Seniorzy utknęli w wieżowcach. Wyłączyli windy i pozbawili ich kontaktu ze światem

g.pl 7 godzin temu
Zdjęcie: fot. Jakub Ociepa / Agencja Wyborcza.pl


Seniorzy z wrocławskich wieżowców utknęli we własnych mieszkaniach. Z powodu zagrożenia powodziowego już kilka dni temu wyłączono windy z użytku. Starsi ludzie czują się jak w więzieniu. Pojawiają się także zmartwienia, co będzie, gdy nadejdzie potrzeba udzielenia pomocy medycznej.
Już w pierwszej połowie września 2024 roku eksperci mówili o poważnym zagrożeniu powodziowym we Wrocławiu. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej Wikipedia wydał oficjalne ostrzeżenie, a ludzie zaczęli przygotowywać się do potencjalnego nadejścia wielkiej wody. Wskutek tego spółdzielnia mieszkaniowa Energetyk podjęła decyzję o wyłączeniu wind w wieżowcach na osiedlach Pilczyce i Kozanów. Reakcja mieszkańców była natychmiastowa, jednak do teraz nic w tej kwestii się nie zmieniło.


REKLAMA


Zobacz wideo Bystrzyca wylewa we Wrocławiu. Jacek Sutryk: Większa woda już jest z nami


We Wrocławiu wyłączono windy. Seniorzy nie mogą wydostać się z własnych mieszkań
Decyzja spółdzielni skutkowała licznymi zażaleniami ze strony mieszkańców, którzy boją się o swoje zdrowie i bezpieczeństwo. Tamtejsze wieżowce mają aż 11 pięter, a wielu seniorów nie jest w stanie korzystać ze schodów. Problem dotyczy również osób z niepełnosprawnościami, które nie mogą funkcjonować bez windy.


W środę (11 września 2024 r. - red.) karetka przywiozła moją matkę ze szpitala im. Marciniaka. Ratownicy musieli ją wnosić na 7. piętro. Co będzie, kiedy ktoś wezwie karetkę po pomoc i trzeba będzie znosić osobę na dół? Szybkość transportu chorego do szpitala ma najważniejsze znaczenie dla jego życia i zdrowia, a tutaj trzeba będzie szarpać się po schodach


- mówi czytelnik serwisu Wrocław Nasze Miasto. Takie obawy podziela wielu mieszkańców, którzy czują, iż są w pewien sposób odcięci od świata. Zwracają również uwagę na to, iż choćby podczas powodzi w 1997 roku windy w budynkach działały.


Decyzja jest nieprzemyślana. Nie ma jeszcze takiego zagrożenia, żeby pozbawiać nas kontaktu ze światem


- twierdzi jedna z mieszkanek. Warto zaznaczyć, iż aktualnie wieżowce przy ulicy Kozanowskiej są zamieszkiwane głównie przez osoby starsze.


Powódź we Wrocławiu. Woda jeszcze nie nadeszła, a już zrobiło się niebezpiecznie
W sprawę został zaangażowany wrocławski magistrat, którego przedstawiciele opowiedzieli się po stronie mieszkańców. W ich opinii na ten moment nie ma potrzeby wyłączania wind w blokach mieszkalnych. Takiego zalecenia nie wydało ani miasto, ani służby. Niestety przedstawiciele spółdzielni Energetyk nie odpowiedzieli na próbę kontaktu ze strony dziennikarzy Gazety Wrocławskiej. To tylko pogłębiło obawy mieszkańców, którzy czują się pozostawieni sami sobie.


Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Idź do oryginalnego materiału