W ostatnich latach bardzo dużo mówi się o bezpieczeństwie lekowym. Eksperci podkreślają wagę i znaczenie dla bezpieczeństwa kraju i pacjentów obecności produkcji leków na jego terenie. Teva jest firmą międzynarodową, ale posiada też zakład produkcyjny w Polsce. Jakie leki są produkowane w naszym kraju? Jaka jest skala tej produkcji?
Paweł Oczkowski: Teva działa w tej chwili na 57 rynkach – jednym z nich, bardzo ważnym dla firmy, jest Polska. W naszym kraju prowadzimy działalność komercyjną, dostarczając leki do polskiego systemu opieki zdrowotnej, ale także produkujemy i pakujemy je w fabryce w Krakowie. Nowoczesny zakład z wyjątkową, prawie 95-letnią historią, wytwarza rocznie 3,5 mld tabletek, a niemal 25 proc. produkcji trafia do polskich pacjentów. To m.in. leki stosowane w: cukrzycy, osteoporozie, zaburzeniach ośrodkowego układu nerwowego, chorobach urologicznych i chorobach serca, a także produkty dostępne bez recepty. Wśród nich są niemal kultowe w Polsce marki, jak np. Vibovit czy Aviomarin.
Od kilku miesięcy wraz z wykazem leków refundowanych opublikowana jest także lista polskich leków, które objęte są dla pacjentów dodatkową zniżką. Czy Teva posiada swoje leki na tej liście? Jak ocenia Pan skuteczność takiego wykazu, który przede wszystkim miał być zachętą do prowadzenia produkcji leków na terenie Polski?
Jako jedna z kilku firm, które wytwarzają leki w Polsce, mamy swoje produkty na tzw. liście polskich leków – w portfolio Tevy jest ponad 30 preparatów produkowanych w krakowskim zakładzie, a 17 spośród nich jest refundowanych i otrzymało status polskiego leku, co oznacza, iż są dostępne dla pacjentów w cenie obniżonej o 10 proc. Lista jest z pewnością pozytywną inicjatywą, jednak powinna być częścią większej całości, rozumianej jako działania kompleksowe, nie tylko wspierające inwestycje w krajowy przemysł farmaceutyczny, ale przede wszystkim istotnie zwiększające bezpieczeństwo lekowe Polski.
- Czytaj również: Zmiany, innowacje i nowe strategie dla farmaceutów i pacjentów
Firma Teva przez lata kojarzona była głównie z lekami generycznymi. W ostatnich latach zmienia jednak kierunek swoich działań. Czy to efekt nowej strategii firmy? Na czym ona polega?
Zmiana kierunku działań firmy Teva jest efektem nowej strategii globalnej o nazwie Pivot to Growth, wprowadzonej przez CEO firmy Richarda Francisa w maju 2023 roku. Zakłada ona rozwój innowacyjnych terapii w kluczowych obszarach terapeutycznych, przy jednoczesnym wzmacnianiu naszej silnej pozycji w sektorze leków generycznych i biologicznych. Jako organizacja skupiamy się na obszarach o największym potencjale wzrostu i jednocześnie o największym wpływie na poprawę zdrowia pacjentów.
W jakich obszarach terapeutycznych firma Teva rozwija swoje leki innowacyjne?
Obecnie należą do nich przede wszystkim neurologia i psychiatria. realizowane są bardzo zaawansowane i obiecujące prace w zakresie immunologii, immunoonkologii oraz m.in. nad preparatami, które będą mogły pomóc cierpiącym na ciężkie choroby zapalne jelit. Rozwój obejmuje też portfolio generyczne, nieustannie udoskonalane i poszerzane, w tym leki biopodobne.
Teva jako producent leków generycznych angażuje się między innymi w kwestie związane z zapewnieniem suwerenności dostaw leków w Europie i dywersyfikacji dostaw API. Firma co roku przygotowuje m.in. raport Teva Generics Health Check. Czy mógłby Pan zdradzić, jakie wnioski płyną z najnowszego raportu?
P.O.: Najnowszy, trzeci z kolei raport Generic Health Check pokazuje niepokojący trend: prawie połowa leków generycznych znajdujących się na unijnej liście leków krytycznych ma tylko jednego dostawcę. Liczba ta dochodzi do 83 proc., jeżeli weźmiemy pod uwagę dostawców o ponad 60-procentowym udziale w rynku. To sprawia, iż europejski system opieki zdrowotnej jest coraz bardziej podatny na zagrożenia. A dodatkowo na bezpieczeństwo dostaw wpływają też presja regulacyjna, ograniczenia cenowe i krajowe polityki.
Jesteśmy w Tevie zdania, iż Europa musi znaleźć lepszą równowagę, dostosowując politykę zdrowotną, środowiskową i przemysłową, aby utrzymać dostęp do terapii ratujących życie. Krokiem we adekwatnym kierunku może być ustawa o lekach krytycznych – czekamy na rozwiązania, które chronią zarówno pacjentów, jak i długoterminową stabilność systemów opieki zdrowotnej.
Zdaniem licznych ekspertów jednym z warunków bezpieczeństwa lekowego jest niezależność od dostaw API z Azji. Jak w tym kontekście wygląda sytuacja firmy Teva?
Teva dostarcza 42 proc. leków znajdujących się na unijnej liście leków krytycznych. Zdecydowana większość (70 proc.) jest produkowana w Europie, w 11 z 13 naszych zakładów produkcyjnych, a 76 proc. substancji czynnych stosowanych w tych produktach pochodzi z Europy.
Pandemia już dawno za nami. Trudno jednak zapomnieć o tym, jak trwałe piętno odcisnęła na nas wszystkich. Ciekawi mnie, jak Pan wspomina czas pandemii i jak wpłynęła ona na funkcjonowanie firmy Teva?
Pandemię wspominam jako czas próby – musieliśmy bowiem z dnia na dzień zacząć prowadzić działalność „na odległość”. Byliśmy firmą, która w ekspresowym tempie wprowadziła spotkania online z naszymi odbiorcami, gwałtownie przestawiając się na ten rodzaj kontaktu, zanim rozwiązanie to zyskało krajową skalę. A przy tym zastanawialiśmy się, czy wypracowane w tamtych okolicznościach rozwiązania pozostaną z nami na dłużej. Dziś już wiemy, iż niektóre praktyki trwale wkomponowały się w naszą codzienność, jak szeroko wykorzystywane do edukacji webinary, a część rozwiązań była na chwilę i wróciliśmy do swoich dotychczasowych modeli pracy.
Do aptek wprowadzono szczepienia i inne usługi. Coraz więcej mówi się o opiece farmaceutycznej. Czy Pana zdaniem potrzeby farmaceutów dotyczące edukacji i dostępu do wiedzy w ostatnich latach zmieniły się pod wpływem rozwoju ich uprawnień?
Zakres usług farmaceutycznych cały czas się zmienia, a każda zmiana, aby była skuteczna i służyła pacjentom, wymaga odpowiedniej i wykwalifikowanej kadry. Potrzeby edukacyjne aptek i ich zespołów są dziś inne niż wcześniej, a to stawia nas – producentów – przed zupełnie innymi oczekiwaniami ze strony farmaceutów. Tym bardziej, iż to grupa zróżnicowana pokoleniowo, w różny sposób szukająca informacji. Naszym celem jest dopasowanie do ich potrzeb przekazów, narzędzi i nowych rozwiązań edukacyjnych, a przy tym pozostawanie z nimi w dobrym kontakcie.
Co według Pana w tej chwili jest największym wyzwaniem w kontaktach między firmą farmaceutyczną i pracownikami aptek? Przyciągnięcie ich uwagi? Forma komunikacji? Merytoryka komunikacji?
Obawiam się, iż żadne z powyższych. Najważniejszym i głównym celem producentów leków jest adekwatna odpowiedź na potrzeby farmaceutów, a największym wyzwaniem – ich poznanie. Sądzę, iż nie ma złotego środka co do formy i merytoryki, a ich różnorodność jest kluczowa dla dobrej komunikacji do wszystkich farmaceutów.
Przeczytałeś tylko 50% tego wywiadu.
Całość dostępna w najnowszym numerze magazynu MGR.FARM