Radioaktywne ślady pozostawione przez Marię Skłodowską-Curie nie są całkowicie nowym odkryciem. Ich obecność na jej notatkach i zeszytach potwierdzono już w latach 50. ubiegłego wieku. Cały czas jednak są znajdowane kolejne. To fascynujący zapis historii, ale z drugiej strony wiąże się z nim konieczność zachowania ostrożności. Dziennikarka BBC Sophie Hardach miała okazję się o tym przekonać podczas swojej niedawnej podróży do Paryża.
REKLAMA
Zobacz wideo Mieszkańcy czekali na to miejsce od dawna. Muzeum, w którym każda rzecz ma swoją historię
Czy Maria Skłodowska-Curie była napromieniowana? W jej pracowni wciąż są odkrywane radioaktywne ślady
Maria Skłodowska-Curie pracowała w paryskim Instytucie Radowym od 1914 roku aż do swojej śmierci w 1934 roku. Dziś mieści się tu Muzeum Curie w Paryżu. Ślady przeszłości zachowały się w nim jednak nie tylko dzięki trosce pracowników. Jak informuje BBC, radioaktywne ślady można wciąż znaleźć na klamce drzwi albo na oparciu krzesła. Ich rozmieszczenie układa się niemal w ścieżkę ukazującą przemieszczanie się naukowczyni po pracowni. Ponadto w ostatnich latach ślady znaleziono m.in. na drzwiach szafy i rozkładanym stole w jadalni z domu rodzinnego państwa Curie. Sophie Hardach udała się do części muzeum, które zwykle są niedostępne dla odwiedzających. Miała przy sobie licznik Geigera umożliwiający wykrycie odcisków palców i plam radioaktywnego radu, które są niewidoczne dla gołego oka. Towarzyszył jej Marc Ammerich, ekspert w dziedzinie promieniowania, który w ostatnich latach przeprowadził szczegółową kontrolę bezpieczeństwa muzeum.
Należy przy tym zaznaczyć, iż pracownia nie pozostała w dokładnie takim samym stanie przez minione dekady. Renaud Huynh, dyrektor Muzeum Curie, wyjaśnił, iż laboratorium zostało zdezynfekowane w latach 80. Działania te polegały na próbach wyczyszczenia skażonych powierzchni szorstkimi gąbkami. jeżeli promieniowanie było mimo to przez cały czas wykrywane, uznawano, iż przeniknęła zbyt głęboko w materiał, więc pozbywano się całego przedmiotu i zastępowano go kopią. Ślady widoczne dziś są na tyle niewielkie, iż nie stanowią zagrożenia. Ich zachowanie jest też bardzo istotne dla historii.
Te historyczne ślady radioaktywności są tak ważne, ponieważ pokazują warunki pracy Marii Curie w tamtym czasie. Powinny zostać zachowane za wszelką cenę
- zauważy cytowany przez BBC Thomas Beaufils, profesor i muzealnik z Uniwersytetu w Lille, specjalizujący się w konserwacji i ochronie dziedzictwa radioaktywnego. Niestety rad, z którym mieli styczność sama Skłodowska-Curie i jej mąż, miał znacznie większy wpływ na ich życie.
Śmierć noblistki nie była związana z promieniowaniem? Praca z radem miała ogromny wpływ na małżeństwo Curie
Maria Skłodowska-Curie i Pierre Curie prowadzili swoje prace nad radem bez zachowania żadnych środków ostrożności, co wynikało przede wszystkim z ograniczonej wiedzy na temat nowo odkrytego pierwiastka. Oboje dotykali radu gołymi rękoma (stąd ślady na notatkach i meblach). Dłonie Marii z czasem stały się "zrogowaciałe, stwardniałe i głęboko poparzone radem". Pierre z kolei wielokrotnie przykładał sole radu do skóry, aby sprawdzić ich działanie. Skutkowało to pojawieniem się czerwonych zmian przypominające poparzenia. Odkrycie to było przyjęte z entuzjazmem przez naukowców i faktycznie doprowadziło do pierwszych skutecznych metod leczenia raka. Dopiero później naukowcy odkryli, iż narażenie na rad i inne materiały radioaktywne może także zwiększać ryzyko zachorowania na raka.
Zobacz też: Lekarz ostrzega Polaków. Codziennie używamy toksycznych przedmiotów. Mogą prowadzić do nadciśnienia
Ammerich podkreśla, iż gdyby Skłodowska-Curie robiła swój doktorat współcześnie, jej prace miałyby zupełnie inny przebieg. Musiałaby uzyskać szereg pozwoleń i zadbać o wszelkie środki bezpieczeństwa. Jednocześnie warto zauważyć, iż być może rad nie był bezpośrednią przyczyną jej śmierci, jak powszechnie się uznaje. Co prawda Pierre już od wczesnych dni pracy z radem czuł się coraz gorzej i Maria również zmagała się z tajemniczym zmęczeniem, ale polska noblistka ostatecznie zmarła w wieku 66 lat na białaczkę, czyli nowotwór krwi. Huynh stwierdził, iż przyczyniła się do tego prawdopodobnie wcześniejsza praca z promieniami rentgenowskimi podczas pierwszej wojny światowej. Zostało bowiem potwierdzone, iż promieniowanie to zwiększa ryzyko zachorowania właśnie na białaczkę.
Dziś małżeństwo Curie spoczywa w krypcie Panteonu w Paryżu, w ołowianych trumnach, które blokują potencjalne promieniowanie radioaktywne z ich ciał. Więcej na ten temat pisaliśmy w poprzednim artykule.
Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.