System opieki zdrowotnej z komputera

termedia.pl 5 dni temu
Zdjęcie: PAP/Rafał Guz


– Politycy, niezależnie od opcji, nie są w stanie zbudować systemu funkcjonalnego. Nie zależy im, by ochrona zdrowia była sprawna, ale aby na działaniach z nią związanych uzyskać jakieś korzyści polityczne – komentuje w „Menedżerze Zdrowia” Krzysztof Bukiel, wyjaśniając, jak powinno wybrać się system ochrony zdrowia.



W jednym z odcinków serialu „Czterdziestolatek” inżynier Stefan Karwowski zostaje dyrektorem przedsiębiorstwa. Na stanowisko wybrał go komputer. Wprowadzono do niego dane – cechy pożądane u dobrego dyrektora – i porównano z cechami kandydatów na to stanowisko. Padło na tytułowego bohatera. W ten sam sposób powinno się wybrać model systemu publicznej opieki zdrowotnej.

Widać bowiem, iż politycy – niezależnie od opcji – nie są w stanie zbudować systemu funkcjonalnego. Nie zależy im, by ochrona zdrowia była sprawna, ale aby na działaniach z nią związanych uzyskać korzyści polityczne. Komputer inaczej – działa bez emocji, uprzedzeń, kumoterstwa, interesów politycznych. Trzeba tylko wprowadzić cele, jakie chcemy osiągnąć, i otrzymamy pożądany model. Dzisiaj będzie to choćby łatwiejsze niż za czasów „Czterdziestolatka”, bo technologia informatyczna rozwinęła się tak bardzo, iż mówimy wręcz o sztucznej inteligencji.

Jeśli będziemy chcieli, aby system był najtańszy, komputer z pewnością wybierze budżetowy, ze ścisłą rejonizacją leczenia, określonymi sztywno kompetencjami placówek, finansowaniem według odpowiednich budżetów, z ustaloną odgórnie siatką płac i zakazem funkcjonowania prywatnych podmiotów. W województwie wystarczy kilka osób, a może tylko jedna z komputerem i odpowiednim oprogramowaniem, by rozdzielić wszystkie pieniądze. Nie będzie żadnej sprawozdawczości, wyliczeń (o ile mniej personelu w biurowcu szpitala!). Oczywiście nie będzie też żadnych motywacji (poza osobistą uczciwością pracowników ochrony zdrowia), aby system działał sprawnie, a dostęp do leczenia był odpowiedni. Będzie za to naprawdę tanio.

Inny model otrzymamy, gdy priorytetem będzie uzyskanie najlepszych wyników zdrowotnych. Komputer prawdopodobnie wskaże, iż lecznictwo „naprawcze” to margines. Wiadomo bowiem, iż 80 proc., a może więcej zdrowia człowieka zależy od niego samego, od jego stylu życia, co wiąże się z jego wychowaniem, podejściem do obowiązków, odpowiedzialnością, a to wszystko na podbudowie edukacji zdrowotnej. Gdyby wyeliminować nadużywanie alkoholu palenie tytoniu, otyłość, stosowanie narkotyków, to efekty zdrowotne byłyby dużo lepsze niż przy najbardziej wyrafinowanym i kosztownym systemie „naprawczym” w społeczeństwie, które nie dba o zdrowie. Taki „zdrowy” system nie jest chyba jednak możliwy do realizacji, jest wręcz utopijny, bo musiałby odwrócić powszechny dzisiaj, światowy wręcz trend „róbta, co chceta”, który podoba się większości ludzi i (z tego właśnie powodu) jest popularyzowany przez niemal wszystkie opcje polityczne.

Jeszcze inny model uzyskamy, gdy przyjmiemy, iż głównym celem systemu ochrony zdrowia jest zapewnienie pacjentom najlepszego dostępu do lecznictwa (niezależnie od tego, czy podchodzili do swojego zdrowia odpowiedzialnie czy nie), a przy tym optymalnego pod względem ekonomicznym (co jest notabene mocno ze sobą związane, bo efektywność funkcjonowania umożliwia zapewnienie lepszego dostępu do leczenia przy tych samych, a zawsze ograniczonych funduszach). System taki musi uwzględniać proste prawdy, na przykład takie, iż nie wszystkie choroby są jednakowo „ważne”. Są takie, które – bez leczenia – doprowadzą do śmierci chorego i takie, które leczą się same, jeżeli chce się zwiększenia dostępności świadczeń, to świadczeniodawcy muszą zarabiać na każdym świadczeniu i musi istnieć konkurencja między nimi, aby to zarabianie nie odbywało się kosztem jakości świadczeń; jeżeli wszystko będzie za darmo dla pacjenta, to świadczenia będą przez nich nadużywane, chyba iż będą nieprzyjemne lub szkodliwe; o ile nie będzie konkurencji płatników – nikomu nie będzie zależało, aby pieniądze na refundację leczenia były wydawane celowo i oszczędnie. Komputer wskaże zapewne, iż system efektywny i wydolny musi uwzględniać mechanizmy rynkowe: działanie dla zysku, konkurencję (świadczeniodawców i płatników), widmo bankructwa, gdy funkcjonuje się niewłaściwie, bezpośrednią partycypację w kosztach leczenia przez pacjentów. Jest to wizja trudna do „sprzedaży” obywatelom przez polityków aspirujących do władzy w czasach, gdy dominuje koncepcja podlizywania się wszystkim potencjalnym wyborcom i przejmowania odpowiedzialności za nich przez państwo. Dlatego warto „winę” za wprowadzenie takiego systemu zrzucić na komputer.

Komentarz Krzysztofa Bukiela, byłego przewodniczącego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, opublikowano w „Menedżerze Zdrowia” 1/2025.

Przeczytaj także: „Zdrowie ważniejsze niż polityka”.

Idź do oryginalnego materiału