Poprawił się stan zdrowia dziewczynki spod Płońska, która zatruła się oparami trutki na gryzonie. 9-latka została odłączona od respiratora i przebywa na oddziale pediatrycznym. W cięższym stanie jest jej brat bliźniak.
Jak mówi Barbara Mietkowska, rzeczniczka prasowa Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Warszawie, 9-latek wciąż jest na OIOM-ie.
- Jest podłączony do respiratora. Będą podejmowane próby odłączenia chłopca niebawem. No ale to jest ciągle stan taki naprawdę średnio dobry - dodaje Mietkowska.
Do zatrucia bliźniaków doszło dwa tygodnie temu. Do szpitala w Warszawie trafił w stanie krytycznym, lekarze walczyli o ich życie. Dzieci były podłączone do ECMO, czyli sztucznego płuca.
Jest śledztwo
Jak informowaliśmy, Prokuratura Rejonowa w Płońsku wszczęła dochodzenie w sprawie zatrucia się dwójki dzieci.
- To wielkie nieszczęście - powiedział sołtys Bogdan Kwiatkowski naszej reporterce Alicji Śmiecińskiej. - [..] To są dobrzy ludzie. pozostało z nimi babcia. Ten ojciec pracuje jako kierowca, a matka się opiekuje nimi. Ja uważam, iż to są porządni ludzie - dodał.
Środek na gryzonie zakopany w polu
Ze wstępnych ustaleń wynika, iż przyczyną zatrucia były opary preparatu, który ojciec dzieci stosował do zwalczania nornic. Tabletki miał zakopać w polu.
- Jeden z rolników, chcąc pozbyć się gryzoni, zastosował środek o nazwie „Quick Shot”. Środek ten został wkopany w ziemię. Prawdopodobnie emitował gazy, które unosiły się nad powierzchnią. Na skutek tychże oparów jego dwójka dzieci, 9-letni bliźniacy walczą o życie - mówi szefowa Prokuratury Rejonowej w Płońsku Ewa Ambroziak
Postępowanie jest prowadzone w kierunku nieumyślnego narażania na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia.
„To nie jest incydentalne zdarzenie”
Ewa Ambroziak apeluje, żeby nie wykonywać deratyzacji na własną rękę.
- Osoby, które mają taki preparat albo zamierzają stosować, żeby zaniechały tego. Zawsze może przypadkowa osoba ulec zatruciu. Nie jest to incydentalne zdarzenie. Wiem, iż na terenie powiatu ciechanowskiego doszło też do śmiertelnego zatrucia dziecka przy zastosowaniu tego typu preparatami - mówiła
W Sokołowie Podlaskim natomiast deratyzacja jest teraz obowiązkowa. Po naszej interwencji burmistrz Ewa Kublik obiecała, iż temat zostanie szczegółowo przeanalizowany.
- Bardzo dziękuję za ten sygnał, bo ja na pewno ten temat podejmę i jeszcze raz przyjrzę się sprawie. Tutaj zdałam się na doświadczenie właśnie naczelnika, pracowników i służb komunalnych, przedsiębiorstw. Natomiast sygnał jest cenny - powiedziała naszej reporterce.
Właściciele wszystkich posesji w Sokołowie Podlaskim - zarówno firmowych, jak i wspólnot czy domów jednorodzinnych - do końca października na swój koszt muszą wyłożyć trutki lub wezwać specjalistów. To obowiązek. Powodem są szczury i liczne skargi mieszkańców.