Anna Matan to farmaceutka mieszkająca w Warszawie. Doskonale znana jest w tamtejszej Okręgowej Izbie Aptekarskiej, gdzie udziela się w inicjatywach skierowanych głównie do seniorów. Aktualnie po latach pracy w branży farmaceutycznej przebywa na emeryturze. Nie spoczywa jednak na laurach. Jest studentką uniwersytetu trzeciego wieku i aktywnie uczestniczy w zajęciach związanych z… teatrem.
Łukasz Waligórski: Co sprawiło, iż zdecydowała się Pani wybrać właśnie farmację jako swoją drogę zawodową?
Anna Matan: Po maturze próbowałam dostać się na wydział lekarski, niestety nie udało się. Zaproponowano mi studia na wydziale farmaceutycznym. Po rozpoczęciu nauki na wydziale farmacji stwierdziłam, iż to jest to, co chcę w życiu robić, szczególnie po odbyciu praktyk zawodowych po trzecim roku w aptece. Nie myślałam już o wydziale lekarskim, tylko o farmacji i dalszym kształceniu się. W czasie studiów byłam w kole naukowym w katedrze Farmacja Stosowana i to przesądziło o wyborze kierunku aptecznego.
Ł.W.: Jak wyglądała Pani droga zawodowa? Zdaje się, iż przez wiele lat była Pani związana z hurtem farmaceutycznym, ale prowadziła Pani też apteki?
A.M.: Po ukończeniu studiów odbyłam staż w aptece CEFARM w Kaliszu. Po ukończeniu stażu byłam zastępcą kierownika apteki do roku 1986. Moje życie rodzinne związane było z Warszawą, a losy zawodowe – z apteką oraz hurtownią farmaceutyczną. Uczestniczyłam bardzo czynnie w różnych komisjach Okręgowej Izby Aptekarskiej w Warszawie.
- Czytaj również: Farmacja, muzyka i polityka
W 1991 roku otworzyłam niedużą hurtownię farmaceutyczną INTERPHARM w Warszawie, którą prowadziłam do 1994 roku. W marcu 1994 roku udało mi się otworzyć własną aptekę. Natomiast w roku 2014 moja sytuacja ekonomiczna i bardzo poważna choroba zmusiły mnie do odstąpienia mojej ukochanej apteki. Aptekarstwo to było moje całe życie!
Będąc już na emeryturze, podjęłam pracę jako osoba odpowiedzialna w hurtowni farmaceutycznej, gdzie pracowałam do 2021 roku. w tej chwili nie jestem już związana z hurtem farmaceutycznym. Po prostu nie pracuję.
Ł.W.: Niedawno można było zobaczyć Panią w programie Voice of Poland Senior. Jak do tego doszło?
A.M.: Muzyka towarzyszyła mi całe życie. Bardzo lubiłam śpiewać, chodziłam do szkoły muzycznej w Kaliszu i przez kilka lat śpiewałam w chórze. W liceum miałyśmy dziewczęcy zespół i na różnych akademiach dawałyśmy koncerty. Niestety w okresie studiów moje śpiewanie było bardzo znikome ze względu na ilość zajęć związanych z farmacją. Po prostu nie było na to czasu.
Wprawdzie w tym czasie wzięłam raz udział w Festiwalu Piosenki Studenckiej i po wykonaniu cudownego songu Bułata Okudżawy pod tytułem Modlitwa zdobyłam drugie miejsce na podium. Moje dalsze życie zweryfikowało wiele spraw. Prawie 40 lat nie miałam żadnego kontaktu z występami i śpiewaniem, chociaż cały czas ta tęsknota za śpiewaniem była ogromna!
- Czytaj również: Jacek Łukasiak: farmaceuta i fortepian…
Namówiona przez moją córkę, zgłosiłam swój akces do programu The Voice Senior. Nie liczyłam specjalnie na to, iż się dostanę, ale okazało się, iż było 3500 zgłoszeń z całej Polski, a wybrano tylko 40 osób i ja byłam wśród nich!!! Zdobyłam się na odwagę i wystąpiłam. Pomimo iż nie przeszłam do dalszych etapów, to jury bardzo mnie skomplementowało, co było dla mnie bardzo miłe!
Ł.W.: Jak wspomina Pani udział w programie? Czy coś zrobiło na Pani szczególne wrażenie?
A.M.: Była to wspaniała przygoda, pierwszy raz w życiu zaśpiewałam z profesjonalną orkiestrą na bardzo dużej scenie i nie dałam tzw. plamy, nie pomyliłam tekstu i trema mnie nie zjadła.
Duże wrażenie zrobiła na mnie opieka managerów, których życzliwość była wspaniałym dodatkiem do mojego występu!
Przeczytałeś 75% tego wywiadu.
Całość dostępna w najnowszym numerze magazynu MGR.FARM