„Izby porodowe” to niefortunne określenie – najważniejsze są bezpieczeństwo pacjentek i zmiany demograficzne. W Polsce funkcjonowały oddziały, w których odbywało się zaledwie kilkadziesiąt porodów rocznie, co generowało wysokie koszty i poważne straty finansowe – wskazuje wiceminister zdrowia Katarzyna Kęcka w rozmowie z Rynkiem Zdrowia.