Wspaniałe jest to, iż światowy Dzień Urody wypada na sam koniec lata. Słowo „uroda” bowiem wielu kojarzy się z wysyconą dojrzałością.
Koniec lata jest barwny, dojrzały i cieszy oczy ciepłymi, wspaniałymi kolorami. Jest doskonały, mimo, iż daleko mu do ożywczej, rozedrganej wiosny.
Z tego też powodu Światowy Dzień Urody to nasz dzień – drogie Panie. Wszystkich! Zwłaszcza, iż co należy podkreślić z wielką mocą, nie ma kobiet brzydkich, a jedynie, jak mawiała Maria Czubaszek „niektóre tylko są nienachalne z urody”.
W Światowym Dniu Urody świat koncentruje się na urodzie sensum stricte. Na jej poprawieniu, podkreśleniu i uwypukleniu.
To troszkę powierzchowne święto. Spróbujmy więc nadać mu głębi, sięgając i patrząc trochę dalej niż sugerują kanony piękna, promowane w tej chwili przez social media, w sposób nie tylko nachalny ale także bezrefleksyjny.
A kanony te powodują, iż bardzo wiele z nas czuje się źle. choćby bardzo. Dzisiejszy świat promuje ideały o doskonałych kształtach, nieskazitelnej cerze oraz włosach bujnych i gęstych. I jeszcze najlepiej, gdy spływają one na plecy hollywoodzkimi lokami.
Co ciekawe, o gustach się nie dyskutuje i gusta się zmieniają, a mimo wiedzy o ich ulotności – ulegamy im i usiłujemy nadążyć.
W Europie XXI wieku panuje kult szczupłości i młodości. Równolegle, gdzieś na Czarnym Lądzie żyją plemiona, w których ideałem kobiecości są ciała, co najmniej, korpulentne.
Była już też moda na chudziutką jak patyczek Twiggi, była na figurę „jak klepsydra”, której twarzą, a raczej figurą była Marilyn Monroe. Swego czasu świat oszalał na punkcie kształtów obfitych, puszystych, które do dziś podziwiać można na obrazach Rubensa. Później zmieniło się wszystko i to cesarzowa Sissi, czyli Elżbieta Bawarska żona Franciszka Józefa uważana była za ikonę Europy (XIX wiecznej). Wieść gminna niesie, iż jej kibić była tak drobna i wąska, iż dało się ją objąć dłońmi.
No więc jak to jest z tą urodą? Co jest ważne? Gdzie szukać złotego środka?
Odpowiedź jest prosta. W sobie! Drogie, piękne Kobietki. Jako, iż kanony piękna zmieniały się, jak w kalejdoskopie, w każdej epoce promując inną figurę i proporcje, wnioskować można, iż WSZYSTKIE JESTEŚMY IDEAŁAMI – tylko każda z nas musi sobie dopasować epokę, w której jej uroda zwalała z nóg
Obsesyjny pęd za pięknem prowadzi do wielu złych, trudnych i zupełnie niepotrzebnych emocji. I my, kobiety, w obu tych kategoriach jesteśmy mistrzyniami.
Ulegamy modom, wpływom i… reklamom. Kupujemy krem pod oczy, na dekolt i na piętki… Zakładamy na noc skarpetki złuszczające, pillingujemy, depilujemy, skubiemy, tatuujemy, farbujemy i… biegniemy na to wszystko zarabiać
Ja wiem, mało kto weźmie sobie do serca, to iż liczy się piękno wewnętrzne, iż zmarszczki i nadprogramowe kilogramy nie mają znaczenia, iż cellulitu nikt nie dostrzeże i to, iż najseksowniejszą i najpiękniejszą częścią kobiety jest jej intelekt.
Wszystkim tym Kobietkom dedykuję chińskie przysłowie, które jak nic pasuje do naszych kobiecych rozterek.: „Róża jest piękniejsza niż kapusta, ale zupa z róży jest gorsza niż kapuśniak.”
No tak, przyznaję można się oburzyć, ale drogie Panie, cieszmy się iż ten mądry Chińczk (bo z takim kąśliwym poczuciem humoru to ani chybi – musiał być facet) nie wymyślił zupy z cebuli lub z buraka
A pisząc już zupełnie serio, myślę, iż jest dużo logiki i sensu w tym chińskim przysłowiu. I wiele z nas też z czasem do takiego wniosku dojdzie.
Czasami życie weryfikuje nasze wymagania i aspiracje.
– Krysia chciała mieć długie blond włosy falujące przy każdy ruchu. Dziś, gdy chemia, którą walczy o zachowanie drugiej piersi zabrała jej nie tylko włosy ale i brwi i rzęsy, chce już tylko, by nie wzięła nic więcej.
– Joasia marzyła o ładnym biuście i miała wielką szansę to marzenie spełnić. Zanim zachorowała sylwetkę miała jak Marilyn Monroe. Dziś po obustronnej mastektomii cieszy się z każdego dnia, w którym może przeglądać się w lustrze i – co jeszcze ważniejsze – w oczach najbliższych .
– Bernadeta marzyła o szczupłej, smukłej sylwetce. Chciała jak koleżanki z roku być jak trzcinka – wiotka, smukła i wysoka. Wysoka jest, z wiotkością i smukłością się nie udało, ale chociaż przestała tak potwornie tyć, bo udało się dopasować leki, które pomogły ustabilizować tarczycę.
– Weronika marzyła, iż ogarnie chorobę jelit, wejdzie w stan remisji, wreszcie przytyje i przestanie budzić sensację. Przytyła ale tylko temu, iż pozbyła się choroby wycinając jelito i decydując się na wyłonienie stomii.
Każda z nas jest trochę Weroniką, drogie Kobietki, drogie Stomiczki. Każda. Może z inną listą marzeń, ale z takim samym znakiem rozpoznawczym. Przyklejonym do ciała woreczkiem
Gilbert Adair autor powieści „Marzyciele”, napisał: „Piękno jest doskonałością z defektami„.
Z kolei w opinii Doroty Wellman: „mierzenie ludzi według piękności jest głupie. Bo na to nie mamy wpływu. Za dobro należy nagradzać i za mądrość„.
I myślę sobie, iż oba te cytaty wiele łączy, Defekty oznaczają zwycięstwo. A zwycięstwo nad żalem, smutkiem, bólem i nicością – jest pięknem.
Nie mamy wpływu na to, jak potraktuje nas los. Owszem, wydaje się nam, iż panujemy nad wszystkim, liczymy kalorie, pilnujemy diety, chodzimy na jogę i uprawiamy jogging. Wystarczy jednak zrządzenie losu – choroba, aby zupełnie zmienić trajektorię swego lotu przechodząc – bez ostrzeżenia z wielkich aspiracji i wzbijania się ku słońcu, w ostre pikowanie w dół.
Po wygraniu w najważniejszej grze życia wszystko – prócz zwycięstwa, ma drugorzędne znaczenie, loki, obfity biust, wąska talia i piękna skóra.
Nasze ciała drogie Kobietki to leksykony, encyklopedie piękna. Każda blizna, każda zmarszczka bólu to definicja kolejnej jego odmiany. Pamięta każdy pobyt w szpitalu, kroplówki, wkłucia centralne i inwazyjne badania… Pamięta łzy i rozpacz. Utratę blasku, światła, nadziei i wyglądu, o który tak zaciekle walczyłyście, bo oznaczał ostatnią nitkę, która wiązała was z normalnością innych ludzi. Takich, którzy wstają rano, idą do pracy, z dzieckiem do parku i z mężem do kina. Którzy żyją, często na krawędzi i od niechcenia, choć nierzadko nie zdając sobie choćby sprawy, jaki wielki to przywilej.
Jak powiedziała Vivien Leigh grająca legendarną Scarlett Ohara w „Przeminęło z wiatrem” – „nie ma brzydkich kobiet, są tylko kobiety, które nie wiedzą, iż są ładne”.
Spójrzmy dziś w lustro i popatrzmy na siebie oczyma pewnej siebie, zawsze walczącej do końca Scarlett. I dostrzeżmy to, o czym mówiła… Może to będzie delikatność podbródka, a może ładna linia szyi czy smukłe palce pianistki, ujmujący uśmiech lub gęste włosy. Może to będą zgrabne nogi, ładnie wygięte usta a może – gracja w ruchach. Nie zapomnijcie spojrzeć na swój naznaczony historią brzuch… Oczywiście, tak jak Scarlett możecie powiedzieć: „pomyślę o tym jutro„, ale możecie też spojrzeć z dumą i uśmiechnąć się do pięknej i dzielnej kobiety w lustrze. Może rozbrzmi nam wtedy w głowie zdanie autorstwa poetki Teresy Nietykszy: „Człowiek najpierw pragnie być pięknym, potem bogatym a na końcu tylko zdrowym.
Koniec lata to świetny moment na świętowanie. Kończy się czas, który dla wielu z nas jest krępujący i trudny. Upały to nie jest najlepsza pora na maskowanie woreczka a nie wszystkie uważamy za stosowne epatować nim z fantazją. Wiele z nas nie chce, jeszcze więcej – nie potrafi się przełamać. I dla tych z nas, które wolą jednak trochę na cebulkę, poleca się początek jesieni. Złoto-czerwony skrzący się w słońcu. W sklepach – festiwal przecen i łatwo złowić prawdziwą okazję. Podkreślmy kochane Kobietki, to, co w nas piękne. jeżeli jednak nie jesteście przekonane co do urody – podkreślcie to, bez czego by nie zaistniała – charakter.
Ubierzmy się tak, jak nam w duszy gra, pogłaszczmy czule po woreczku sprawdzając czy wszystko z nim w porządku, uśmiechnijmy raz jeszcze do lustra i złóżmy sobie życzenia. Bo to nasze święto. Nas wszystkich
A potem, z podniesioną głową ruszmy tam, gdzie tylko chcemy. I pamiętajmy: „ludzie będą się gapić, spraw(my), by było warto!” – Harry Winston
…………………………………….
Tekst Iza Janaczek
Zdjęcia dopełniające dzisiejszy felieton pochodzą z sesji cudnych Stomiczek, które z wielką mocą, siłą i niebywałą delikatnością pokazują, iż prawdziwe piękno nie ma jednej obowiązującej i ustalonej z góry normy.