
Trzyletnia Nikola, córeczka policjanta z Komisariatu Policji w Grybowie, walczy z jedną z najcięższych chorób neurologicznych wieku dziecięcego. Zespół Retta każdego dnia odbiera jej sprawność, mowę i samodzielność. Jedyna szansa na spowolnienie choroby znajduje się poza granicami Polski. Koszt terapii to aż 7 milionów złotych.
Diagnoza, która zatrzymała dzieciństwo
Nikola jest córką asp. sztab. Łukasza Woźniaka, funkcjonariusza Policji w Grybowie. Dziewczynka choruje na zespół Retta – rzadkie, genetyczne i nieuleczalne schorzenie neurologiczne, które prowadzi do postępującego zaniku zdolności ruchowych, komunikacyjnych i poznawczych. Choroba odbiera dzieciom to, co wcześniej z trudem wypracowały. W Polsce możliwe jest wyłącznie leczenie objawowe, które nie zatrzymuje postępu choroby. Nadzieja istnieje za oceanem, jednak koszty terapii są astronomiczne i całkowicie poza zasięgiem rodziny.
7 milionów złotych na ratunek – trwa dramatyczna walka o czas
Kwota potrzebna na rozpoczęcie leczenia w Stanach Zjednoczonych to blisko 7 milionów złotych. Dla rodziców Nikoli to suma nieosiągalna, dlatego prowadzona jest publiczna zbiórka na portalu Siepomaga.pl, a w wielu miejscowościach organizowane są licytacje i wydarzenia charytatywne. Mimo ogromnego zaangażowania lokalnej społeczności, do celu wciąż bardzo daleko. Każdy dzień zwłoki to realne pogorszenie stanu zdrowia dziecka.
Święta z nadzieją, ale i z ogromnym lękiem
Dla wielu rodzin Boże Narodzenie to czas spokoju i radości. Dla rodziny Nikoli to czas niepewności, strachu i rozpaczliwego oczekiwania na pomoc. Policjant, który na co dzień stoi na straży bezpieczeństwa mieszkańców, dziś sam znalazł się w sytuacji, w której bez wsparcia ludzi dobrej woli nie da się wygrać tej walki. Stawką nie jest komfort życia, ale przyszłość i podstawowa sprawność małego dziecka.
Darowizny dla Nikoli można wpłacać poprzez zbiórkę na portalu Siepomaga.pl: https://www.siepomaga.pl/nikola-wozniak
Każda złotówka ma znaczenie. Udostępnianie informacji o zbiórce również realnie pomaga dotrzeć do kolejnych osób. Ta historia to dramat jednej rodziny, ale odpowiedzialność za finał tej walki może stać się wspólną sprawą całej Sądecczyzny. Teraz naprawdę liczy się czas.
Źródło i fot.: KMP Nowy Sącz














