Praca zdalna – nowy trend czy przykra konieczność?

przystanekempatia.pl 3 lat temu

Trwająca od przeszło dwu lat pandemia koronawirusa przyniosła nam wiele lęków, obaw o przyszłość, a wielu z nas dosłownie wywróciła życie do góry nogami. W dobie zamykających się co chwilę mniejszych i większych firm i niepewności co do utrzymania dotychczasowych stanowisk pracy, musieliśmy jeszcze raz, od początku, ustalić swoje priorytety i w szaleńczym tempie dostosować się do rozgrywających się na naszych oczach zmian.

Nieuchronnie przychodzi do nas NOWE, a praca, kultura i sztuka poddawane są ciągłemu testowaniu, na ile stanowią niezbywalny i potrafiący się ,,obronić” w obliczu przeszkód budulec społecznego życia. Inne od dotychczasowych formy pracy i zatrudniania ludzi (a także ich traktowania przez pracodawcę), alienacja młodych i dzieci pozostawionych samym sobie i często zdanych przede wszystkim na zdalne kontaktowanie się z otoczeniem- to tylko niektóre z rozgrywających się właśnie przemian, które mogą powodować uczucie sporej dezorientacji, uczucie lęku. Jednak w tym samonapędzającym się procesie transformacji , nie musimy stać się zaledwie trybikiem machiny, nakręcającej co dzień nasze myślenie i działania. W jaki sposób możemy oprzeć się zmianom, które zdominowały nasze życie przez blisko dwa lata i czy w ogóle powinniśmy próbować na to wpływać? Czy wśród tego wszystkiego, co się wokół nas dzieje możemy odnaleźć także pozytywne strony tych zmian, i to bez względu na to, iż zachodzą one tak bardzo szybko, zmieniając sposób naszego życia praktycznie z dnia na dzień?

Mam tu na myśli chociażby tak popularną w tej chwili pracę zdalną, która niesie za sobą daleko idące konsekwencje, nie tylko jeżeli chodzi o nasze społeczne życie. Jeszcze w 2019 roku zatrudnienie w formie pracy zdalnej w branżach innych niż IT czy kreatywna należały do rzadkości, a pracodawcy przeważnie oczekiwali stałej obecności zatrudnionych w firmie.
Wraz z nadejściem koronawirusa i lockdownu, dość gwałtownie okazało się jednak , iż praca poza biurem może okazać się nie tak trudna do zorganizowania, a choćby korzystna dla obu stron. Przedłużający się lockdown m. in. wyraźnie pokazał, iż również w wypadku innych stanowisk nic nie stoi na przeszkodzie, by obowiązki wykonywać z miejsca, w którym nam wygodnie. Być może to właśnie stacjonarna forma pracy była dotychczas tym, co nas trzymało w nielubianym mieście, niekoleżeńskim otoczeniu czy nieustających korkach tuż po jej zakończeniu. Być może wielu z nas z satysfakcja zauważyło, iż dzięki pracy zdalnej mamy tak naprawdę o wiele więcej czasu dla rodziny, nie stresujemy się w tak dużym stopniu, jak miało to miejsce w przypadku spotkań face to face. Zauważamy istotne oszczędności na paliwie, jedzeniu i garderobie, doceniając to, iż możemy sobie wreszcie pozwolić na większy luz.

Czas spowalnia, a my wraz z tą istotną dla większości zmianą potrafimy wygospodarować cenne chwile na spotkanie z przyjacielem, na punktualne odebranie dzieci z przedszkola, wreszcie na zorganizowanie sobie obowiązków w taki sposób, o jakim zawsze marzyliśmy. Możemy dłużej spać, ponieważ punktualnie o 8 musimy się stawić przed ekranem naszego komputera, chociażby w zaciszu przydomowego ogródka a nie – jak dotąd- w obecności przenikliwego spojrzenia naszego przełożonego. Przy tym każdy z nas może mieć swój własny styl pracy, przyzwyczajenia, nawyki, preferowane formy odpoczynku i warunki działania. Wszystko to sprawia, iż nowy trend, jakim stało się wykonywanie pracy w trybie home –office, spotkał się z olbrzymim aplauzem społecznym i gwałtownie przybrał formę masowej tendencji.

Owszem, ten rodzaj pracy narzuca także pewne ograniczenia, czy to w naszych relacjach czy też w kontakcie bezpośrednim z kluczowymi klientami, gdzie tak wiele może nam powiedzieć mimika, postawa ciała i gesty, specyficzny tembr głosu. Jednak przy odrobinie współczucia i zrozumienia z naszej strony, iż być może dzięki takiej pracy ustrzeżemy innych od potencjalnego zagrożenia, jakim byłoby niekontrolowane rozprzestrzenianie się wirusa, z pewnością łatwiej będzie nam znosić teraźniejsze czy przyszłe obostrzenia narzucone przez prawo. Co prawda obowiązujące w poszczególnych częściach kraju przepisy nie zawsze są jednoznaczne, ale warto byłoby mieć świadomość i poczucie, iż bez względu na ich bardziej lub mniej restrykcyjny charakter, mamy na uwadze przede wszystkim dbałość o innych i ich zdrowie.

Brak nie do końca jasnych zasad dotyczących życia zawodowego w dobie koronawirusa niesie także nie zawsze korzystne dla pracodawcy konsekwencje: nie są oni na ogół w stanie kontrolować warunków pracy w domach ani ewidencjonować czasu pracy podwładnych. Często wybierając tę formę pracy, mimo wszystko skarżymy się na przeciążenie obowiązkami i wypracowane nadgodziny, ale z drugiej strony nie do końca wiadomo, czy to odczucie nie wynika z tego, iż próbujemy równolegle do wykonywanej pracy zajmować się domowymi obowiązkami, m.in. poświęcając czas na naukę dziecka.

I w tej kwestii zdania bywają podzielone. Dla domatora czy dobrego organizatora rodzinnego życia praca zdalna na ogół będzie kojarzyć się z czymś przyjemnym, co urozmaici codzienne życie i wniesie do niego parę kolejnych, cennych zasad. Z kolei dla tych, dla których praca zawsze stanowiła odskocznię, od tego, co działo się w domu, a także woleli większość czasu spędzać czas poza nim, taki rodzaj pracy może okazać się czymś nie do przeskoczenia. Pod tym względem lockdown w bardzo jaskrawy i często dotkliwy sposób obnażył, jaką osobowość posiada każdy z nas. Przetestował naszą cierpliwość, umiejętność dobrej organizacji czasu, zaradność w sytuacjach kryzysowych, uznawane przez nas priorytety i często konieczność dostrzeżenia tego, na czym nam naprawdę w życiu zależy.

A jeżeli tych rzeczy czy spraw jest kilka, to czy potrafimy je ze sobą pogodzić, ,,Życie w czasach zarazy” jest czymś więcej niż tylko przyczynkiem do tego, aby ,,jakoś’ przetrwać te trudne dla nas chwile, ale przede wszystkim stanowi wyzwanie, na ile jesteśmy w stanie ocalić człowieczeństwo w każdym z nas, a także na ile żyjemy dla innych, a nie tylko dla samych siebie. Na pewno musimy odpowiedzieć sobie na parę ważnych pytań, a kiedy znajdziemy już na nie odpowiedź, być może formy jakie przybrało nasze dotychczasowe życie (i przez cały czas je przybiera) okażą się czymś, co nie jest warte takiej uwagi w obliczu tego, iż kolejnego dnia mogłoby już dla nas nie być?

Idź do oryginalnego materiału