Jak dolegliwości fizyczne mogą łączyć się z psychoterapią?
Na pierwszy rzut oka to połączenie może wydawać się irracjonalne – jeżeli boli mnie brzuch, idę do internisty lub gastrologa, jeżeli mam wysypkę do dermatologa, a jeżeli cierpię na chroniczny ból pleców, to będę odwiedzać ortopedów i fizjoterapeutów. I to jest adekwatny kierunek – kiedy doskwiera ciało, zaczynam od leczenia ciała. A co, jeżeli to nie pomaga? Kiedy problem nawraca i równocześnie specjaliści zaczynają rozkładać ręce. Wtedy zaczyna się szukanie przyczyn i wtedy zaczynamy patrzeć holistycznie na nasz organizm.
Początki badań nad psychosomatyką miały miejsce w XX wieku.
Oddzielanie psychiki od ciała to domena zachodniej medycyny, mająca źródła w platońskim dualizmie – przeciwstawieniu ciała i duszy (psyche). Wywodzący się z podobnego okresu, arystotelesowski hylemorfizm, koncepcja człowieka-całości, podkreślał jedność i niepodzielność ciała. Według niego ciało nie może istnieć bez duszy – tak się jednak stało, iż ta koncepcja była mniej popularna w czasie rozwoju nauki. Dopiero w 1818 Johann Heinroth wprowadził do medycyny pojęcie psychosomatyki, którą określał jako wpływ czynników psychicznych na organizm człowieka.
W XX wieku rozpoczęły się liczne badania nad psychosomatyką, a na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat pojawiło się wielu świetnych praktyków (lekarzy, psychoterapeutów), którzy dzielą się swoim doświadczeniem z gabinetów. Łącząc opiekę nad psychiką oraz ciałem równocześnie i odnosząc niezaprzeczalne sukcesy w leczeniu różnych schorzeń.
Obecnie można zaobserwować “boom” na różne szkoły, podejścia, metody, techniki promujące równoczesną pracę nad psyche i soma – pracę holistyczną.
Dzisiaj mówiąc o psychosomatyce mówimy o wzajemnych związkach biologicznych, środowiskowych i psychologicznych jako determinantach choroby i zdrowia (model bio-psycho-społeczny).
Obecnie psychosomatyka zyskuje na popularności… W dużej mierze ze względu na ogromny poziom stresu, któremu jesteśmy nieustannie poddawani na nieznaną dotychczas skalę. Do powszechności tego tematu przyczynia się także zainteresowanie kulturą i medycyną wschodu – wyraźne zbliżenie tych kultur zaczęło się w 60 latach XX wieku i trwa do dziś.
I jak w tym kontekście wygląda połączenie psychoterapii z psychosomatyką?
Zgodnie z modelem bio-psycho-społecznym, stwierdzamy, iż na pojawienie się objawu chorobowego rzadko kiedy ma wpływ jeden czynnik. Zwykle jest ich kilka, jedne są bardziej oczywiste i dominują, innych możemy (lub nie chcemy) zauważać. Jak to rozumieć? Warunki społeczne, w których się wychowujemy, m.in. wpływają na nasze kompetencje w zakresie ochrony zdrowia, oferują nam określony poziom życia, a więc dostęp do opieki społecznej, do optymalnego rozwoju fizycznego, do świadomości własnego ciała.
Wpływ warunków społecznych na nasze ciało.
W określonych warunkach społeczny, uczymy się w jaki sposób możemy reagować na otoczenie – otrzymujemy określony trening umiejętności i ról społecznych. Z wychowania wynosimy też nawyki zachowania, ruszania się, troski o siebie. Równocześnie dysponujemy określonym ciałem, specyficznymi warunkami fizycznymi, dyspozycjami, neurochemią, uwarunkowaniami genetycznymi i podatnością na choroby – które mogą lub nie muszą się rozwinąć (patrz: warunki społeczne). To ciało może mieć nadwagę lub nie, nietolerancje i alergie pokarmowe, może być wyćwiczone lub „sflaczałe”, może być spięte lub elastyczne… i tu dochodzimy do czynników psychicznych
Każdy z nas ma określony temperament (bio), poddany oddziaływaniom środowiska (social), które na podstawie wielu osobistych doświadczeń tworzą unikalny konstrukt psychologiczny. Mówiąc obrazowo – to konstrukt, który pozwala nam sobie lepiej/gorzej radzić, być bardziej/mniej napiętym, przejmować i stresować się więcej/mniej, lubić siebie i innych mniej/bardziej itd.
Całość psychiki, emocji, funkcjonowania poznawczego i społecznego jest nieodzownie połączona z ciałem i środowiskiem, w którym żyjemy.
Na dodatek, całość jest jednym wielkim sprzężeniem zwrotnym – każdy z tych elementów wpływa na pozostałe i zmiana w każdym z elementów może wpłynąć na zmianę w pozostałych (każdą zmianę – zarówno „dobrą”, jak i „złą”).
Przykładowo ból pleców – owszem, wprost wynika np. z drobnej przepukliny. Może też być wywoływany przez napięcie fizyczne lub stan zapalny w okolicy lędźwiowej (złożony temat…). Może wynikać z tego, iż mamy takie predyspozycje fizyczne. Dodatkowo słabo ćwiczyliśmy w młodości, ponieważ w domu skupialiśmy się przede wszystkim na nauce, a relaksowaliśmy się przed telewizorem lub komputerem. W związku z czym ani nie mamy mocnych mięśni, ani dobrych nawyków. Tendencja do nadmiarowego przeżywania napięcia i stresu, powoduje wzrost aktywności układu współczulnego, co stawia w stan gotowości cały organizm. jeżeli dojdą do tego słabe kompetencje np. w zakresie radzenia sobie z konfliktami, trudności w komunikacji w relacjach interpersonalnych, to mamy niezły miszmasz psychosomatyczny.
Gdzie w tym wszystkim pomoże psychoterapia?
W rozpoznawaniu osobistych trudności i przezwyciężaniu ich. W takim „poukładaniu” osobistego doświadczenia, które pozwoli zostawić za sobą problemy z przeszłości w taki sposób, żeby nie wpływały krzywdząco na nasze życie tu i teraz. W budowaniu zdrowej relacji ze sobą samym i z innymi.
W przezwyciężaniu negatywnych schematów osobistych. W akceptacji i byciu tu i teraz. W uczeniu się konstruktywnych reakcji. W nabywaniu nowych umiejętności i kompetencji oraz radzeniu sobie z własnymi ograniczeniami. Tworzeniu nowych rozwiązań i strategii.
I najważniejsze: wizyta u psychoterapeuty NIE ZASTĄPI wizyty u lekarza lub adekwatnego specjalisty. Będzie wspierać i uzupełniać leczenie, ale nie rozwiążemy swoich problemem z ciałem bez kontaktu z tymże ciałem. I równocześnie nie rozwiążemy ich ignorując psychikę.
W naszej Przestrzeni zadbać możesz o psychikę korzystając z psychoterapii z specjalistą od psychosomatyki oraz o ciało z pomocą fizjoterapeuty psychosomatycznego czy osteopaty.
Artykuł: Karolina Królikowska-Grzelak psycholog, psychoterapeutka integracyjna z specjalizacją z psychosomatyki.