Prokuratura Rejonowa w Oleśnicy prowadzi śledztwo ws. nielegalnego przerwania ciąży w Powiatowym Zespole Szpitali w Oleśnicy – poinformowała prok. Karolina Stocka-Mycek. Postępowanie dotyczy zabiegu u pacjentki, którego wcześniej odmówił szpital w Pabianicach, za co został ukarany przez Narodowy Fundusz Zdrowia.
Prokuratura Rejonowa w Oleśnicy 25 maja br. wszczęła śledztwo dotyczące zabiegu przerwania ciąży w 2023 r. Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu prok. Karolina Stocka-Mycek poinformowała PAP, iż postępowanie toczy się w sprawie czynów opisanych w art. 152 par. 1 i 2 Kodeksu karnego. Są to: przerwanie ciąży za zgodą kobiety z naruszeniem przepisów ustawy o planowaniu rodziny (kara do trzech lat pozbawienia wolności) oraz pomoc w przerwaniu ciąży z naruszeniem przepisów (taki sam wymiar kary).
– W toku śledztwa uzyskano pełną dokumentację medyczną i aktualnie planowane jest przesłuchanie w charakterze świadków personelu medycznego szpitala w Oleśnicy – przekazała Stocka-Mycek. Poinformowała też, iż pokrzywdzoną jest kobieta, której wcześniej szpital w Pabianicach odmówił wykonania zabiegu.
Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa złożyła Fundacja Życie i Rodzina. „Wskazujemy, iż aborcja została wykonana w celu ratowania zdrowia psychicznego. Jednak jej efektem było raczej pogorszenie stanu matki, a nie jego polepszenie. Wnosimy o sprawdzenie dokumentacji medycznej w Pabianicach i Oleśnicy i znalezienie odpowiedzialnych za decyzję i przeprowadzenie aborcji. W świetle wiedzy medycznej jest jasne, że aborcja nie pomaga matkom. Ustalenia w tej konkretnej sprawie potwierdzają, że kobieta nie doznała poprawy stanu psychicznego. Organy ścigania powinny zająć się sprawą i konkretnym osobom postawić zarzuty” – podkreśliła fundacja.
Historia pacjentki, której dotyczy obecne postępowanie, została ujawniona przez Fundację na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny „Federa”, pomagającą w realizacji prawa do legalnej aborcji. Kobieta była wtedy w 17. tygodniu ciąży.
„U 41-letniej pacjentki stwierdzono wady płodu: wątroba i jelita w worku przepuklinowym – badanie USG i zespół Edwardsa – badanie biopsji kosmówki. Pacjentka zgłosiła się do Pabianickiego Centrum Medycznego z przygotowanym przez naszą adwokatkę pisemnym wnioskiem o przeprowadzenie aborcji. Powoływała się na to, iż informacja o wadach płodu doprowadziła ją do załamania psychicznego. Miała przy sobie zaświadczenie specjalisty psychiatrii o zagrożeniu dla jej zdrowia psychicznego” – poinformowała Federa w czerwcu ub. roku.
Przekazała też, iż szpital miał odmówić wykonania aborcji do momentu dostarczenia przez pacjentkę wyników dodatkowych badań prenatalnych. „Adwokatka Kamila Ferenc zaskarżyła to do Rzecznika Praw Pacjenta, wskazując, iż wady są już stwierdzone, nie cofną się ani nie da się ich wyleczyć, a powodem aborcji nie są same wady, ale stan psychiczny pacjentki. To częsty wytrych lekarzy, żeby zlecać badania w nieskończoność i tym sposobem nie robić aborcji” – wskazała Federa, dodając, iż zabieg został przeprowadzony w Oleśnicy.
Narodowy Fundusz Zdrowia nałożył na Pabianickie Centrum Medyczne karę za niewykonanie aborcji – wynoszącą najpierw 550 tys. zł, a ostatecznie 250 tys. zł. Podstawą kary były wyniki kontroli przeprowadzonej przez Rzecznika Praw Pacjenta z konkluzją, iż w placówce doszło do naruszenia uprawnień przysługujących jednej z pacjentek (RPP powołał się przy tym na stanowisko konsultanta krajowego w dziedzinie psychiatrii prof. Piotra Gałeckiego).
Pabianicki szpital nie zgadzał się z tą decyzją i argumentował, iż nie doszło do odmowy udzielenia świadczenia, natomiast konieczne było przedłożenie przez pacjentkę ostatecznych wyników diagnostycznych.
Według znowelizowanego przez minister zdrowia Izabelę Leszczynę rozporządzenia z maja ub.r. placówki medyczne mają obowiązek tak zorganizować pracę, by przynajmniej jeden z lekarzy mógł wykonać zabieg przerwania ciąży. Resort wprowadził też karę do 2 proc. kwoty kontraktu na dane świadczenia, gdy stwierdzone zostanie naruszenie zobowiązania.
Dodatkowo szefowa MZ wydała pod koniec sierpnia 2024 r. wytyczne dla szpitali, jak zapewnić bezpieczeństwo kobietom, które ze względów zdrowotnych nie chcą donosić ciąży. Podczas ich prezentacji podkreśliła, iż do procedury przerwania ciąży powinno wystarczyć jedno orzeczenie lekarza, które stwierdza istnienie przesłanki zagrożenia zdrowia kobiety. Może to być np. zaświadczenie od lekarza psychiatry. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar także potwierdził wtedy, iż ze względu na ochronę zdrowia psychicznego możliwa będzie decyzja o przeprowadzeniu zabiegu przerwania ciąży. – To jest okoliczność, która w świetle prawa jest absolutnie dopuszczalna. W takich sytuacjach nie powinna ona powodować zaangażowania prokuratury – podkreślił.
Prowadzone przez oleśnicką prokuraturę rejonową śledztwo jest kolejnym, które dotyczy Powiatowego Zespołu Szpitali w Oleśnicy. Na początku kwietnia śledczy zdecydowali, by przyjrzeć się sprawie przerwania ciąży u pacjentki z wadą płodu w 9. miesiącu ciąży, która została opisana przez „Gazetę Wyborczą”. Jak tłumaczyła dziennikarzom prok. Stocka-Mycek, decyzję o wszczęciu postępowania podjęto w związku z doniesieniami medialnymi. Prokuratura bada sprawę pod kątem art. 152 Kodeksu karnego par. 3, który mówi o przerwaniu ciąży w przypadku osiągnięcia przez płód umiejętności samodzielnego życia poza organizmem ciężarnej. Przewiduje karę dla przerywającego ciążę od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia (kobieta nie podlega karze).