płuc szczególnie istotne jest to, aby byli lekarze potrafiący ten sprzęt obsługiwać. W Polsce — jak podkreślił — dramatycznie brakuje lekarzy posiadających umiejętność robienia bronchoskopii i zabiegów endoskopowych.

— Jest ich w Polsce jest bardzo mało. Szkolenie specjalistów to 5-7 lat, więc ich gwałtownie nie przybędzie. Sądzę więc, iż nie tylko należy wszystkim kupować sprzęt, ale bardzo zwracać uwagę na to, czy ten sprzęt będzie adekwatnie wykorzystywany. Nie mówię o WOŚP, ale było wiele zakupów w szpitalach w województwie łódzkim, co stwierdziłem jako konsultant wojewódzki, był bardzo dobry sprzęt, który stał zapakowany w piwnicach. Nie było bowiem lekarzy, którzy potrafiliby go obsługiwać. To bardzo często była bardzo droga aparatura , nowoczesna, kupowana za pieniądze unijne — opisał prof. Kuna.

Jak wskazał ekspert, połowa pacjentów nowotworowych w Polsce, którzy umierają, to chorzy na raka płuc.

— To główny zabójca nowotworowy — zarówno wśród mężczyzn, jak i kobiet. Mamy bardzo wielki problem ze wczesną diagnostyką raka płuc. Barierami są niechęć pacjentów do wczesnej profilaktyki i badań diagnostycznych, a także brak odpowiednich urządzeń do niskoemisyjnej tomografii komputerowej – powiedział prof. Kuna. W jego ocenie, w tym zakresie są ogromne potrzeby zakupowe. Każda tomografia komputerowa wiąże się z ogromną dawką promieniowania, która o kilkanaście procent zwiększa ryzyko nowotworu.

— Niskoemisyjna tomografia komputerowa piętnastokrotnie obniża narażenie pacjenta na promieniowanie. Jest znacznie bezpieczniejsza. Powinna być rozwijana, stosowana jako diagnostyka pierwszego rzutu. Z tego, co wiem, powołano odpowiednich koordynatorów w WOŚP do wybrania odpowiedniego sprzętu. Ośrodki miały czas na zgłaszanie się w grudniu i wiem, iż także z naszego szpitala sporządzono listę sprzętu, jakiego potrzebujemy. Zobaczymy, co z tego uda się kupić — podsumował prof. Kuna.

.

Idź do oryginalnego materiału