Hubert i Tadeusz Szaflarscy, ojciec i syn, członkowie Podhalańskiej Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej oraz druhowie OSP KSRG Czarny Dunajec, pokazali, iż prawdziwa gotowość do pomocy nie zależy od miejsca ani czasu. Podczas rodzinnego wyjazdu na narty w Dolomitach, ich spontaniczna reakcja na sytuację awaryjną udowodniła, iż ratownictwo to nie tylko zawód, ale również pasja i misja.
W trakcie wyjazdu, z wyciągu narciarskiego, zauważyli 14-letniego chłopca z Czech, który doznał poważnego urazu nogi po nieudanym skoku. Bez wahania ruszyli na pomoc. Szybka reakcja ratowników była kluczowa. Hubert i Tadeusz:
- Zabezpieczyli uraz,
- Wsparli poszkodowanego psychicznie,
- Koordynowali akcję ratunkową do czasu przybycia służb medycznych,
- Przenieśli chłopca do helikoptera.
Ich profesjonalizm i doświadczenie umożliwiły sprawne przekazanie poszkodowanego w ręce specjalistów. Dzięki błyskawicznej reakcji, sytuacja została opanowana, a chłopiec otrzymał pomoc we właściwym czasie.
To kolejny przykład, iż ratownicy są gotowi działać w każdej chwili i w każdym miejscu. Hubert i Tadeusz, mimo iż byli na urlopie, nie zawahali się, by nieść pomoc. Ich postawa jest dumą naszej społeczności i inspiracją dla innych.
„Czasem najmniejsze gesty przynoszą największe emocje. Kiedy ludzie widzą nasze czerwone stroje, wiedzą, iż mogą na nas liczyć. To nie tylko kwestia strojów, ale poczucia, iż ktoś jest obok, gotowy pomóc, wesprzeć, być tam, gdzie trzeba. Moment, gdy Czesi płakali i dziękowali, te łzy wdzięczności były czymś, co trudno opisać słowami. To właśnie dla takich chwil robię to, co robię – by nieść pomoc i dawać ludziom odrobinę nadziei” – powiedział Hubert Szaflarski.
Wielkie brawa dla Hubert i Tadeusza! Ich postawa jest dowodem na to, jak wielkie serca mają ludzie, którzy poświęcają się ratownictwu.
źródło: Podhalańska Grupa Poszukiwawczo Ratownicza