Większość znajomych albo bierze udział maratonie, albo ćwiczy do niego, ewentualnie leczy kontuzje. Owszem, na pewno można się nieźle spocić biegając, ale kalorii da się spalić w ten sposób bardzo dużo. Trzeba tylko kupić porządne buty dla biegacza i można ruszać.
A co jeżeli nie bieganie? Może w takim razie odkopać kartę na pływalnię i uskutecznić parę seansów na basenie? Można, ale szkoda wtedy możliwości korzystania ze świeżego powietrza na zewnątrz.
Spacery? Zbyt monotonne. Rolki? To dla mnie zbyt brawurowe rozwiązanie. Cóż, może wobec tego rower? Bez napinania się, różnorodne trasy, wciąż na świeżym powietrzu? Można jeździć w towarzystwie. Zaczynam od jutra. Tylko kto mi pożyczy rower??
Zamiast marudzić, po prostu zacznij... zacznij biegać, pływać, jeździć na rowerze... od wyboru konkretnej dyscypliny dużo ważniejsze jest działanie!