Recenzja płyty – The Weeknd – Hurry up tomorrow

rampa.net.pl 2 dni temu

31 stycznia 2025 The Weeknd wydał swój ostatni album pod pseudonimem artystycznym. Później najprawdopodobniej będzie występował pod własnym nazwiskiem.

Ostatni album jako The Weeknd

Album zatytułowany Hurry up tomorrow zawiera 22 utwory i trwa 1h. 24min.

W pierwszym utworze „Wake me up” można usłyszeć sample z legendarnego utworu Michaela Jacksona „Thriller”. Ostatni zaś utwór „Hurry up tomorrow” kończy się transformacją do utworu „High for this”, który jest pierwszym utworem z pierwszej płyty artysty.

Tak więc jest to bardzo interesujące zakończenie tej części kariery Abla Tesfaye, bo tak adekwatnie nazywa się The weeknd i najprawdopodobniej pod jego prawdziwym nazwiskiem będzie kontynuowana dalsza jego ścieżka.

Gala rozdania nagród, Grammy i duety…

Bardzo interesującym wydarzeniem był niedawny występ na gali rozdań nagród Grammy, które Abel w 2021 roku zbojkotował, po tym jak nie otrzymał żadnej nominacji albumu After hours, który to był jednym z najlepiej sprzedających się albumów na świecie.

Jednak wracając do ostatniego wydania. Jest to ewidentne podsumowanie dotychczasowej kariery. Wiele nawiązań do poszczególnych etapów życia artysty.

Duety między innymi z Laną del Rey w utworze The abyss, Playboy Carti w utworze Timeless, który był singlem, czy z Annitą w utworze Sao Paolo, ten utwór jest jednym z moich ulubionych na tym krążku. Na płycie jest także duet z raperem Future w piosence Given up on me.

Porównanie do Dawn FM

Zdecydowanie ta płyta podoba mi się dużo bardziej niż poprzednia „Dawn FM”. Mimo sampli z utworu Michaela Jacksona, dużo bardziej czuć tutaj ducha The Weeknd’a. Jest to w końcu R&B w czystej postaci.

Co prawda nie jest to co w pierwszych jego wydawnictwach, za czym ja, jak i na pewno wielu fanów tęskni, ale mam wrażenie, iż ta płyta nie jest aż tak komercyjna jak kilka poprzednich wydań od płyty Starboy zaczynając, choć i tą płytę uwielbiam.

Kolejnym z moich ulubieńców na tej płycie jest Cry for me. Żywiołowa, z dobrym beatem, a opowiadająca historię nieszczęśliwej miłości. Niagara Falls. To znów powrót do R&B z lat 90’ i 00’.

Opowieść sentymentalna

Cała płyta jest mieszanką wszystkich etapów kariery tego artysty. Jest to opowieść sentymentalna o jego życiowej podróży, zresztą większość płyty jest raczej balladowa, bez charakterystycznych dla początków kariery, przyprawiających o dreszcz emocji transformacji podczas jednego utworu.

Większość płyty jest spójna, utwory w siebie przechodzą. Płyta ta przypomina o wszystkich erach artysty. Większa część, to raczej ballady, ale usłyszymy wielokrotnie przekrój wielu gatunków, przez R&B, elektronikę, po rap.

Nawiązanie do tytułów z poprzednich płyt

Nie wiem czy to przypadek, czy celowy zabieg, ale zauważalne jest choćby nawiązanie do poprzednich płyt po samych tytułach. Na przykład tutejsze „Cry for me”, tytułowo przywodzi na myśl „Cry for you” z płyty Starboy, czy utwór „Take me back to LA”, przypomina mi od razu „Escape from LA” z płyty After hours”.

Co ciekawe, na płycie nie pojawił się pierwszy singiel promujący najnowszy album – Dancing In The Flames, który został wydany na początku września ubiegłego roku.

Film i Grammy

Jeszcze w tym roku, The Weeknd pojawi się u boku Jenny Ortegi i Barry’ego Keoghana w filmie pełnometrażowym zainspirowanym nowym albumem artysty. Za reżyserię i scenariusz „Hurry Up Tomorrow” odpowiada Trey Edward Schults. Światowa premiera kinowa jest zaplanowana na 16 maja.

Psychologiczny thriller jest zainspirowany twórczością The Weeknd i będzie zawierał nowe utwory. Artysta skomponował ścieżkę dźwiękową do filmu razem z Danielem Lopatinem.

Niedawno artysta wystąpił na rozdaniu nagród Grammy, które przez kilka lat bojkotował z powodu dyskryminacji. The weeknd nie został wtedy nominowany do nagród, mimo najlepszej sprzedaży płyty.

Podsumowanie i tracklista

W skład ostatniej trylogii pod pseudonimem artystycznym The weeknd wchodzą płyty „After hours”, „Dawn FM” i „Hurry up tomorrow”. Ta ostatnia plasuje się u mnie w tym trio na drugim miejscu.

Bardzo dobrym i ciekawym zabiegiem jest nawiązanie do wszystkich er. Przy tak dużej rozpiętości gatunków i tak wielu utworach, na pewno każdy znajdzie coś dla siebie. Ja osobiście najbardziej lubię płyty z początków kariery tego artysty, natomiast jest to bardzo dobra płyta, która przypadła mi do gustu.

Tracklista płyty:

  1. Wake Me Up
  2. Cry For Me
  3. I Can’t Fucking Sing
  4. Sao Paulo
  5. Until We’re Skin & Bones
  6. Baptized In Fear
  7. Open Hearts
  8. Opening Night
  9. Reflections Laughing
  10. Enjoy The Show
  11. Given Up On Me
  12. I Can’t Wait To Get There
  13. Timeless
  14. Niagara Falls
  15. Take Me Back To LA
  16. Big Sleep
  17. Give Me Mercy
  18. Drive
  19. The Abyss
  20. Red Terror
  21. Without A Warning
  22. Hurry Up Tomorrow

Opracowanie wpisu: Karolina Szylar

Idź do oryginalnego materiału