Reforma szpitali robi trzecie okrążenie, ale cel nie został zdefiniowany

mzdrowie.pl 1 miesiąc temu

Jedna z pierwszych debat w ramach X Kongresu Wyzwań Zdrowotnych dotyczyła reformy szpitali, a raczej poszukiwania przyczyn, dla których nie została ona przez cały czas zrealizowana. Eksperci zwracali uwagę, iż reforma szpitali jest hasłem powtarzanym od lat przez kolejne kierownictwa resortu zdrowia. Przy próbach jej wprowadzania napotykano rozmaite problemy, na przykład obawy przed podjęciem ryzyka z powodów politycznych czy bariery prawne, blokujące konsolidację placówek. Konkretne działania uniemożliwiał również brak jasno sformułowanego celu ewentualnych zmian. Jak podsumowano, nie da się przeprowadzić reformy, o ile długoterminowe zadania będą się zmieniać wraz z każdą zmianą ministra zdrowia. W czasie panelu Filip Nowak, prezes NFZ powiedział, iż iluzją jest oczekiwanie iż płatnik publiczny będzie w stanie sfinansować wszystkie świadczenia i usługi.

Waldemar Malinowski, prezes Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych wskazał, iż brak strategii jest głównym powodem, dla którego dotąd nie udało się przeprowadzić skutecznej reformy, zarówno samego szpitalnictwa, jak i całego systemu ochrony zdrowia. “Politycy nie bardzo wiedzą w jaki sposób docelowo powinien w Polsce działać system opieki zdrowotnej” – podkreślał prezes Malinowski i przypominał dotychczasowe perypetie. W 2017 roku wprowadzono tzw. sieć szpitali. Zmiana ta zakończyła się – w jego ocenie – porażką wynikającą m.in. z braku odpowiedniego przygotowania systemu informatycznego Narodowego Funduszu Zdrowia. W 2021 roku rządzący zapowiadali, iż w ciągu najbliższych sześciu lat wydatki na ochronę zdrowia wzrosną do 7% PKB. Tu też natrafiono na niezauważoną w trakcie planowania barierę, a mianowicie nie wskazano w ustawie szczegółowych źródeł finansowania zapowiadanego wzrostu. “Skutek jest taki, iż dzisiejszy plan finansowy NFZ to iluzja” – podsumował prezes OZPSP.

“Nie ma tego jasno wyznaczonego dalekosiężnego celu, a tym celem musi być najlepszy model, jaki w ogóle ktokolwiek kiedyś wymyślił, czyli opieka oparta na wartości dla pacjenta. Nie, nie ma nic lepszego. Każdy z nas będąc pacjentem chce, abyśmy mieli wartość tej opieki, żebyśmy byli wyleczeni, żebyśmy wrócili do pracy, do sportu, żebyśmy byli aktywni, żebyśmy żyli dłużej, produktywniej. To jest wartość dla pacjenta” – podkreślał prof. Jarosław J. Fedorowski, prezes Polskiej Federacji Szpitali. I tłumaczył – “Żeby taki cel określić, zdecydowanie musimy sobie zdawać sprawę, co to jest – i to nie jest wskaźnik liczby łóżek, oczywiście te dane są bardzo istotne – to nie jest wskaźnik dostępności, tylko to są wskaźniki wartości, czyli wyleczalności. Bardzo konkretne rzeczy. Nam się wydaje, iż konkretna rzecz to jest liczba łóżek, a niektórym, iż to jest liczba pacjentów, liczba lekarzy, dostępność do specjalisty „jutro” – to nie są wskaźniki jakości. Wskaźnik jakości według wartości – to jest wyleczenie, to jest przeżywalność w nowotworze, to jest to, czy pacjent po roku jest sprawny czy nie jest sprawny”.

“My nie mamy tak naprawdę standardów. Nie ma standardu dla POZ, co ma zrobić, żeby przesłać do nas pacjenta. Nie ma standardu, jakie procedury mamy wykonać na izbie przyjęć czy na SOR. I być może te wskaźniki mogłyby pomóc, żeby osiągnąć efektywność, większą efektywność w tym, żeby ten system zaczął funkcjonować” – mówiła Marta Nowacka, prezes zarządu Szpitala Miejskiego w Siemianowicach Śląskich, prezes Związku Szpitali Powiatowych. “Wyciąganie puzzli (niektórych procedur) ze szpitala nic nie da. To jest tak odbierane, jakbyśmy chcieli zaoszczędzić. choćby padło dzisiaj takie słowo, iż wyciągnięcie niektórych procedur z systemu zaoszczędzi pół miliarda. My nie chcemy zaoszczędzić, my chcemy polepszyć. I nie powodować tego, iż nasze pieniądze, które przekazujemy na nasze zdrowie, są przekazywane na spłatę długu, komornika, odsetki, odsetki do ZUS, do Tauronu. Tam są nasze pieniądze. Zamiast na leki przekazujemy je na spłatę długu” – podkreślała. Dyrektor Nowacka zaapelowała do decydentów – “To trzeba jak najszybciej zmienić – trudne zadanie, bo to musi być grupa osób bardzo odważnych, które z góry są skazane na porażkę i wieczną krytykę. Dopiero za wiele lat, o ile zrobią to dobrze, będą słyszeć, iż było to potrzebne. Natomiast pierwsze lata muszą mieć bardzo twardą skórę”.

Zdaniem dr Krzysztofa Przyśliwskiego, dyrektora medycznego Szpitala Medicover reformy były w przeszłości wprowadzane, ale nie udało się osiągnąć celów, jakie im przyświecały – “Otóż udało się wprowadzić, natomiast nie osiągnięto zakładanych celów, jakie powinny być. Chyba w żadnej z reform nie osiągnięto tych celów, które można byłoby łatwo zmierzyć. W większości przypadków nie kontynuowano albo decydenci nie byli wystarczająco konsekwentni w realizacji tych celów, które powinny być zbieżne, powinny korelować z celami systemu ochrony zdrowia. Myślę, iż wszyscy doskonale wiemy, iż głównymi celami każdego systemu ochrony zdrowia, niezależnie od tego, kto jest płatnikiem – czy to państwo jest płatnikiem, czy to jest instytucja ubezpieczeniowa, czy mamy dobrowolny system – jest zapewnienie pewnych podstawowych cech, kryteriów, które tworzą ten system”.

Dyrektor Przyśliwski dodał również – “Jeżeli mówimy o efektywności systemu ochrony zdrowia, możemy powiedzieć o tym, czy ta kwota realna, którą dysponuje Narodowy Fundusz Zdrowia, wystarcza nam na pokrycie. Ona nie jest iluzoryczna, ona jest rzeczywistym faktem. Brakuje nam pieniędzy na to, żeby uzyskać świadczenia zgodnie z mapą potrzeb zdrowotnych czy z potrzebami zdrowotnymi wyrażonymi w ramach badań działań zdrowia publicznego”. I przytoczył dane statystyczne z których wynika, iż Polska ma jeden z najwyższych w Europie wskaźników łóżek szpitalnych, zdecydowanie wyższy niż w państwach, których systemy opieki zdrowotnej są stawiane za wzór, np. Holandia. W ciągu sześciu lat ubyło 20 tys. łóżek, ale zaledwie 6 tys. przekształcono w łóżka opieki długoterminowej, na które stale wzrasta zapotrzebowanie. Zdecydowanie większa liczba łóżek w Polsce istnieje w oderwaniu od faktycznych potrzeb zdrowotnych społeczeństwa oraz od możliwości kadrowych w placówkach. Polska ma jeden z najniższych wskaźników liczby lekarzy na 100 tys. w Europie, co więcej, ok. 25 proc. z nich jest w wieku emerytalnym. Niepokojąca sytuacja dotyczy też pielęgniarek, wśród nich 22 proc. – to osoby w wieku emerytalnym, oraz położnych, wśród których 19 proc. stanowią osoby w wieku emerytalnym. O fatalnej organizacji leczenia szpitalnego mocno świadczy łączne zadłużenie publicznych szpitali, które pod koniec ubiegłego roku wyniosło ok. 24 mld zł. “W 2016 r. w naszym kraju szpitale odnotowały łącznie 11,5 mln hospitalizacji. Tyle samo było ich w roku 2023, jednak kosztowały już kilkadziesiąt miliardów złotych więcej. Ale mimo znacznego wzrostu nakładów nie nastąpiła poprawa w dostępie do świadczeń – zarówno szpitalnych, jak i ambulatoryjnych” – zwrócił uwagę dr Przyśliwski.

“Mówimy o dostępności, ale co to znaczy dostępność? Rozumiem, iż dla mnie jako pacjenta dostępność i sprawny system jest wtedy, kiedy mam złamaną nogę, pójdę do ortopedy i będę zaopatrzona” – stwierdziła dr Klaudia Rogowska, dyrektor Górnośląskiego Centrum Medycznego im. prof. Leszka Gieca Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. I dodała – “Najpierw trzeba wyznaczyć cel, a potem zastanowić się, jakimi narzędziami ten cel można zrealizować. Brakuje rozwiązań prawnych. Jest kłopot, dlatego iż najczęściej szpitale, które mają największe problemy finansowe, to są szpitale, które musiały kilka, kilkanaście lat temu zostać przekształcone. Takie były przepisy: o ile się nie bilansowały, rozwiązaniem było przekształcenie w spółkę. Dzisiaj jest kłopot łączenia różnych szpitali prowadzonych w różnych formach prawnych”.

“Myślę, iż trzeba zacząć od wyzwań, które stoją przed nami, czyli tym, co nam dzisiaj najbardziej doskwiera” – mówił dr Filip Nowak, prezes Narodowego Funduszu Zdrowia – “Jak słyszymy, najbardziej doskwiera państwu, ale także przecież nam, to iż wykonujecie Państwo więcej świadczeń niż może sfinansować płatnik narodowy, czyli Narodowy Fundusz Zdrowia. Musimy przyjąć i pamiętać, iż głównym nośnikiem kosztów w systemie ochrony zdrowia jest koszt pracy i koszty osobowe, tego nie zmienimy. W związku z tym musimy się zastanowić nad tym, czy jesteśmy w stanie zwiększyć budżet Narodowego Funduszu Zdrowia, czy też zwiększać w sposób ciągły, żeby nadążył za kosztami, które się pojawiają, w tym przede wszystkim kosztami pracy. (…) Wiele kosztów, które muszą Państwo ponieść, które później musi sfinansować Narodowy Fundusz Zdrowia, przynajmniej w tej części zawartej w umowie, to są koszty, które pojawiły się na przykład z uwagi na ustawy, jak ustawę o minimalnym wynagrodzeniu, która moim zdaniem wymaga pilnej rewizji i dyskusji na temat tego, czy będzie nas stać na to, żeby ją w tym kształcie utrzymywać, ale to są również inne koszty, które są ponoszone. Myślę o kosztach osobowych. Dziś mamy taką sytuację, iż zapotrzebowanie na kadrę medyczną jest tak ogromne, iż Państwo w szpitalach, ale nie tylko w szpitalach, w przychodniach, w placówkach medycznych chcielibyście ze sobą współpracować, ale się kanibalizujecie, bo jak nie możecie zabezpieczyć dyżuru, to zapłacicie każde pieniądze za lekarza, za pielęgniarkę, za obojętnie kogo. Reforma – ta czy inne – mają dać narzędzie do tego, żeby zmniejszyć popyt na kadrę medyczną, która jest największym nośnikiem kosztów, nie zmniejszając wartości i jakości udzielanych świadczeń”.

Jak dodał prezes Nowak, iluzją jest przekonanie, iż narodowy płatnik będzie miał takie środki, aby wszystko finansować. Nie ma na świecie takiego systemu, gdzie by nie było żadnej reglamentacji świadczeń – “Mam nadzieję, iż oprócz tego, iż korzyścią z wprowadzenia reform będzie zmniejszenie części kosztowej, a więc popytu na dyżurowanie, samo dyżurowanie, a nie wykonywanie świadczeń medycznych, czy przedłużanie hospitalizacji, bo Fundusz płaci dopiero po trzecim dniu pełną stawkę w pewnych obszarach, ale także właśnie walka o to, żeby uatrakcyjnić zmianę, czyli pomóc politykom samorządowym podjąć działania restrukturyzacyjne i pomóc wytłumaczyć mieszkańcom danego powiatu, województwa, czy obojętnie jakiego obszaru, iż ta zmiana jest z korzyścią dla nich. Nie będziecie mieli porodówki, w której rodzi się 100 dzieci rocznie, ale dostajecie państwo super ambulatorium ginekologiczne, karetkę, która będzie woziła do najlepszego szpitala położniczego w okolicy, w którym będą znieczulenia i nie będziemy was narażać na konieczność rodzenia w szpitalu, w którym trudno, żeby personel miał takie doświadczenie, jak w szpitalu, w którym tych porodów jest tysiąc. To nie może być tylko efekt ekonomiczny, ale także efekt społeczny, który organ tworzący może przedstawić mieszkańcom swojego powiatu, województwa, regionu”.

Piotr Grzebalski z Banku Gospodarstwa Krajowego poinformował, iż w kwestii zadłużenia szpitali BGK współpracuje z resortem zdrowia i innymi w celu opracowania narzędzi restrukturyzacji. “Samo się nie zrobi. To są określonego rodzaju nakłady, które trzeba sfinansować. W naszej ocenie taki instrument po prostu jest niezbędny, żeby wspomóc ten proces, plus do tego wesprzeć procesy restrukturyzacyjne ponownie, czyli zoptymalizować dług. Nie odkryję tutaj niczego nowego. Pieniądze z 2005 roku spowodowały znowu wzrost zadłużenia, czyli to oddłużenie, jak i pożyczki dla samorządów, plan B w 2011 też spowodował wzrost zadłużenia. To znaczy, iż czegoś zabrakło. Myślę, iż przede wszystkim pilnowania tego, co ma być potem” – wyjaśniał dyr. Grzebalski. I podkreślił – “Ważne, by dług zoptymalizować w długim okresie i żeby on spadał. Natomiast z punktu widzenia makro, tak jak my patrzymy, to tutaj prosta jest sytuacja, czy dzisiaj ktoś podejmie decyzję, żeby wzrosła składka zdrowotna”. Zwracał również uwagę na rolę nowych technologii w zmniejszaniu kosztów funkcjonowania szpitali – “Nowe technologie powodują, iż korzystamy z medycyny w sposób inny i jest ona droższa. Pytanie, czy adekwatnie wyceniona, pewnie każdy powie, iż nie. Ale my współpracujemy ze szpitalami, które naprawdę się samofinansują. Jest ich naprawdę sporo. Mają dobrze ułożone procesy na poziomie administracyjnym. Procesy na poziomie części białej są scyfryzowane, korzystają z nowych technologii. Już słyszymy, iż korzystają z AI. To jest też niezbędne z punktu widzenia optymalizacji całości. My jako bank nie patrzymy tylko na element oddłużeniowy, umorzeniowy”.

Idź do oryginalnego materiału