Szarlatański patent. Nie jest lekarzem, tylko kapłanem. Chorych przyjmuje w "świątyni"

wiadomosci.wp.pl 5 godzin temu
Diagnoza: nowotwór złośliwy. Guz na szyi rośnie. Chora dostaje listę suplementów i wlewy z rozcieńczalnika. Przez to chemioterapia się opóźnia. Lekarz, który jej to zlecił, umywa ręce. W prokuraturze stwierdził, iż nie był wtedy medykiem, tylko kapłanem, a pacjenci nie płacą 600 złotych za wizytę u specjalisty, tylko wspierają jego kościół. Sprawę umorzono.
Idź do oryginalnego materiału