Sam hashtag #rawcarrotsalad na TikToku ma już ponad 26 milionów wyświetleń. Pod tym hasłem kryje się zwykła surówka z marchewki, najczęściej z najprostszym dressingiem z oliwy i cytryny lub octu jabłkowego, którą użytkownicy TikToka masowo polecają na problemy z hormonami. Surówka ma przywrócić hormonalną równowagę, ale – jak zalecają influencerzy – trzeba ją jeść codziennie.
Prof. Stachowska: „Marchewka nie ma magicznych adekwatności”
Prof. Ewa Stachowska z Katedry i Zakładu Żywienia Człowieka i Metabolomiki Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w rozmowie z „Wprost” podkreśla, iż marchewka nie ma magicznych adekwatności i żadnego produktu tak nie należy traktować. – jeżeli rozwija się jakiś proces chorobowy, to najważniejsza jest wizyta u lekarza. Oczywiście dieta i zdrowy tryb życia, czyli także odpowiednia dawka aktywności fizycznej są bardzo ważne i wręcz niezbędne dla zachowania zdrowia, ale mówimy tu o zrównoważonej diecie, a nie o tej przysłowiowej marchewce, która w magiczny sposób ma się uporać z naszymi problemami. To tak nie działa – tłumaczy.
Skąd wzięła się nagła moda na surówkę z marchewki? Pomysł przypisuje się amerykańskiemu biologowi Raymondowi Patowi, który już ponad dekadę temu zalecał jedzenie marchwi kobietom, jako sposób na zmniejszenie objawów napięcia przedmiesiączkowego, migreny i uzyskanie hormonalnej równowagi. Tyle, iż – jak mówią specjaliści – nie ma żadnych naukowych badań, które by tę teorię potwierdzały. Przypomina o tym m.in. cytowany przez Everyday Health nowojorska dietetyczka Jackie Newgent. Jak podkreśla, marchew dostarcza błonnika, który jest dobry dla jelit, a mikrobiom jelitowy jest z kolei regulatorem estrogenu. Dodaje, iż nie ma istotnych dowodów naukowych sugerujących, iż sałatka z surowej marchwi oferuje jakiekolwiek korzyści zmieniające hormony.
Czy sałatka z marchewki pomoże w migrenie? – Marchew zawiera karotenoidy i antocyjany, więc może być częścią diety bogatej w przeciwutleniacze, które mogą odgrywać rolę w zmniejszaniu stresu oksydacyjnego. Ta redukcja z kolei może przynieść potencjalne korzyści w ograniczaniu migreny. Ale same marchewki nie przynoszą ulgi w migrenie – tłumaczy Jackie Newgent.
Dietetycy przy tym nie umniejszają niczego marchewce, która jest źródłem wielu witamin i innych cennych dla organizmu składników. I jak najbardziej zalecają ją jako dodatek do zdrowej diety, ale bez nadawania jej adekwatności „zmieniających życie” – bo tak piszą o sałatce marchewkowej niektóre influencerki.
Czy marchewkę można przedawkować?
Na marchewkową modę zareagowała też amerykańska organizacja zdrowotna National Capital Poison Center (NCPC), która ostrzegła przed kilkoma potencjalnymi skutkami jedzenia zbyt dużej ilości marchewek.
Jak piszą eksperci NCPC, spożywanie dużych ilości pokarmów bogatych w karotenoidy, takich jak marchew, ale też dynia czy słodkie ziemniaki, może powodować stan zwany karotenemią. Zaburzenie zgłaszano również po spożyciu suplementów diety zawierających duże ilości karotenoidów. Karotenemia jest zwykle nieszkodliwym stanem, który ustępuje po wyeliminowaniu nadmiaru karotenoidów z diety. Specjaliści zwracają uwagę, iż marchew, ale też warzywa takie jak pietruszka, seler czy pasternak mają związki, które – jeżeli zostaną na skórze – mogą wywołać reakcję po wystawieniu na promienie słoneczne. Efektem może być nieprzyjemna wysypka.
NCPC jednocześnie podkreśla korzyści, jakie daje jedzenie surowej marchewki. To warzywo może między innymi korzystnie wpływać na poprawę odporności, zdrowie oczu, działać przeciwzapalnie i odgrywać rolę w metabolizmie cholesterolu. Marchew jest dobrym źródłem błonnika pokarmowego i pierwiastków śladowych, takich jak molibden i mangan.